30 proc. e-konsumentów kupuje online więcej produktów, a 33 proc. robi to częściej. Aż 13 proc. badanych wskazało internet jako kanał pierwszego wyboru przy poszukiwaniu różnych typów produktów, doceniając przede wszystkim ich niemal nieograniczoną dostępność, szybkość procesu zakupowego i jego opłacalność - piszą w ebooku eksperci Interaktywnie.com. Ci, którzy zakupów przez internet nie robią, jako powód wskazują chęć obejrzenia produktu przed zakupem. Grupa ta stale jednak maleje.
Internetowa prezencja to więc absolutna konieczność dla każdej organizacji. Nawet najprostsza strona, zawierająca wyłącznie podstawowe informacje, jest niezbędna, by utrzymać wiarygodność.
Są jeszcze media społecznościowe, które z powodzeniem mogą pełnić i w przypadku wielu marek już pełnią - funkcje reprezentacyjne, a zaczynają także wieść prym e-commerce.
Social media przez wiele lat były postrzegane wyłącznie jako narzędzie kontaktu z klientami, gdzie - owszem - można było zgromadzić społeczność, ale zmonetyzować ruch trzeba było gdzie indziej, np. na stronie. Dzisiaj to już przeszłość. Wiele stron swoją główną aktywność koncentruje na mediach społecznościowych. Założenie strony firmowej zajmuje dosłownie parę chwil, a możliwości - zarówno reklamowe, jak i analityczne - są ogromne.
Facebook, Instagram czy Pinterest pozwalają firmie docierać do bardzo precyzyjnie określonych grup docelowych, a ponadto pozwalają też sprzedawać, a nie tylko inspirować intencje zakupowe. - Facebook i Instagram pozwalają na stworzenie witryny sklepowej bezpośrednio na profilu. Dzięki wdrożeniu takiego rozwiązania, możliwe jest tagowanie produktów w postach organicznych i relacjach, co dodatkowo skraca ścieżkę zakupową. Klient po kliknięciu w znacznik produktu w poście lub naklejki produktu w relacji, zostaje przeniesiony do strony z opisem danego towaru, tłumaczyła na łamach interakywnie.com Izabela Łukasiewicz, Social Media Manager z agencji Zjednoczenie.com.
Jest jednak jedno "ale", które nie dyskwalifikuje i mediów społecznościowych, i własnej strony www. Jest to kwestia własności i wiążąca się z nią kwestia kontroli. Bo o tym, że Facebook lubi zmieniać algorytm bez ostrzeżenia, wiadomo nie od dzisiaj.