Kanthak powiedział w rozmowie z "GW", że zeznania Austriaka wcale nie są mocne i że jego zdaniem nie ma podstaw do wszczynania w tej sprawie śledztwa.
Głos w tej sprawie zabrał również pełnomocnik Birgfellnera Jacek Dubois. Był on w tvn24 pytany o to, czy opublikowany w poniedziałek przez "GW" dowód wypłaty ma uprawdopodobnić tezę, że Jarosław Kaczyński rzeczywiście pieniądze otrzymał. - To ma być dowód na to, że taka kwota została podjęta z konta bankowego mojego klienta - stwierdził Dubois.
Przypomnijmy, że poniedziałkowa publikacja dziennika zawiera dowód na to, że Gerald Birgfellner wypłacił 50 tys. zł w gotówce z oddziału banku, położonego tuż przy Nowogrodzkiej. Wcześniej "GW" pisała, że Austriak na polecenie prezesa PiS miał przekazać taką kwotę duchownemu, by ruszyć z budową wieżowca przy Srebrnej.
Przedstawiciel Birgfellnera nie chciał jednak mówić nic ponad to, co przeczytał w dzienniku. I podkreślał, że kwestia 50 tys. zł jest tak naprawdę sprawą poboczną.
- Złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę naszego klienta. To zdarzenie z kopertą nie dotyczy tego, czego my dochodzimy, ale jest istotne z punktu widzenia publicznego - oceniał Dubois.
Dodał jednak, że jeśli rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce, to być może jego klient będzie domagał się zwrotu tych pieniędzy. - Ale my skupiamy się na razie na dużo większej kwocie, tej wynikającej z niezapłaconej faktury - stwierdził.
Dubois opowiadał również o sposobie przesłuchania jego klienta. Potwierdził tym samym słowa,które wypowiedział w rozmowie z money.pl w ubiegły piątek. - Mamy do czynienia z dwiema sytuacjami: najpierw pani prokurator dąży do ujawnienia prawdy. Rozstajemy się po 7 godzinach i później jest zmiana narracji - jakbyśmy byli poddani badaniu, jak zawiadomienie może zaszkodzić innym osobom - relacjonował Dubois.
Pełnomocnik Geralda Birgfellnera tłumaczył również, że w protokole często pojawiało się nie to, co zeznał świadek. - Co innego mówi nasz klient, co innego jest w protokole, więc walczyliśmy, żeby ten protokół poprawić - powiedział Dubois i przyznał, że nie chodziło o wykreślenie z protokołu nazwiska Jarosława Kaczyńskiego.
Jacek Dubois zwracał uwagę, że wyjaśnieniu sprawy nie sprzyjają spotkania Kaczyńskiego z prokuratorem generalnym lub premierem. - Mamy do czynienia z olbrzymim konfliktem interesów i brakiem mechanizmów kontrolnych. Dlatego krzyczymy do opinii publicznej: kontrolujmy to, co dzieje się z naszym państwem - puentował pełnomocnik austriackiego biznesmena.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl