Już w styczniu tego roku Stadnina Koni Janów Podlaski została dokapitalizowana przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w wysokości 7,4 mln zł. "Rzeczpospolita" donosi jednak, że hodowla poprosiła o kolejne wsparcie i wystąpiła do KOWR o 7 mln zł. Informacje potwierdził p.o. prezesa spółki Lucjan Cichosz.
"Janów stał się symbolem nieudolności PiS, a każdy kolejny rok to potwierdza" - komentuje w rozmowie z dziennikiem posłanka KO Joanna Kluzik-Rostkowska. Jak punktuje, jeszcze parę lat temu hodowla nie wymagała wsparcia.
W jej ocenie zapaść finansowa stadniny to wynik nietrafionych ruchów kadrowych, na czele ze zwolnieniem jej szefa Marka Treli w 2016 r. Zdaniem Kluzik-Rostkowskiej właśnie wtedy firma zaczęła odnotowywać straty, by zeszły rok zakończyła z 3,53 mln zł na minusie.
Tak źle jeszcze nie było
Przypomnijmy, że winą za słabe wyniki finansowe Ministerstwo Rolnictwa obarczało czynniki zewnętrzne. Wymieniano przy tej okazji m.in. suszę oraz światowy spadek zapotrzebowania na konie arabskie. Powodów ma być jednak więcej.
Szefowie spółki tłumaczą, że wpływ na przychody spółki ma również pandemia Covid-19, która znacznie ograniczyła możliwość pozyskania wpływów z usług turystycznych świadczonych w stadninie.
Obecny szef stadniny tłumaczył w sierpniu, że również sprzedaż koni wystawionych na aukcję Pride of Poland nie przyniosła zamierzonych wyników.