Plan zatwierdzono na wtorkowym posiedzeniu rządu. Woda ma być najpierw rozcieńczona, żeby była zgodna z międzynarodowymi standardami, a za dwa lata ma się rozpocząć proces stopniowego uwalniania jej do morza.
- Usunięcie oczyszczonej wody jest sprawą nieuniknioną w procesie likwidacji elektrowni Fukushima Daiichi – powiedział na posiedzeniu szef rządu Yoshihide Suga.
Zapewnił, że zachowane zostaną wszystkie standardy bezpieczeństwa.
Przeciwny operacji jest m.in. rząd Korei Płd., który uważa, że spuszczenie skażonej wody do morza zagraża bezpieczeństwu.
- W jasny sposób przekażemy japońskiemu rządowi protest naszego społeczeństwa. Zażądamy od Japonii konkretnych środków, by zapewnić bezpieczeństwo naszych obywateli i uniknąć zniszczeń środowiska morskiego – powiedział przedstawiciel rządu w Seulu, Ku Jun Czeol.
Przeciwko spuszczeniu wody z Fukushimy jest też rząd Chin i japońscy rybacy, którzy twierdzą, że konsumenci nie będą chcieli kupować owoców morza złowionych na okolicznych obszarach.
Woda ze zniszczonej elektrowni została przefiltrowana, dzięki czemu usunięto z niej większość szkodliwych pierwiastków. Jest jednak nadal skażona trytem, którego nie da się z niej usunąć, dlatego wciąż jest składowana w zbiornikach. Zgodnie z prognozami, przepełnią się one w 2020 roku.
W marcu 2011 roku silne trzęsienie ziemi i gigantyczna fala tsunami doprowadziły do awarii systemów chłodzenia i przetopienia się prętów paliwowych w elektrowni w Fukushimie. Była to najpoważniejsza katastrofa nuklearna od czasu awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku.