Portal informuje, że japońskie restauracje mogą napotkać trudności z rozwojem, jeśli będą koncentrować się wyłącznie na serwowaniu dań zagranicznym turystom, którzy wybierają Japonię jako cel swoich podróży z powodu słabnącej od ponad roku wartości jena.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes dużej sieci restauracji Watami, Miki Watanabe, zauważył, że miejscowi Japończycy nie zamawiają szaszłyków z polędwicy wołowej za 3 tys. jenów (około 76 złotych), jednak turyści odwiedzający Japonię uważają, że są one tanie i chętnie je kupują. Sieć restauracji Watami odnotowała w kwietniu ponad 75-procentowy wzrost serwowanych posiłków dla obcokrajowców.
W tej sytuacji coraz bardziej powszechnym rozwiązaniem staje się wprowadzenie dwóch cenników - informuje Nikkei Asia.
Praktyka zgodna z prawem
Taką decyzję podjęła m.in. grillownia w tętniącej nocnym życiem dzielnicy Tokio Shibuya. Bufet z owocami morza, oferujący około 60 dań do wyboru oraz nieograniczoną ilość napojów w dni powszednie, kosztuje 5980 jenów (152 złote) dla rezydentów, ale 6980 jenów (178 złotych) dla turystów.
Mieszkaniec Hongkongu, widząc tę ofertę w mediach społecznościowych, zdecydował się odwiedzić lokal i nie miał nic przeciwko płaceniu wyższej ceny niż lokalni mieszkańcy. Zauważył, że gdyby chciał zjeść te same potrawy w swoim rodzinnym mieście, zapłaciłby dwa razy więcej.
Portal przytacza wypowiedź prawnika, który uważa, że praktyka wprowadzenia dwóch cenników jest zgodna z prawem pod warunkiem, że ceny są odpowiednio wyjaśnione. Wszystko zależy od postrzegania tego przez konsumentów - podkreślił.
Podobne rozwiązanie planuje wprowadzić burmistrz Himeji, który oświadczył w niedzielę, że rozważa czterokrotne podniesienie cen biletów wstępu wyłącznie dla zagranicznych turystów. Obecnie bilet do XVII-wiecznego zamku Himeji, wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO, kosztuje 1000 jenów (około 25 złotych).