W Olsztynie ruszył Warmiński Jarmark Świąteczny, który potrwa do 15 grudnia. Nie jest to największy jarmark w Polsce ani najstarszy, ale na pewno uroczo zlokalizowany, wokół Starego Ratusza, w którym mieści się Wojewódzka Biblioteka Publiczna. Jarmark wystartował w czwartkowe popołudnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedpołudnie na olsztyńskim jarmarku
Wybraliśmy się w piątkowe przedpołudnie, żeby w spokoju, bez tłumów, sprawdzić co ciekawego można kupić w Olsztynie w trakcie tego wydarzenia. Tak jak w Gdańsku, Poznaniu czy Warszawie, można nabyć sery, miody, słodycze, bigos, kiełbasę z grilla, ale na olsztyńskiej starówce można kupić też sporo regionalnych mięs, ryb czy warmińskich i mazurskich miodów.
To jak wyglądają ceny na Warmińskim Jarmarku Świątecznym? Za kiełbasę z grilla zapłacimy około 20 zł, chleb ze smalcem kupimy za około 15 zł, a porcję bigosu z chlebem również dostaniemy za około 20 zł. Porcje też nie odbiegają od standardów. Za słoik bigosu musimy zapłacić na jednym ze stoisk 48 zł, a czerwony barszcz w słoiku to wydatek 36 zł. Pierogi kosztują od kilkunastu do ponad 20 zł.
Zdaniem mieszkanek Olsztyna, z którymi rozmawialiśmy, ceny są akceptowalne, choć mogłoby być taniej. Oczywiście wydatki się kumulują w przypadku rodzinnego spaceru, wtedy 20 zł za kiełbasę z grilla dla kilka osób daje w sumie ponad 100 zł, a do tego przecież też trzeba kupić coś ciepłego do picia. Śniegu może nie ma, ale ciepło w Olsztynie również nie jest.
Za wino grzane trzeba zapłacić 18-20 zł. Kawę kupimy za około 10 zł, podobnie herbatę. Czekolada to już wydatek około 18 zł. Do kupienia są także butelkowane mocniejsze trunki. Za wina trzeba zapłacić około 40 zł, a np. śliwowica to już koszt 120 zł za butelkę.
180 zł za kilogram sera w Olsztynie
Oczywiście do kupienia są nie tylko ciepłe potrawy. Do wyboru są sery i wędliny. Za kiełbasy trzeba zapłacić około 50 zł za kg, podobnie za polędwice, szynki i boczek. Kilogram sera koziego kosztuje nawet 150 zł, z mleka krowiego - około 70 zł, a sera owczego - aż 180 zł. Oczywiście są to sery, których nie kupimy w dyskoncie, ale cena nadal robi wrażenie. Jeżeli zdecydujemy się na kupienie bochenka chleba, to wtedy musimy się liczyć z wydatkiem kolejnych 20 zł.
A skoro jesteśmy na Warmii, to można kupić na jarmarku także wędzone ryby:
- sielawa wędzona – 74 zł/kg,
- jesiotr wędzony – 94 zł/kg,
- pstrąg wędzony – 54 zł/kg,
- okoń wędzony – 84 zł/kg,
- karp – 46-58 zł/kg.
Do tego w Olsztynie możemy kupić miód, który kosztuje 45 zł za słoik. Na gofry trzeba wydać około 20 zł z dodatkami. Małe churrosy kosztują 20 zł, a duże 28. Za oscypki małe trzeba zapłacić 5 zł, a wędzone rolady kosztują około 25-26 zł.
Ceny w Poznaniu rekordowo wysokie
Jarmark Bożonarodzeniowy w Poznaniu w tym roku działa wyjątkowo długo. Sprzedaż rozpoczęła się 15 listopada i potrwa aż do 6 stycznia. Rekordowe są jednak również ceny. Według informacji podanych przez "Fakt", za średniej wielkości jarmarcznego lizaka trzeba zapłacić około 40 zł, natomiast większy wariant kosztuje już 139 zł. Grzane wino wyceniono na 20 zł, a gorący likier jajeczny, znany jako bombardino, to wydatek rzędu 25 zł.
Wysokie ceny dotyczą także produktów mięsnych. Kilogram kaszanki kosztuje 100 zł, golonka - 189 zł/kg, a szaszłyk wieprzowy aż 199 zł/kg. Dla porównania, w ubiegłym roku szaszłyk na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Poznaniu kosztował 169 zł/kg. Za pajdę chleba ze smalcem trzeba zapłacić 35 zł, a pudełko churrosów wyceniono na 50 zł.
Portal naszemiasto.pl informuje, że bombki na poznańskim jarmarku mogą kosztować nawet 100 zł za sztukę, a magnesy są dostępne w cenie około 10 zł.
Michał Krawiel, dziennikarz WP Finanse i money.pl