- To pierwszy krok, w marszu, który obejmuje wybory europejskie, parlamentarne i wybory prezydenckie. Krótko mówiąc, w ciągu roku zdecydują się dalsze losy naszego kraju i to w kwestiach ogromnie istotnych – grzmiał Jarosław Kaczyński na konferecji prasowej w Rykach na Lubelszczyźnie, mobilizując elektorat do zagłosowania w eurowyborach.
O jakich to kwestiach mówił prezes PiS? Między innymi o kwestię wejścia do strefy euro. Przekonywał, że tylko jego partia gwarantuje utrzymanie złotego. Podkreślał też, że deklaracje jego przeciwników wskazują na to, że będą chcieli wprowadzić euro, a to – jego zdaniem – będzie oznaczać straty w gospodarce i gospodarstwach domowych oraz stagnację.
- To też sprawa bezpieczeństwa, choćby w aspekcie, który odnosi się do relokacji uchodźców i związanych z tym problemów. Prawo do wychowywania dzieci - to kwestie fundamentalne.
Obejrzyj: były szef NBP prognozuje, kiedy "zaczniemy tęsknić do euro":
Tymczasem, jak przekonywał, polska gospodarka rozwija się dobrze, mamy wzrost inwestycji o ponad 20 proc. Nadrabiamy względem PKB do Europy. A do Niemiec już zbliżyliśmy się o 2 proc. dochodu na głowę.
Kaczyński straszył też, że utrata władzy przez jego ugrupowanie będzie oznaczać utratę uruchomionych przez rząd PiS programów społecznych. - Słyszymy takie deklaracje i to przesłanka, do której można się odwoływać – przestrzegał.
- To zostanie odebrane, w tej czy innej formie, w tym czy innym tempie. Aby tego rodzaju transfery społeczne były stosowane, to po prostu trzeba umieć rządzić. Tego nasi konkurenci są całkowicie niezdolni – grzmiał prezes PiS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl