Nowy pomysł można streścić w kilku zdaniach. Jeśli pracuję w firmie X, to mam prawo wiedzieć, jakie są średnie wynagrodzenia na analogicznych do mojego i innych stanowiskach. Dzięki temu mogę przyjrzeć się, czy moi koledzy i koleżanki zarabiają więcej lub mniej ode mnie.
Jeśli firma X jest małą organizacją, to będzie musiała udostępnić dane tylko na wyraźne polecenie pracownika. Jeśli zaś sprawa dotyczy dużej organizacji, to tu będzie obowiązek publikowania corocznych raportów. Co, jeśli firma będzie próbowała się wymigać od swojego obowiązku? Wtedy, zgodnie z propozycją, zapłaci karę, której wysokość będzie ustało każde państwo indywidualnie.
A teraz najciekawsze – jeśli pracownik poczuje, że jest dyskryminowany pod kątem płacowym, będzie mógł domagać się zadośćuczynienia. Wszystkie te zabiegi mają jeden cel: usunięcie nierówności w wynagrodzeniach pomiędzy kobietami a mężczyznami. Według Unii nie może być tak, że kobieta, która ma takie samo stanowisko, kompetencje i doświadczenie co mężczyzna, zarabia od niego mniej.
"Dla osiągnięcia równej płacy potrzebna jest transparentność. Kobiety mają prawo wiedzieć, czy ich pracodawcy traktują je uczciwie" – napisała na Twitterze szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Unijny plan przewiduje też konkretną procedurę, gdyby okazało się, że w danej firmie istnieją nierówności, a przedsiębiorca nie potrafi ich sensownie wytłumaczyć. Jeśli różnica w poziomie płac wyniesie co najmniej 5 proc., właściciel przedsiębiorstwa będzie musiał powołać specjalną komisję składającą się m.in. z przedstawicieli pracowników i przeprowadzić specjalną ocenę wynagrodzeń.
Eksperci – zarówno przedstawiciele organizacji pracowników, jak i pracodawców – są w tej kwestii zgodni: luka płacowa to problem stary i znany. Sęk w tym, jak tłumaczą, że od 20 lat nic w kierunku jego eliminacji nie zrobiono. Lewiatan przypomina, że nierówności płacowe mężczyzn i kobiet w Polsce sięgają ok. 19 proc. Widać to zwłaszcza w sektorze prywatnym i w elastycznych składnikach wynagrodzeń, takich jak premie i nagrody.
Zmiana pracy. Spadło znaczenie wyższych zarobków
- Zjawisko dyskryminacji płacowej kobiet jest powszechne, pomimo istnienia zapisów konstytucyjnych, Kodeksu pracy, dyrektyw unijnych. Aby je zlikwidować, potrzebne są regulacje, które nałożą określone obowiązki na pracodawców. W tym kierunku idzie inicjatywa KE i do tego też zmierza projekt ustawy Kongresu Kobiet ograniczający lukę płacową – powiedziała cytowana w komunikacie Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan.
Poplecznikiem jawności płac jest też Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa. Jak argumentuje, w Polsce wciąż rzadkością są widełki płacowe podawane w ogłoszeniach o pracę.
- Jawność płac przyczyniłaby się też do ograniczenia nagannych sytuacji, gdy firma przynosi straty, zwalnia pracowników lub obniża im pensje, a w tym samym czasie kadra zarządzająca przyznaje sobie podwyżki lub dodatkowe premie. Jawność mogłaby też przyczynić się do bardziej sprawiedliwego i racjonalnego rozkładu płac, poprawić atmosferę w firmach, przyczynić się do wzrostu wydajności pracy i minimalizacji stresu – tłumaczy Szumlewicz.
- Dzięki jawności płac pracodawcy w większym stopniu konkurowaliby o pracownika wysokością proponowanej pensji. Kto zapłaci lepiej, ten przyciągnie lepszych pracowników. Jawność płac byłaby więc bodźcem na rzecz wzrostu wynagrodzeń – dodaje.
Wróćmy na chwilę do tematu widełek płacowych w ogłoszeniach. Branżą, która zazwyczaj gra w otwarte karty, jest szeroko rozumiana IT. To może akurat wynikać z deficytu specjalistów przy jednoczesnym popycie na ich usługi. Krótko mówiąc, firma, która pilnie poszukuje dobrego pracownika, o którego walczą też inne firmy, będzie próbowała już w ogłoszeniu ściągnąć go do siebie, pokazując stawkę.
O pensjach, a także dodatkowych bonusach, np. świątecznych, regularnie informują też dyskonty - Biedronka i Lidl.
W branżach kreatywnych, związanych z marketingiem czy reklamą, sytuacja nie jest już tak jednoznaczna. Przykładowo, na stronie rocketjobs.pl, portalu przeznaczonego właśnie dla takich ofert, średnio przy trzech przypadkach na dziesięć dowiemy się, ile pracodawca chce płacić.
Co z innymi kategoriami? W końcu nie tylko IT czy branże kreatywne tworzą rynek pracy. Aby się przekonać, nie potrzeba wiele zachodu. Na portalu pracuj.pl, po zaznaczeniu w opcjach wyszukiwania bankowości, logistyki, doradztwa, szkoleń, edukacji, inżynierii i zdrowia/urody, a więc branż, w których wakatów jest najwięcej, uświadczenie oferty z widełkami jest absolutną rzadkością. Tymczasem UE chce, aby pełna transparentność w płacach zaczęła obowiązywać już za 3-4 lata.