Pani Krystyna z Warszawy poznała swojego męża, lekarza, 10 lat temu. Pan Henryk był już po dwóch małżeństwach. Z pierwszego miał dwoje dorosłych dzieci. Pierwsza żona zmarła na nowotwór. Po jej śmierci pan Henryk ożenił się ponownie, ale małżeństwo to przetrwało tylko trzy miesiące i zakończyło się rozwodem.
Z relacji pani Krystyny wynika, że rozwód z drugą żoną nastąpił w 2001 r. bez orzekania o winie. Jednak przy rozwodzie sąd zasądził kobiecie alimenty od byłego męża.
Była żona zniknęła, ale pieniądze dostanie
– Tamta kobieta zniknęła z życia męża, nie mieli wspólnego majątku ani dzieci. Mąż źle wspominał to nieudane małżeństwo – relacjonuje pani Krystyna.
Jak podkreśla nasza rozmówczyni, pan Henryk był lekarzem i ordynatorem w szpitalu na południu Polski. Bardzo ciężko pracował, brał dodatkowe dyżury, przyjmował również pacjentów w prywatnym gabinecie.
Chorował też na serce. Pani Krystyna zajmowała się domem i rodziną (wnukami) – wszystkie obowiązki były przerzucone praktycznie tylko na nią. – Męża wiecznie nie było w domu, był ze swoimi pacjentami, rozumiałam to i wspierałam go w pracy i w życiu codziennym – opowiada pani Krystyna.
W 2017 r. pan Henryk zmarł. Pani Krystyna wystąpiła do ZUS o przyznanie renty rodzinnej po mężu. Pan Henryk wypracował sporą emeryturę, bo ponad 7 tys. zł miesięcznie. Okazało się, że nie tylko pani Krystyna ubiega się o świadczenie. Po pieniądze zgłosiła się również druga kobieta, ta, która rozwiodła się z panem Henrykiem ponad 20 lat temu. I ZUS również przyznał jej rentę. Po prostu podzielił emeryturę po zmarłym na pół.
Pani Krystyna, czując się pokrzywdzona, odwołała się od decyzji ZUS-u do Sądu Okręgowego w Warszawie, zarzucając Zakładowi m.in., że nie zbadał sprawy wnikliwie, do czego był zobowiązany. Sąd okręgowy podtrzymał jednak wcześniejsze stanowisko ZUS-u. Wtedy pani Krystyna wniosła pozew do sądu apelacyjnego. Sprawa przed tym sądem jeszcze się nie zakończyła, chociaż trwa już 4 lata.
Twarde prawo, ale prawo?
Reprezentująca panią Krystynę prawniczka i prezes w kancelarii HR Lex, dr Katarzyna Kalata, nie ma wątpliwości, że art. 70 ust. 3 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, na który powołuje się ZUS, jest anachroniczny i wadliwy, bo nakazuje równe traktowanie obu kobiet znajdujących się w różnej sytuacji faktycznej i prawnej.
- Sprawa jest bulwersująca nie tylko z racji wadliwej konstrukcji przepisu, ale także z uwagi na brak weryfikacji ze strony ZUS, czy osoba rozwiedziona, zgłaszająca się po rentę rodzinną po zmarłym byłym małżonku, nie zawarła nowego związku małżeńskiego. A to wyklucza możliwość uzyskania świadczenia po zmarłym – wyjaśnia dr Kalata.
Dodaje, że Zakład przyznał rentę rodzinną tylko na podstawie oświadczenia byłej żony, które przecież nie musi być zgodne ze stanem faktycznym.
Jak podkreśla pani Krystyna, poświęciła ona część życia mężowi i jego dzieciom, była z nim do ostatnich chwil jego życia, opiekowała się nim i wnuczętami. A teraz musi się dzielić jego emeryturą, którą mógł wypracować m.in. dzięki jej pomocy przy utrzymaniu domu, z osobą, która do ich rodziny niczego nie wniosła.
Co na to ZUS? Paweł Żebrowski, rzecznik tej instytucji, podkreśla, że Zakład jest zobowiązany do realizowania przepisów. - W takich sytuacjach urząd nie ma prawa badać i ingerować w relacje rodzinne. Kluczowe w tej sprawie było ustalone prawo do alimentów na pierwszą żonę – tłumaczy Paweł Żebrowski.
Ustalanie, czy wyszła za mąż, trwa już 5 lat?
Zgodnie z przepisami ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, prawo do renty rodzinnej ma rozwiedziona małżonka lub wdowa, która do dnia śmierci męża nie pozostawała z nim we wspólności małżeńskiej, ale miała w dniu śmierci męża prawo do alimentów z jego strony ustalone wyrokiem lub ugodą sądową.
Zgodnie z ustawą emerytalną, dla dwóch osób uprawnionych do świadczenia renta wynosi 90 proc. emerytury zmarłego i jest ona dzielona na równe części między nich.
- Obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości dokonania innego podziału renty oraz nie zawierają innych dodatkowych przesłanek warunkujących prawo do świadczenia – podkreśla rzecznik ZUS.
Ze stanowiskiem ZUS-u zgadza się Andrzej Radzisław, ekspert w zakresie ubezpieczeń społecznych, partner w kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy i były prawnik ZUS. Jego zdaniem jeśli była żona była alimentowana w chwili śmierci byłego męża, to obowiązek alimentacyjny przechodzi automatycznie na ZUS i nie ma tu znaczenia, czy małżeństwem byli przez jeden dzień, czy przez kilkadziesiąt lat.
Prawnika bulwersuje długość trwania postępowania przed sądami - w sumie sprawa ciągnie się już od ponad 4 lat. - Ustalenie stanu cywilnego i tego, czy druga żona po rozwodzie wyszła ponownie za mąż, co wyklucza ją ze świadczenia, powinno zająć sądowi kilka tygodni, a nie kilka lat – ocenia mec. Radzisław.
Dodaje, że ZUS miał faktycznie obowiązek sprawdzenia, czy alimentowana była żona jest uprawniona do renty po zmarłym ex mężu, ale prawdopodobnie ograniczył się do odebrania od kobiety jej oświadczenia w tym temacie i nie weryfikował jej zgodności z aktami w urzędzie stanu cywilnego. - Gdyby to zrobił, pewnie dawno byłoby już po sprawie – kwituje prawnik.
Zapytaliśmy również Sąd Apelacyjny o przewlekłość - wydawać by się mogło - dość prostej sprawy.
W odpowiedzi otrzymaliśmy pismo podpisane przez wiceprezes sądu sędzię Małgorzatę Janicz, z którego wynika, że Sąd Apelacyjny chciał rozpatrzyć sprawę na posiedzeniu niejawnym, ale na to nie zgodziła się z kolei pani Krystyna, która chce, by w rozprawie uczestniczyła osobiście była druga żona jej męża ze względu na wagę sprawy oraz konieczność wyjaśnienia pod przysięgą kwestii dotyczących jej stanu cywilnego.
Pani Krystyna powołuje się też na przepisy wielu krajów europejskich, w których określony jest staż małżeński, który uprawnia to przyznania renty rodzinnej. - Między małżonkami musi istnieć wspólnota małżeńska, utrzymane więzi emocjonalne, duchowe, fizyczne i finansowe oraz wspólne zamieszkiwanie - zaznacza nasza rozmówczyni.
Jak podkreślił sąd, obecnie prowadzone jest postępowanie dowodowe w tej sprawie. Ustalany jest m.in. stan cywilny pozwanej i zasadność przyznania jej renty.
Na prośbę bohaterki jej prawdziwe i imię i nazwisko pozostaje do wiadomości redakcji.