– O dalszych krokach w sprawie mediów publicznych dowiecie się państwo dziś lub jutro – przekazał na konferencji prasowej Donald Tusk. Dodał, że decyzję w tej sprawie ogłosi Bartłomiej Sienkiewicz. A ten zdecydował się postawić trzy spółki medialne w stan likwidacji.
TVP, Polskie Radio i PAP postawione w stan likwidacji
Decyzję tę motywował zawetowaniem przez prezydenta ustawy okołobudżetowej. Andrzej Duda miał obiekcje do faktu, że znalazły się w niej zapisy gwarantujące dotacje dla mediów publicznych w wysokości ok. 3 mld zł. Podkreślił, że nie zgadza się na sposób przeprowadzenia zmian w mediach publicznych przez rząd Donalda Tuska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowania tych spółek, przeprowadzenia w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenia do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania – wytłumaczył Bartłomiej Sienkiewicz w komunikacie.
Minister podkreślił też, że stan likwidacji "może być cofnięty w dowolnym momencie przez właściciela".
Chaos wokół TVP
Spór o media publiczne rozpoczął się w ubiegłym tygodniu, kiedy resort kultury podał, że nowy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dotychczasowych prezesów zarządów: Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej i ich rady nadzorcze.
Minister kultury powołał też nowe rady nadzorcze spółek, a one wybrały nowe zarządy. MKiDN wyjaśniło, że to następstwo uchwały Sejmu, w której posłowie wezwali Skarb Państwa do przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej.
W odpowiedzi politycy związani z Prawem i Sprawiedliwością rozpoczęli "okupację" siedzib mediów publicznych. Doszło do przepychanek między zwolennikami nowych i starych władz.
Dwuwładza w TVP
Już na początku obecnego tygodnia Maciej Łopiński w liście opublikowanym na mediach społecznościowych przekazał, że 24 grudnia został powołany na p.o. prezesa TVP w związku z rezygnacją dotychczasowego prezesa Mateusza Matyszkowicza. Decyzję tę podjęła poprzednia rada nadzorcza, w której on sam zasiadał. Następnie Rada Mediów Narodowych zdecydowała, że nowym szefem zarządu telewizji zostanie Michał Adamczyk, który wcześniej był prezenterem "Wiadomości".
Mecenas Piotr Zemła, szef rady nadzorczej TVP powołanej przez Bartłomieja Sienkiewicza, odciął się od decyzji, dzięki której Maciej Łopiński został p.o. prezesa. – Nie przypominam sobie, żebyśmy uchwalali jakikolwiek dokument w tej sprawie – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską i zaznaczył, że prezesem pozostaje Tomasz Sygut, nominowany na to stanowisko przez radę, którą kieruje on sam.
Na decyzję poprzedniej rady nadzorczej zareagował też sam Bartłomiej Sienkiewicz. Minister kultury i dziedzictwa narodowego oświadczył, że uchwała odwołanej rady nadzorczej jest prawnie bezskuteczna, gdyż podjął ją organ już nieistniejący.
Prezydent rzuca kłody pod nogi nowej władzy
Do chaosu prawnego wokół TVP i szerzej mediów publicznych obiekcje ma też Andrzej Duda. Prezydent zarzuca nowej większości sejmowej "rażące łamanie Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa". Tym właśnie uzasadnił swoje weto dla ustawy okołobudżetowej, gdyż znalazły się w niej zapisy o dotacji dla mediów publicznych.
Na środowej konferencji prasowej odniósł się do tej kwestii Donald Tusk. Premier ocenił, że propozycja jego gabinetu była "bardzo przemyślana", gdyż tylko umożliwiała przesunięcie pieniędzy na media publiczne, a nie – jak stwierdził – "narzucała" taką zmianę, jak za czasów poprzednich rządów.
– Pan prezydent zawetował tę ustawę. Przygotowaliśmy nowy projekt ustawy, gdzie już wprost te 3 mld zł z obligacji będzie do dyspozycji NFZ z przeznaczeniem na onkologię dziecięcą, psychiatrię dziecięcą, na choroby rzadkie, genetyczne, i jeśli coś z tych trzech miliardów zostanie, na inne programy onkologiczne – podkreślił szef rządu.