W maju rząd ogłosił główne założenia Polskiego Ładu, które zakładają, że budowa własnego domu ma być łatwiejsza. Jeżeli jednak materiały budowlane dalej będą rosnąć w takim tempie jak teraz, a problem z ich dostępnością będzie się pogłębiać, to pomimo ułatwień nikt domu nie zbuduje.
O rosnących cenach materiałów budowlanych piszemy od dłuższego czasu. Sytuacja z miesiąca na miesiąc się jednak pogarsza. - Stal w krótkim czasie podrożała blisko dwukrotnie, drewno też, niektórych materiałów nie można w ogóle dostać w hurtowniach. Na styropian trzeba czekać, bo np. brakuje m.in. styrenu grafitowego koniecznego do jego produkcji - wylicza Tomasz Lingo z Hurtowni Styropianu.
Jego zdaniem z powodu wzrostu cen budowa domu w porównaniu z poprzednim rokiem jest średnio droższa nawet o 30 proc.
Z kolei dla pana Maćka, wykonawcy domów pod Warszawą najbardziej dotkliwy jest wzrost cen stali. - W ciągu ponad pół roku ceny stali wzrosły niemal dwukrotnie. To jest kluczowy dla budownictwa materiał, skoro tak drożeje, to warto zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje - zastanawia się.
Według niego niektórych materiałów zaczyna brakować. - Gdy dzwonię do hurtowni, słyszę, że np. na styropian trzeba czekać miesiąc. Podobnie jest ze stalą. Ostatnio nie tylko nie wiadomo, kiedy będzie, ale jaką będzie mieć wówczas cenę. Cały harmonogram budowy się więc sypie. A przecież obowiązują mnie terminy. Ta niestabilność i niepewność zaczyna negatywnie odbijać się na rynku - denerwuje się.
Kolejne podwyżki w tym roku
Informacje napływające od wykonawców potwierdzają przedstawiciele ogólnopolskiej sieci hurtowni PSB. Z ich danych wynika, że w ciągu ostatniego roku najbardziej podrożały płyty OSB, których ceny wzrosły średnio o 40 proc. Urosły także średnio o ponad 7 proc. ceny wszystkich materiałów wykończeniowych oraz stolarki. Podrożały także płytki ceramiczne oraz kuchnie o co najmniej 6 proc. a nawet farby i lakiery, których ceny urosły minimum o 3 proc.
Wzrost cen w budownictwie monitoruje także wydawnictwo Sekocenbud. Z jego danych wynika, że w ciągu ostatniego półrocza najbardziej wzrosły ceny stali, średnio od 43 do 57 proc. O blisko 15 proc. podrożały także materiały izolacyjne. Duży wzrost o 35 proc. zanotowały także prefabrykaty. Podwyżki nie ominęły także wyrobów cementowych i gipsów. W dodatku według ekspertów Sekocenbudu musimy się przygotować na kolejne podwyżki, które mają nastąpić w kolejnym, trzecim kwartale tego roku.
Żadne programy nie pomogą
- Materiały budowlane na polskim rynku drożeją w niespotykanym tempie. Takiej sytuacji nie było od ostatniej dekady - komentuje dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego związku Pracodawców Budownictwa.
Jego zdaniem jest kilka powodów. - Obostrzenia związane z przeciwdziałaniem epidemii na świecie doprowadziły do spadku produkcji materiałów budowlanych. Wydłużyły się także lub przerwały łańcuchy dostaw. W 2020 roku doszło także do wzrostu inflacji, co doprowadziło do wyższych wycen surowców. W budownictwie nie doszło z kolei do spadku zapotrzebowania na usługi budowlane, co poskutkowało nierównowagą między popytem na materiały budowlane a ich podażą - komentuje ekspert.
Według niego drożejące materiały są dzisiaj ogromnym wyzwaniem dla całego budownictwa. Ucierpieć może na tym m.in. rentowność realizowanych obecnie publicznych kontraktów zarówno drogowych, kolejowych, jak i energetycznych.
Gwałtowny wzrost cen na budowlanym rynku w ostatnim czasie niepokoi także Iwonę Kozłowską, posłankę KO. Dlatego zapytała oficjalnie premiera, czy ma jakieś pomysły, które mogłyby pomóc tym, którzy zaczynają obecnie budowę własnej nieruchomości.
Odpowiedź nadeszła z Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. Wynika z niej, że resort nie podejmuje obecnie żadnych kroków zmierzających do wpłynięcia na poziom cen na budowlanym rynku.
- W chwili obecnej trwają prace legislacyjne nad nowymi mechanizmami służącymi zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych gospodarstw domowych (m.in. poprzez budowę domu jednorodzinnego) w postaci bonu mieszkaniowego oraz rządowego programu dla spłaty kredytów hipotecznych. Program będzie miał na celu wspieranie rodzin w nabyciu mieszkania lub domu, a nie łagodzenie skutków wzrostu cen m.in. materiałów budowlanych na rynku. Oba instrumenty, jako rozwiązania zawarte w programie "Polski Ład", będą się wzajemnie uzupełniać poprzez dostosowane do różnych sytuacji życiowych, w tym możliwości finansowych i wielkości gospodarstw domowych - czytamy w odpowiedzi ministerstwa na interpelację posłanki.
- Jeżeli nic się w nie zmieni, to żadne programy pomocowe nie pomogą. Wiele nowych inwestycji może w ogóle nie powstać. Nie mówiąc już o tym, że przeciętnego Kowalskiego nie będzie stać na budowę domu - podsumowuje Tomasz Lingo.