Nie jedną, lecz dwie podwyżki płacy minimalnej szykuje rząd w 2023 r. Pierwsza ma wejść w życie w styczniu i zgodnie z nią Polacy mają zarabiać przynajmniej 3383 złote brutto. Druga natomiast będzie obowiązywać od lipca i podwyższy minimalne pensje do 3450 zł brutto.
Obecnie wynagrodzenie minimalne wynosi 3010 zł brutto i według szacunków tyle zarabia ok. 2,2 mln Polaków. W przyszłym roku grupa ta ma być jeszcze większa - według rządowych szacunków znajdzie się w niej nawet 2,74 mln Polaków.
Propozycja jednak nie zadowala związków zawodowych, które we wspólnym stanowisku z 13 maja zaproponowały 490 zł (do 3,5 tys. złotych brutto) podwyżki płacy minimalnej od stycznia i kolejne 250 złotych (do 3,75 tys. złotych brutto) od lipca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Regionalna pensja minimalna
Jak podaje "Fakt", z własną propozycją, popieraną przez pracodawców, wyszedł również Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz. Proponuje on, by pensja minimalna wynosiła połowę średniej pensji w danym regionie. – Proponujemy, aby obliczana była dla każdego województwa, ponieważ różnice średniego wynagrodzenia dla poszczególnych regionów są bardzo duże. Przyczyniłoby się to do szybszego wyrównywania rozwoju gospodarczego, a co za tym idzie - płac w poszczególnych województwach – powiedział dziennikowi.
Gazeta wyliczyła, że zgodnie z propozycją w woj. mazowieckim, gdzie średnia pensja jest najwyższa w całej Polsce, regionalna płaca minimalna mogłaby sięgnąć 3813 zł brutto. "W woj. małopolskim – 3253 zł, dolnośląskim – 3234 zł, pomorskim – 3219 zł, śląskim – 3146 zł. Byłyby więc tam znacznie wyższe od obecnie obowiązującej stawki, która wynosi 3010 zł brutto" - czytamy.
Na propozycję regionalizacji płacy minimalnej nie zgadzają się jednak związkowcy. – Nie ma mowy o tym, by wprowadzać jakąkolwiek regionalizację. Nie jesteśmy państwem dzielnicowym – powiedział "Faktowi" Andrzej Radzikowski szef OPZZ.
Propozycja polskich władz jest obecnie przedmiotem obrad Rady Dialogu Społecznego, w której - oprócz rządu - zasiadają centrale związkowe i związki pracodawców. Na negocjacje wszystkie strony mają czas do połowy lipca. Jeżeli do tego momentu RDS nie uzgodni jednolitego stanowiska w sprawie płacy minimalnej, to rząd będzie mógł to zrobić sam w drodze rozporządzenia.