W czwartek Senat USA przegłosował ustawę zawieszającą do 2025 r. limit zadłużenia państwa. Pozwala ona odsunąć od Stanów Zjednoczonych widmo bankructwa. Zadowolenia z takiego obrotu spraw nie kryła głowa państwa.
Mówię dziś do państwa, aby poinformować o zażegnanym kryzysie i o tym, co robimy, aby chronić przyszłość Ameryki. Przyjęcie tego porozumienia budżetowego było krytyczne. Stawka nie mogła być wyższa. Jeśli nie udałoby nam się osiągnąć porozumienia w sprawie budżetu, były skrajne głosy, które groziły, że zaprowadzą Amerykę do pierwszego w historii bankructwa. Nic nie mogłoby być bardziej nieodpowiedzialne – powiedział Joe Biden w wygłoszonym orędziu w Białym Domu.
USA groził kryzys gospodarczy
W ocenie prezydenta ewentualne bankructwo państwa oznaczałoby kryzys gospodarczy i zapaść gospodarki, utratę pracy przez 8 milionów osób. A do tego jeszcze USA utraciłyby wiarygodność na arenie międzynarodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Nikt nie dostał wszystkiego, czego chciał, ale Amerykanie dostali to, czego potrzebowali. Zapobiegliśmy kryzysowi gospodarczemu i załamaniu gospodarczemu – podsumował prezydent USA.
Ustawa, która zapobiegła bankructwu państwa, była efektem negocjacji między Joe Bidenem a spikerem Izby Reprezentantów Kevinem McCarthym. Głowa państwa podkreśliła, że dzięki porozumieniu udało się obciąć wydatki i zredukować deficyt budżetowy o ponad 1 bln dolarów i jednocześnie uniknąć cięć dla ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Jednocześnie nie dotknie ono programu wydatków na zieloną transformację i walkę ze zmianami klimatycznymi.
Biden zaapelował do Amerykanów
W orędziu prezydent zaapelował też do wyborców o poparcie dla zgłoszonej przez niego inicjatywy reformy systemu podatkowego. Chodzi o zmiany wprowadzające m.in. podatek minimalny dla miliarderów i zamknięcie luk w kodeksie, z którego korzystali najbogatsi.
Posłuchajcie tego: w tej chwili przeciętny miliarder w Ameryce płaci tylko 8 proc. podatku federalnego. Osiem procent. Nauczyciele i strażacy płacą więcej – punktował Joe Biden.
Zaapelował też do Amerykanów o "obniżenie temperatury" sporów politycznych i "ustanie krzyków". – Ponadpartyjna współpraca jest trudna. Jedność jest trudna. Ale nie możemy przestać próbować. Bo momenty takie jak ten, kiedy nie tylko gospodarka amerykańska, ale i gospodarka światowa są narażone na ryzyko zapaści, pokazują, że nie ma innej drogi – podsumował prezydent USA.