Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. DSZ
|
aktualizacja

Jest przedsmak tego, co nas czeka. Polska gospodarka zaczęła hamować

Podziel się:

Produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła w kwietniu 2022 r. o 13 proc. rok do roku. To gorsze dane niż spodziewał się rynek. Co ciekawe, w stosunku do marca tego roku produkcja spadła o 11,3 proc. Odczyt GUS oznacza, że - tak jak spodziewali się tego ekonomiści - polska gospodarka zaczęła hamować. "Zwalniamy, zwalniamy" - piszą analitycy mBanku. I nie jest to zła wiadomość.

Jest przedsmak tego, co nas czeka. Polska gospodarka zaczęła hamować
Premier Morawiecki dostał pierwszy sygnał hamującej polskiej gospodarki (PAP, Przemysław Piątkowski)

To pierwszy odczyt produkcji przemysłowej dotyczący drugiego kwartału 2022 r. Jest on więc niezwykle ważny dla prognoz, na ile po bardzo mocnym I kwartale polska gospodarka zaczęła hamować, tak jak spodziewają się tego w zasadzie wszystkie ośrodki analityczne w naszym kraju. Dane zaskoczyły, ale negatywnie.

"Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym, w kwietniu br. produkcja sprzedana przemysłu ukształtowała się na poziomie o 15,6 proc. wyższym niż w analogicznym miesiącu ub. roku i o 0,4 proc. niższym w porównaniu z marcem br." - czytamy w komunikacie.

Konsensus rynkowy to wzrost produkcji przemysłowej w ujęciu rocznym o 16,1 proc.

"W większości głównych grupowań przemysłowych w kwietniu br. odnotowano wzrost produkcji w skali roku. Najbardziej zwiększyła się produkcja dóbr związanych z energią - o 27,3 proc. W mniejszym stopniu zwiększyła się produkcja dóbr konsumpcyjnych nietrwałych - o 14,8 proc., dóbr inwestycyjnych - o 12,9 proc. oraz dóbr zaopatrzeniowych - o 9,8 proc. Zmniejszyła się natomiast produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych - o 1,2 proc." - przekonuje GUS.

Produkcja w Polsce w kwietniu 2022 r. - dane GUS

Przed publikacją danych ekonomiści ING Banku Polskiego pisali, że spodziewają się wzrostu produkcji 15,5 proc. rdr przy konsensusie rynkowym rzędu 16,3 proc. rdr.

"Firmy w dalszym ciągu realizowały wcześniejsze zamówienia, a wybuch wojny na Ukrainie nie wpływał jeszcze istotnie negatywnie na aktywność przemysłową, chociaż niektóre branże notowały problemy w zaopatrzeniu w materiały do produkcji. Głównym ryzykiem dla perspektyw przemysłu są zaburzenia w łańcuchach dostaw w konsekwencji działań militarnych na Wschodzie oraz polityką Zero-Covid w Chinach" - wyjaśniali eksperci ING.

Ich szacunki były gorsze od konsensusu, ale realny odczyt okazał się jeszcze niższy. "Niebotyczne wzrosty z ostatnich miesięcy nadal wyglądają, jak wyglądały. Górka już jednak nie rośnie. Zwalniamy, zwalniamy! Wbrew pozorom jest to w obecnych warunkach dobra wiadomość" - piszą o danych GUS z kolei ekonomiści mBanku.

Rzeczywiście, nie jest to zła wiadomość, ponieważ przygaszenie popytu (m.in. poprzez wzrost stóp procentowych) jest jednym z mechanizmów, który ma zmniejszyć presję inflacyjną w naszym kraju. Niestety, doszliśmy do momentu, w którym przyduszenie wzrostu cen nie odbędzie się bez "ofiar" w postaci zduszenia wzrostu gospodarczego i zmniejszenia płac. Co ważne, na razie drugiego czynnika w Polsce nie widać, co może sugerować nakręcanie się spirali płacowo-cenowej.

Według ich kolegów z Banku Pekao w odczycie GUS najbardziej interesujące jest, co stało się z produkcją energii: "Ostro wyhamowała równie zagadkowo, co w poprzednich miesiącach przyspieszała".

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl