Trwa publiczna debata o przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego. W czwartek w Sejmie odbyła się debata na temat "nieudolności lub świadomego sabotażu" inwestycji, gdzie o jej przyszłość był pytany pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek. Wcześniej zarówno on, jak i ministra funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Pełczyńska-Nałęcz stwierdzili, że nie ma szans, by oddać lotnisko do 2028 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia o CPK: najpierw audyt
O stanowisko Trzeciej Drogi w sprawie kontynuowania budowy CPK został zapytany marszałek Sejmu, który jest jednocześnie liderem współtworzącej TD partii Polska 2050. Polityk zapewnił, że jest ono "pragmatyczne, racjonalne".
Wiemy, że przede wszystkim ludzie powinni dziś móc dojechać koleją do swojego miejsca pracy, do lekarza, do domu. Być może potrzebujemy tego wielkiego hubu i, być może, potrzebujemy prowadzących do niego kolei wysokich prędkości. Natomiast to jest w tej chwili przedmiotem audytu, sprawdzenia, zobaczenia, czy w ogóle ten pomysł ma sens i się broni – odpowiedział Szymon Hołownia.
Nie przekreśla jednak kontynuowania projektu. Jak stwierdził, jeśli audyt wykaże, że budowa CPK ma sens, to należy sprawdzić, "jak sprawić, by nie był realizowany w taki sposób, który w tak bezczelny sposób niszczy ludziom życia, dobytki, perspektywę – jak było to robione do tej pory".
"Lasek otworzył szafy w CPK i patrzy, co z nich wypada"
– Samą ideą zajmuje się w tej chwili nasz rząd; myślę, że możecie być spokojni, że zostanie tu podjęta pragmatyczna decyzja. Jeżeli Polska potrzebuje CPK, to CPK będzie, natomiast jeżeli okaże się, że CPK potrzebowało PiS, a nie Polska, to nie ma sensu tego projektu kontynuować – ocenił marszałek Sejmu.
Zaznaczył też, że nie zapadła żadna decyzja polityczna dotycząca przyszłości CPK. – Minister Lasek dopiero otworzył szafy i patrzy, co z nich wypada. Chcę jasno powiedzieć, że nie ma żadnej decyzji, że inwestycja zostaje wyrzucona do kosza i realizowana nie będzie – podkreślił.
Natomiast, jeżeli mają być nadal wydawane potężne pieniądze z naszej kieszeni na coś, co może zacznie działać przed latami trzydziestymi w tak turbulentnym świecie, to dla mnie nawet jeszcze jeden albo dwa miesiące namysłu i dyskusji nie są niczym złym. Jeżeli ten projekt ma wypaść i służyć nam przez pokolenia, to czasami trzeba miesiąc dłużej nad nim popracować – podsumował Szymon Hołownia.
Czym jest CPK?
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. hektarów ma być wybudowany port lotniczy. W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.
Pod internetowym apelem o kontynuację budowy CPK podpisało się ponad 43 tys. osób. Inwestycję popiera m.in. Maciej Wilk, były wiceprezes PLL LOT w latach 2016-2023. Podobnego zdania są inni eksperci.
Wybrano lokalizację, którą często zmieniano. Opracowano projekt koncepcyjny lotniska i terminalu. Jest projekt budowlany. Co najważniejsze, jest decyzja środowiskowa. Byle droga w Polsce to pięcioletni cykl inwestycyjny. Gdyby chcieć realizować ten projekt i wystąpić o pozwolenie na budowę, to kwestia pięciu lat pozwala nam na wybudowanie. To ostatni dzwonek, by zmieścić ten ruch lotniczy – powiedział Maciej Wilk w programie "Didaskalia" WP.
– To ważne głosy, ale należy pamiętać, że przy inwestycji sięgającej setek miliardów złotych, w większości z publicznych pieniędzy, nie ma miejsca na emocje. Ostatecznie to Rada Ministrów podejmie decyzje co do dalszych losów i zakresu projektu CPK, a audyt ma to ułatwić – odpowiedział Maciej Lasek.