Decyzja Joe Bidena nie jest zaskoczeniem. Agencja Reuters podała w ubiegłym tygodniu, że prezydent USA w ostatni dzień stycznia przyjmie w Waszyngtonie emira Kataru szejka Tamima ibn Hamad Al-Saniego, by omówić m.in. możliwość zaopatrzenia Europy w gaz.
Biden oświadczył w poniedziałek, że uznanie Kataru za głównego sojusznika Stanów Zjednoczonych spoza NATO jest odzwierciedleniem wagi relacji obu państw. I powinno było zostać dokonane już wcześniej.
Na początku spotkania z emirem Kataru Biden odniósł się też do sytuacji wokół Ukrainy. Stwierdził, że USA nadal wzywają Rosję do dyplomatycznego rozwiązania kryzysu. Biorąc jednak pod uwagę ruchy wojsk i mobilizacja na granicy z Ukrainą, Ameryka "jest gotowa niezależnie od tego, co się zdarzy" - powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych.
W razie potrzeby gaz dostarczy Bliski Wschód
Katar nie jest jedynym państwem, z którym USA w ostatnim czasie rozmawiało na temat ewentualnych dostaw skroplonego gazu ziemnego (LNG) z Azji do Europy. Jest jednak jednym z największych eksporterów tego surowca na świecie. Głównie dostarcza go do Japonii, Korei Południowej oraz Chin.
Wiadomo, że w związku z długoterminowymi umowami Ad-Dauha, Katar nie będzie w stanie w pełni zaspokoić zapotrzebowania Europy na gaz. "W dłuższej perspektywie UE musiałaby zapewnić sobie dostawy LNG, zawierając kontrakty długoterminowe, by uniknąć potencjalnych braków w zaopatrzeniu" - twierdzi źródło agencji Reuters.
Polska Agencja Prasowa informuje, że Katar stał się trzecim krajem Zatoki Perskiej (po Bahrajnie i Kuwejcie), które USA uznała za "głównego sojusznika".