Opisywane niedawno przez money.pl sprawy Józefa Nowaka i Krzysztofa Wiktora ciągną się od końca lat 90. To wtedy jako młodzi mężczyźni zatrudnili się w hurtowni paliw w Bytomiu. Jak się później okazało, na "lewych" fakturach, które wystawiali, dorobili się gangsterzy. - Ledwo zaczęliśmy dorosłe życie, szukaliśmy pracy - opowiadali. Jak przekonują, nie mieli pojęcia, że była to praca dla "baronów mafii paliwowej".
Ostatecznie dla sądu nie miało to jednak znaczenia. Nowak za wystawianie faktur w hurtowni, na których mieli dorobić się jego pracodawcy, ma oddać ponad 48,5 mln zł, a Wiktor - ok. 41 mln zł.
- "Baronowie" spłacać fikcyjnych faktur nie muszą, a my tak - opowiadali money.pl. I podkreślali, że na procederze się nie wzbogacili. Przyznał to zresztą sam sąd. Dlatego mężczyźni nie są w stanie spłacić tak gigantycznych kwot.
Ostatnia szansa
Jest jednak jeszcze nadzieja, że ich koszmar się skończy. Po dwóch artykułach money.pl na ten temat sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich. - Sprawy obu panów zostały przez nas podjęte - słyszymy w biurze Rzecznika.
Jak się dowiadujemy, obecnie trwa kompletowanie materiałów w tej sprawie, potem przyjdzie czas na ich analizę oraz ewentualną interwencję.
Nowak i Wiktor przyznają, że uważają interwencję RPO za "ostatnią szansę". Wyroki w ich sprawach są bowiem prawomocne, a kwestią egzekucji gigantycznych kwot zajmuje się już komornik. Wezwania do zapłaty częstochowska skarbówka wysłała do obu mężczyzn w lutym.
Obaj jednak mówią, że nie mają większego majątku. Krzysztof Wiktor posiada na przykład dom, ale jak wyjaśnia, został on wykonany z żużlowych pustaków i nie jest to żadna droga willa.
Nikt nie chce zatrudnić skazanych
Józef Nowak obecnie pracuje jako kierowca za granicą. Z pracy w Polsce został zwolniony po tym, jak jego szef dowiedział się o wyroku. Podobny los spotkał Krzysztofa Wiktora, który był nauczycielem. - Dyrektorka szkoły stwierdziła, że nie ma innego wyjścia - opowiadał mężczyzna.
Zarówno Nowak, jak i Wiktor zwrócili się również o ułaskawienie do prezydenta. Józef Nowak dostał już odmowną odpowiedź, Krzysztof Wiktor ciągle czeka na decyzję.
- Właściwie zostały mi dwie opcje. Albo jackpot, albo łaska od prezydenta - mówił Krzysztof Wiktor w marcu w rozmowie z money.pl.
- W pewnym sensie ten wyrok to dla mnie dożywocie. Jeśli wisi mi nad głową taka kara, to nigdy nie zaznam spokoju, nigdy nie będę normalnie żył. Nie mówiąc już o tym, że nigdy nie będę miał szans na żaden kredyt - mówił z kolei Józef Nowak.