Pieniądze zgromadzone na koncie dunduszu strajkowego mają zostać przeznaczone na wsparcie najbardziej potrzebujących nauczycieli, którzy w związku z protestem nie otrzymają wynagrodzenia za dni strajku.
W poniedziałek, jak poinformował na Twitterze Sławomir Broniarz, kwota zebrana na funduszu przekroczyła 5 mln złotych.
Na razie nie wiadomo jeszcze w jaki sposób pieniądze zostaną podzielone. Zdecyduje o tym komitet społeczny Wspieramy Nauczycieli, który zajmuje się organizacją zbiórki.
Szczegółowe decyzje dotyczące tego kto i ile będzie mógł dostać, czy zasad ubiegania się o wsparcie, mają zostać podjęte jeszcze w tym tygodniu.
Wsparcie nauczycieli zapowiadali m.in. były prezydent Lech Wałęsa, ale również politycy: Robert Biedroń czy Agnieszka Pomaska.
9 kwietnia Regionalna Izba Obrachunkowa (RIO) w Krakowie wydała komunikat, w którym przypomina, że zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych strajkującym nauczycielom nie przysługuje wynagrodzenie za dni strajku.
Mimo to, część samorządowców, którzy ustalają i finansują dodatki do nauczycielskich pensji deklaruje, że znajdzie sposób na to, by wynagrodzić nauczycielom obniżone z powodu strajku pensje.
- Podjęłam decyzję, że wszystkie pieniądze zarezerwowane w budżecie na pensje zostaną nauczycielom przekazane w formie dodatków, bez względu na strajk - napisała na Twitterze Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.
Dyrektorzy będą musieli strajkującym nauczycielom wypłacić pomniejszone wynagrodzenia. Ale nadwyżka, która im zostanie, nadal w szkole będzie, w puli przeznaczonej na wynagrodzenia - mówi Arkadiusz Kosiński, burmistrz Brwinowa. - Moim zdaniem, nauczyciele zarabiają zdecydowanie za mało i jeśli dyrektorom zostaną pieniądze, które można komuś dać np. w postaci nagrody na koniec roku, to należy to zrobić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl