"Nowa inwestycja Grupy ORLEN wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Zakładu Produkcyjnego w Płocku" - tak 12 października 2023 roku Orlen donosił o zbudowaniu Głównego Punktu Zasilana (GPZ-3) w Zakładzie Elektrociepłowni w Płocku. "To jedna z największych tego typu inwestycji w Polsce" - podkreślał koncern na swojej stronie internetowej.
GPZ-3 to w uproszczeniu miejsce w systemie elektrycznym, z którego prąd jest wprowadzany do instalacji. Składają się na niego m.in. transformatory i rozdzielnie. To wszystko trzeba było połączyć ogromną liczbą kabli. W przypadku tej inwestycji, której budowa kosztowała 338 mln zł, musiało powstać łącznie 15 kilometrów nowych tras kablowych.
I to kable za ponad 10 mln złotych budzą w tej historii najwięcej wątpliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najniższe oferty przegrały
Wirtualna Polska dotarła do wewnętrznej dokumentacji związanej z przetargiem na budowę GPZ-3. Rozmawialiśmy też z ludźmi odpowiedzialnymi w Orlenie za procesy zakupowe.
Z zebranych przez nas informacji wynika, że na pierwszym etapie zainteresowanych budową było dziesięć podmiotów. Finalnie oferty handlowe złożyło jednak tylko czterech oferentów - firma Zarmen oraz trzy konsorcja, na których czele stały odpowiednio: Energa Invest, Agat SA oraz Elbud.
Najniższą ofertę cenową przedstawiło konsorcjum Elbud/Elemont (314 mln zł), a dalej Agat/Olmex/Elektrotim (327 mln zł), Energa Invest/Elektropaks (339 mln zł) i Zarmen (351 mln zł).
Postępowania nie wygrała ani najniższa, ani nawet kolejna pod względem ceny oferta, a dopiero trzecia, czyli ta złożona przez konsorcjum Energa Invest/Elektropaks. Jak do tego doszło?
Orlen przeprowadził ponowną weryfikację cenową, tłumacząc to "strategicznym charakterem projektu". Z posiadanego przez nas pisma wynika, że konsorcja, które zaproponowały najniższe ceny, otrzymały status "niezaakceptowany".
Konsorcjum Energa Invest/Elektropaks weryfikacji przechodzić nie musiało. To dlatego, że - zgodnie z wewnętrznym zarządzeniem - weryfikacji nie podlega spółka, która należy do Grupy Kapitałowej Orlen. A wówczas Energa była już częścią płockiego koncernu.
Dotarliśmy też do dokumentów, które odsłaniają kulisy negocjacji przed podpisaniem umowy, które każą zadać pytania o rolę wiceprezesa Orlenu Michała Roga.
Jest listopad 2020 roku, Orlen dopytuje konsorcjum Energa Invest/Elektropaks o ofertę techniczną inwestycji.
Odpowiedź Energa Invest przesyła 4 grudnia 2020 roku. Pismo wystawione jest przez firmę Involt. To wrocławski dostawca kabli i przewodów. Tu ważne zastrzeżenie: pismo wysłała Involt spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa [sp. z o.o. sp. k. - red.].
Involt informuje, że dostarczane przez nią kable "posiadają światłowody dla systemu DTS [to system monitorowania temperatury - red.]", a także że są objęte pięcioletnią gwarancją producenta.
7 lipca 2021 roku, po wielomiesięcznym dogrywaniu transakcji (cena została obniżona z 339 do 338 mln zł), Energa Invest ogłasza, że zbuduje Główny Punkt Zasilania (GPZ-3) w Płocku. "Energa Invest wesprze rozwój płockiej petrochemii" - czytamy na stronie spółki.
Kable na potrzeby inwestycji miał dostarczać wspomniany wcześniej Involt sp. z o.o. sp. k., ale po drodze w spółce doszło do zmian.
7 maja 2021 r. - czyli na dwa miesiące przed podpisaniem przez Orlen umowy na budowę, na którą kable ma dostarczyć Involt - Michał Róg, czyli członek zarządu Orlenu, zostaje wspólnikiem spółki Involt spółka z ograniczoną odpowiedzialnością [sp. z o. o. - red].
20 maja 2021 r. - czyli dwa tygodnie później - sama Involt sp. z o.o. (Róg jest już w niej obecny od dwóch tygodni) zostaje wspólnikiem w spółce Involt sp. z o.o. sp. k., czyli tej, która wkrótce ma dostarczyć kable na budowę Orlenu.
Według naszych informacji w grudniu 2021 roku Involt sp. z o.o. sp. k. podpisuje wartą ponad 10 mln zł umowę z firmą Elektropaks na dostawę kabli do inwestycji Orlenu.
A 28 kwietnia 2022 roku Michał Róg przystąpił już bezpośrednio do spółki Involt sp. z o.o. sp. k. jako komandytariusz.
Jak czytamy w sprawozdaniu z działalności Involtu sp. z o.o. sp. k. za rok 2021, spółka zanotowała 3,3 mln zysku netto. Nie wiadomo, jaki wynik osiągnęła w roku 2022, bo mimo wymagań za ten rok nie złożyła raportu.
Ale to nie koniec wątpliwości związanych z rolą Michała Roga w tej inwestycji. Kolejne wiążą się z tym, że od stycznia 2021 roku zasiada on również w radzie nadzorczej Energi, która z kolei w tamtym czasie kontrolowała Energę Invest.
Czyli firmę, która z Elektropaksem od lipca 2021 roku będzie budowała inwestycję z użyciem kabli od Involtu, z którym Róg był już wtedy powiązany.
Michał Róg pochodzi z Pcimia, rodzinnych stron Daniela Obajtka. Przez lata związany z był myślenicką Tele-Foniką Bogusława Cupiała, potentata w produkcji kabli. Był tam dyrektorem ds. sprzedaży, a potem wiceprezesem zarządu ds. dystrybucji.
Do Orlenu trafił, gdy prezesem koncernu został Daniel Obajtek. Róg zaczął w Orlen Oil, potem był członkiem zarządu Paramo a.s. z siedzibą w Pardubicach w Czechach, spółce zależnej od Orlenu. Od września 2018 roku jest członkiem zarządu Orlenu, odpowiada za handel hurtowy i międzynarodowy.
Michał Róg nie jest jedynym człowiekiem w otoczeniu Obajtka, który pochodzi z jego rodzinnych stron. Józef Węgrecki, członek zarządu Orlenu ds. operacyjnych, to mąż byłej radnej gminy Pcim. Zofia Paryła, która do niedawna kierowała Lotosem, a obecnie jest prezesem Energi (Grupa Orlen), również od lat zna Obajtka. Gdy ten pracował w firmie Elektroplast, ona była w niej księgową. Gdy Obajtek został wójtem Pcimia, Paryła objęła posadę głównej księgowej w tamtejszym Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej.
Orlen: Involt dostarczył kable tylko raz
Orlen potwierdził nam, że firma Involt brała udział w inwestycji w charakterze dostawcy kabli. Koncern zastrzega jednak, że miało to charakter jednorazowy. Orlen pytany o ewentualny konflikt interesów Michała Roga przekonuje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a wszelkie decyzje biznesowe spółki Involt w zakresie budowy GPZ-3 "zapadły zanim pan Michał Róg objął w przedmiotowej spółce udziały".
Przypomnijmy. Według dokumentów Róg został wspólnikiem w Involt sp. z o.o. 7 maja, a ta firma z kolei została wspólnikiem Involt so. z o.o. sp. k. 20 maja 2021 roku, czyli przed rozstrzygnięciem przetargu.
Firma kierowana przez Daniela Obajtka nie odpowiedziała nam z kolei na pytanie, czym jej zdaniem są "decyzje biznesowe" i czy można za nie uznać podpisanie umowy między Orlenem a wykonawcą.
Orlen zastrzega, że członkowie zarządu mogą zasiadać w organach innych spółek, pod warunkiem, że ich działalność nie jest konkurencyjna w stosunku do Orlenu. Biuro prasowe Orlenu przekazało nam: "W niektórych przypadkach wymagane jest poinformowanie właściwych organów korporacyjnych, m.in. Rady Nadzorczej lub uzyskanie ich zgody. W przypadku pana prezesa Michała Roga wszystkie te warunki zostały spełnione".
Próbowaliśmy dowiedzieć się w Orlenie, czy Michał Róg, obejmując udziały w Involt, informował władze Orlenu, że spółka może dostarczyć kable do inwestycji realizowanej przez płocki koncern.
Biuro prasowe nie odpowiedziało. Nie chciało również przekazać stanowiska prezesa Orlenu Daniela Obajtka, którego spytaliśmy, czy nie dostrzega niczego niewłaściwego w sytuacji, w której wiceprezes Orlenu czerpie korzyści w związku z inwestycjami prowadzonymi przez Orlen.
Pytania do Orlenu bez odpowiedzi
Koncern powtarza za to, że "wszelkie procesy zakupowe w Grupie Orlen odbywają się z poszanowaniem przepisów prawa i regulacji wewnętrznych", a audyty zlecone przez prezesa Obajtka i przewodniczącego rady nadzorczej wykazały, że "procedura wyboru wykonawcy Głównego Punktu Zasilania w Płocku została przeprowadzona zgodnie z przepisami prawa i regulacjami wewnętrznymi i nie wystąpił tu konflikt interesów".
Wspomniany przez firmę audyt powstał, gdy do służb oraz do centrali PiS na Nowogrodzką trafiły liczne donosy dotyczące działalności Michała Roga. Sprawdzenie zaufanego człowieka Daniela Obajtka miał zaaprobować Jarosław Kaczyński. Dziennikarze Wirtualnej Polski widzieli ten dokument.
Audyt przeprowadził sam Orlen, a jego wynik dla członka zarządu Orlenu był pozytywny.
Orlen, dopytywany o szczegóły przetargu na 338 mln zł, odpowiada wymijająco. Przekonuje, że postępowania zakupowe w firmie realizowane są przez wyspecjalizowany departament Spółki. Nie podaje jednak ani nazwy departamentu, ani osoby stojącej na jego czele.
Twierdzi, że ocena oferentów następuje na podstawie jasno sformułowanych, obiektywnych i mierzalnych kryteriów. Równocześnie nie odpowiada na pytanie, czy oferenci wiedzieli, że część z nich może być poddana dwukrotnej weryfikacji finansowej. Nie wiemy, kto ją przeprowadził, ani czym różni się od pierwotnej weryfikacji.
Orlen nie wyjaśnił również, dlaczego dwa konsorcja, które przedstawiły najniższe ceny, nie zostały wykluczone z procedury przetargowej już po pierwszej weryfikacji finansowej.
Skontaktowaliśmy się z firmą Involt, w której udziały posiada Róg. Poprosiliśmy o odpowiedź na pytania o rolę Michała Roga w przetargu. Firma w odpowiedzi zażądała podania podstawy prawnej, która zobowiązuje ją do ich udzielenia.
Ostatecznie z prawa do skomentowania sprawy nie skorzystała.
"Prosimy przy tym o niewywieranie presji, domagając się niezwłocznej odpowiedzi, bo jest to tylko nasze uprawnienie, a nie obowiązek" - zakończyła przedstawicielka Involtu jeden z maili.
Sprawę komentuje dla Wirtualnej Polski Michał Romanowski, adwokat, profesor nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w zakresie prawa cywilnego i prawa handlowego:
Ta sytuacja to modelowy przykład konfliktu interesów pomiędzy członkiem zarządu a spółką, opisywany co najmniej od czasów Adama Smitha, czyli od upadku Kompanii Wschodnioindyjskiej w XIX wieku. Jeśli audyt wewnętrzny w Orlenie uznał, że wszystko w tej sytuacji jest w porządku i nie ma żadnych przeciwwskazań dla takich powiązań członka zarządu, to znaczy, że zasady compliance, czyli zgodności całości działań z prawem i wewnętrznymi regulaminami, w Orlenie cechuje patologia i degeneracja.
W każdej firmie, która przestrzega elementarnych standardów, tego typu sytuacja byłaby nie do pomyślenia i jest ona absolutnie nieakceptowalna, a nawet stwarza zagrożenie działania na szkodę spółki. Takie zachowania określa się jako niedozwolone po to, aby nie powstała nawet pokusa przedkładania własnych interesów nad interesy spółki, w tym przypadku Orlenu.
Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski
szymon.jadczak@grupawp.pl
Paweł Figurski, dziennikarz Wirtualnej Polski
pawel.figurski@grupawp.pl