Ataki rosyjskiej armii na infrastrukturę cywilną, w szczególności na elektrownie i sieć przesyłową spowodowały, że 40 proc. sieci energetycznej jest zniszczona, a w wielu miejscach mieszkańcy nie mają dostępu do prądu, w innych mają miejsca celowe wyłączenia.
"Sytuacja jest krytyczna" - napisał we wtorek w mediach społecznościowych wiceszef gabinetu ukraińskiego prezydenta Kyryło Tymoszenko. Jak dodał, "rosyjscy terroryści przeprowadzili kolejny zaplanowany atak na obiekty infrastruktury energetycznej". Wtorkowy ostrzał rakietowy był najsilniejszy pd czasu rozpoczęcia inwazji 24 lutego. Rosjanie wystrzelili około 100 rakiet.
Tym czasem, jak podaje "Kommersant", Kachowska Elektrownia Wodna nie produkuje energii.
Poinformował o tym, na na antenie kanału telewizyjnego Rossija 24, szef prorosyjskiej administracji na okupowanych przez rosyjską armię terytoriach obwodu chersońskiego na Ukrainie Władimir Saldo.
- Energia elektryczna wytwarzana przez Kachowska HPP służyła jako bilans w całym systemie zaopatrzenia w energię, więc nie odgrywa znaczącej roli w dostawie energii. Dziś turbiny nie wytwarzają energii elektrycznej i nie ma takiej potrzeby - stwierdził cytowany przez RIA Novosti Salto.
Przypomnijmy, że ma ona zdolność wytwarzania 357 MW mocy. Odprowadza też wodę do chłodzenia Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.
Jak podaje "Kommersant", 13 listopada władze Nowej Kachowki miały zezwolić na przeprowadzenie napraw w elektrowni wodnej. Miała ona bowiem doświadczyć wielkich szkód w wyniku działań wojennych. Ukraiński wywiad w październiku informował o zaminowaniu śluz przez Rosjan.
Firma Maxar opublikowała w piątek 11 listopada (dzień wyzwolenia Chersonia) zdjęcia satelitarne, na których widać uszkodzenie po zachodniej stronie tamy. Trzy przęsła najwyraźniej zostały przerwane i przelewa się przez nie woda.
Sama zapora ma 30 metrów wysokości i 3,2 km długości. Jej potencjalne wysadzenie może zagrozić 80 ukraińskim miejscowościom w tym również wyzwolonemu spod rosyjskiej okupacji Chersoniowi.