We wtorek rząd przyjął rozporządzenie, zgodnie z którym tegoroczna 14. emerytura wynosić będzie 1780,96 zł brutto. To mniej niż rok temu, kiedy to wysokość "czternastki" ogłaszał w okresie przedwyborczym Jarosław Kaczyński.
W sierpniu ubiegłego roku Kaczyński ogłosił, że "czternastka" będzie wynosiła 2,2 tys. zł. To 2650 zł brutto, tymczasem w 2022 r. było to dużo mniej, bo zaledwie 1588,44 zł brutto. Dla niektórych zapowiedź tak dużej podwyżki była zaskoczeniem.
- Ja uważam, że Kaczyński pomylił sobie brutto z netto. Powiedział "netto", a ponieważ oni są przerażeni i się go boją, już tak musi być - mówiła w TVN24 Izabela Leszczyna, ówczesna posłanka, a obecnie minister zdrowia.
Morawiecki apeluje do Tuska
W czwartek z apelem do Donalda Tuska wystąpił Mateusz Morawiecki. Opublikował na platformie X pismo skierowane do Tuska, zaapelował o "przywrócenie 14. emerytury do poziomu, który ja i mój rząd przyjęliśmy w 2023 r.".
"Z niedowierzaniem odbieram komunikaty medialne i treści rozporządzenia Pańskiego rządu, które wskazują na to, że zdecydował Pan o obniżeniu 14. emerytury o 870 zł" - napisał Morawiecki. "To decyzja całkowicie niezrozumiała i niedopuszczalna w obliczu obecnej sytuacji emerytów" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak stwierdził były premier, decyzja obecnego rządu "spotęguje trudności w zaspokojeniu podstawowych potrzeb, które wielu z nich odczuwa już dziś w związku z wprowadzoną niedawno podwyżką VAT na żywność oraz planowanymi od lipca wysokimi podwyżkami energii".
"Uderzenie w najsłabszych i najbiedniejszych to nie tylko złamanie zasad uczciwości politycznej, ale zasad zwykłej ludzkiej przyzwoitości" - zaznaczył wiceprezes PiS.
Komentatorzy przypominają, co się stało za rządów PiS
Ten wpis wywołał lawinę komentarzy. Po kilku godzinach były ich już setki. Wielu komentujących przypomniało budzące duże zaskoczenie okoliczności, w jakich ustalona została w ubiegłym roku kwota "czternastek".
"PiS ruszył z ofensywą komunikacyjną i mówi, że rząd Tuska jest zły, bo zmniejszył 14. emeryturę z 2650 zł brutto do 1780 zł brutto. Zapomnieli tylko dodać, że sami założyli 14. emeryturę na kwotę 1588,44 zł, ale na ostatniej prostej przed wyborami podnieśli, by zwiększyć swoje poparcie wśród emerytów. Podnieśli jednak dużo więcej, niż zakładali, bo Jarosław Kaczyński pomylił netto z brutto" - wskazała Alicja Defratyka, ekonomistka, autorka m.in. strony ciekaweliczby.pl.
"Chcieli podnieść na 2200 brutto, ale Jarosław Kaczyński powiedział o 2200 netto. Musieli to zmienić, by nie kwestionować słów prezesa i by nikt nie wyłapał błędu. Ale ja wyłapałam. A ta pomyłka Jarosława Kaczyńskiego kosztowała budżet państwa, czyli nas, Polki i Polaków, kilka miliardów złotych" - dodała.
"Tej (czternastej emerytury - przyp. red.), co to wyszła wyższa, bo prezes pomylił netto z brutto?" - zapytał sarkastycznie Aleksander Twardowski, przedsiębiorca i felietonista.
Komentarzy w tym duchu jest znacznie więcej.
Kaczyński uderza w Tuska: "kolejne kłamstwo"
Przypomnijmy, zanim głos w sprawie wysokości "czternastek" ustalonej przez rząd Donalda Tuska, najpierw wypowiedział się Jarosław Kaczyński.
- Ja pamiętam stwierdzenie: "nic, co było dane, nie zostanie zabrane", więc to jest kolejne kłamstwo. Jest to też skrajny objaw tego, że po pierwsze mamy od razu kryzys finansowy, bo jak oni dojdą do władzy, to natychmiast nie ma pieniędzy - straszył w środę lider PiS na konferencji prasowej w Nidzicy. Słowa, które zacytował Kaczyński, padły w czerwcu ubiegłego roku, a więc przed wyborami parlamentarnymi, z ust Donalda Tuska.
Tusk, pytany podczas spotkania z wyborcami w Kłodzku o programy społeczne, które wprowadził rząd PiS, zadeklarował, że "nic, co dane, nie zostanie zabrane".
- To nie jest z mojej strony oferta wyborcza, tylko oczywista konstatacja. Można się zgadzać z niektórym decyzjami, z innymi nie, że za mało dla takiej czy innej grupy, czy wszyscy mają mieć 500, czy 800 plus, ale jeśli władza już zdecydowała się na taką, a nie inną decyzję, która zmienia życie rodzinne, to nie po to się wygrywa wybory, aby demolować życie zwykłych ludzi - powiedział.
Jarosław Kaczyński mówił w środę, że obniżenie kwoty czternastej emerytury to dowód tego, że obecnie rządzący "dobrze rządzić nie potrafią i ze względów intelektualnych, i mentalnych". - To jest mentalność takich w istocie bardzo źle przygotowanych kulturowo do rządzenia ludzi, którzy być może kilka pokoleń muszą poczekać na to, by móc rządzić. Może ich prawnuki będą do tego zdolne, oni nie - komentował Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS oznacza to również "lekceważenie dla tej części społeczeństwa, która jest w gorszej sytuacji". Według Kaczyńskiego "to jest kwestia typu psychicznego tych ludzi u władzy, ich niezdolności do empatii".