Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Michał Krawiel
Michał Krawiel
|

Kaczyński w wojsku widzi głównie ofiarę i patriotyzm. Młodzieży to nie skusi [OPINIA]

Podziel się:

Rząd zapowiada powiększenie armii do 300 tysięcy. Politycy Zjednoczonej Prawicy dużo mówią o kwestiach związanych z patriotyzmem i ofiarą. Trudno taką narracją zachęcić najzdolniejszą młodzież i wykwalifikowanych specjalistów z rynku do wyboru ścieżki zawodowej związanej z obronnością kraju. Młodzi chcą konkretów i nowoczesnego sprzętu, a nie wizji utraty życia czy zdrowia.

Kaczyński w wojsku widzi głównie ofiarę i patriotyzm. Młodzieży to nie skusi [OPINIA]
Polski gąsienicowy bojowy wóz piechoty BMP-1 na poligonie w Bemowie Piskim (East News, Marek Maliszewski/REPORTER)

Karnety na siłownie, różnego rodzaju benefity, dostęp do najnowszych narzędzi IT, jasna sytuacja dotycząca potencjalnych awansów. To, poza konkretnymi warunkami finansowymi, oferują pracodawcy w Polsce. Próbują ściągnąć nowych pracowników, co nie jest łatwe, bezrobocie w kraju w ostatnim okresie sięga coraz niższych poziomów.

Dziś to pracodawcy muszą obawiać się o zasoby kadrowe, bo pracownika obecnie łatwiej stracić, niż go zastąpić.

W takiej sytuacji na rynku pracy Zjednoczona Prawica planuje powiększenie zasobów kadrowych Wojska Polskiego. Postulat ten w świetle rosyjskiej agresji na Ukrainie zyskał szersze poparcie polityczne. Od momentu, kiedy Putin zdecydował zaatakować się Ukraińców, trudno opozycji negować pomysły rządzących dotyczące zwiększenia możliwości obronnych Polski.

Państwo musi rywalizować z innymi pracodawcami

Wróćmy jednak do polskiego rynku pracy. Z szacunków Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że stopa bezrobocia rejestrowanego w lipcu wyniosła 4,9 proc. Jest to najniższe bezrobocie od 32 lat.

Ministerstwo Obrony Narodowej chciałoby, by w Polsce było łącznie 300 tys. żołnierzy. Obecnie mamy 111,5 tys. żołnierzy zawodowych i 32,5 tys. służących w WOT.

Czyli rząd chciałby z rynku pracy pozyskać dość szybko około 150 tysięcy pracowników. Mówimy tu o przyszłych wojskowych, czyli osobach, od których wymaga się określonych predyspozycji fizycznych, emocjonalnych, a i metryka w przypadku tego zawodu ma ogromne znaczenie. Żeby zdobyć taką liczbę nowych wojskowych, rządzący będą musieli rywalizować o nowych pracowników na rynku komercyjnym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Co mają do zaoferowania? Jeśli chodzi o polityków, to mówią oni dużo o patriotyzmie i poświęceniu.

Jarosław Kaczyński w trakcie swojego tournée po Polsce często zestawiał wojsko z patriotyzmem.

Tylko Polska silna swoją armią i swoim patriotyzmem będzie przeciwnikiem nie do zaatakowania. Oczywiście silna także dzięki sojuszom, ale wtedy one będą realne – mówił prezes PiS w Kielcach.

Ale oferta pt. "pracuj w wojsku i walcz, narażając życie za Polskę" może nie wystarczyć. Bo czy będzie w stanie zachęcić osoby urodzone w latach 90. XX wieku i na początku nowego stulecia do porzucenia planów i wyruszenia na poligon w patriotycznym uniesieniu?

Wojsko jako ścieżka kariery

Bycie żołnierzem to wybór ścieżki kariery. Wojsko to praca specyficzna, ale praca. Podobnie jak praca w policji, straży pożarnej, straży granicznej czy innych służbach mundurowych.

Choć polskie wojsko jest armią NATO – zarządzaną według zachodnich standardów – PiS-owska narracja staje w sprzeczności z tym, jak widzą żołnierzy zachodnie rządy i korporacje. Jak zwracał uwagę dr Michał Piekarski z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego w rozmowie z money.pl, na zachodzie korporacje często chętnie rekrutują byłych żołnierzy ze względu na podobne mechanizmy zarządzania, a sama praca w wojsku może być bramą do kariery w cywilu.

Podobnego zdania jest były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, a obecnie ekspert do spraw obronności i prezes Stratpoints, generał rezerwy dr Mirosław Różański. Zwraca również uwagę na aspekt technologiczny, który jest dziś przecież bardzo istotny i zmienia obraz współczesnego wojska.

Stajemy się zakładnikami obecnie rządzących, których pomysłem na zagrożenie ze strony Rosji jest kilkusettysięczna armia. Ci, którzy mówią o takiej armii, żyją w epoce przed II wojną światową. Nie biorą oni pod uwagę tego, że technologia zmienia polską armię – mówi money.pl były wojskowy.

Zdaniem eksperta, obserwując wojnę w Ukrainie, można wskazać to, co będzie istotne w tego typu konfliktach w przyszłości. Jako przykład Różański wskazuje drony, które wykorzystywane są przez Ukraińców w starciach z wojskiem rosyjskim. Kolejnym tego typu przykładem są zestawy HIMARS, które są obsługiwane przez trzy osoby, a starsze systemy wymagają nawet sześciu osób.

– Ludzie otwarcie myślący doceniają takie rozwiązania, które zakładają fakt ograniczania ofiar po stronie żołnierzy – uważa Różański.

Według byłego wojskowego, armia musi być nowoczesna i musi o tym informować. Młodzi ludzie chcą wiedzieć, że idąc do wojska, będą mogli pracować na najnowocześniejszym sprzęcie, który będzie bezpieczny i na takim poziomie zaawansowania, jaki znają ze swojego "normalnego życia".

Nie wiem, czy znajdziemy chętnych do wojska, o jakim mówi prezydent Duda. Na pewno nie zachęci do pracy w wojsku retoryka mówiąca o największym poświęceniu, utracie życia i zdrowia. Taka narracja nie koresponduje z tym, czego oczekują młodzi ludzie – uważa Różański.

Co ciekawe, wypowiedzi polityków nie do końca współgrają z tym, jak samo wojsko zachęca do wstąpienia w swoje szeregi.

W wojsku są lepsi specjaliści od komunikacji?

Wojsko Polskie zachęca potencjalnych wojskowych możliwością szkoleń, rozwoju, stabilną pracą i zarobkami.

Na stronie internetowej polskiego wojska, jest dokładnie to, czego brakuje w patetycznych mowach polityków partii rządzącej. Tu mamy konkret, który jest potrzebny. Bo w jaki inny sposób wojsko ma rekrutować np. kierowców, których brakuje na rynku komercyjnym, nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej, jak nie konkretnymi korzyściami.

Nie tylko z kierowcami może być problem. Eksperci rynku pracy z agencji Ranstad wskazują, że w niektórych branżach deficyty pracowników są tak duże, że rekrutowanie ich może być naprawdę trudne. Dlatego też zwiększenie zasobów Wojska Polskiego w krótkim czasie to wielkie wyzwanie. A na pewno nie może być prowadzane na zasadzie romantycznego zrywu, musi być dobrze przemyślanym procesem.

Michał Krawiel, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
wiadomości
gospodarka
praca
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl