Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|
aktualizacja

Kamery termowizyjne w sklepach: teoria rozjeżdża się z praktyką. Czy to ma sens i jak działa?

170
Podziel się:

Czy kamery termowizyjne wyłapią chorych na COVID-19 przed wejściem do sklepu? Taki jest pomysł rządu, ale w praktyce nie da się go spełnić. Koszty takiego rozwiązania byłyby gigantyczne, poza tym kilkudziesięciu tysięcy kamer nie kupi się w kilka dni. Szkoda, bo to rozwiązanie prawie idealne, które trudno oszukać.

Zamiast kamer termowizyjnych w sklepach (których chce rząd), będziemy mieć raczej ludzi z termometrami.
Zamiast kamer termowizyjnych w sklepach (których chce rząd), będziemy mieć raczej ludzi z termometrami. (PAP)

Kiedy w końcu otworzą się sklepy? Rząd ma ogłosić decyzję w środę, 29 kwietnia. Ministrowie od pewnego czasu dyskutują z branżą handlową na temat zapewnienia kupującym bezpieczeństwa. Pomysłów jest kilka. Jednym z nich jest montaż przy wejściach kamer termowizyjnych. Miałyby one wyłapywać ludzi z gorączką – potencjalnie chorych na COVID-19.

Na papierze ten zapis wygląda nieźle. Z realizacją z pewnością będzie gorzej, bo założenie rządu jest – delikatnie mówiąc – nierealne.

Czego nam brakuje?

Przede wszystkim kamer i systemów. W Polsce działa jedynie kilka firm dystrybuujących odpowiednie urządzenia i technologie. Do tej pory kamerami termowizyjnymi dysponuje jedynie kilka szpitali, lotniska oraz Straż Graniczna. Ta służba za ich pomocą szuka osób usiłujących nielegalnie przekroczyć granice.

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem

- W Polsce jest około 500 galerii handlowych, każda z nich ma po kilka, kilkanaście wejść – z ulicy, z parkingów. A to oznacza, że powinniśmy dysponować przynajmniej kilkoma tysiącami kamer termowizyjnych, do ich obsługi zatrudnić kilkanaście tysięcy osób. A wcześniej odpowiednio je przeszkolić. Na dodatek nie wiemy, co mielibyśmy robić z osobami, u których wykryje się podwyższoną temperaturę, nie mamy tu procedur. Byłoby to gigantyczne przedsięwzięcie – mówi w rozmowie z money.pl Rafał Sonik.

To znakomity polski rajdowiec i właściciel trzech galerii handlowych Gemini. Jest też przewodniczącym Związku Pracodawców Polskich Obiektów Handlowych i Partnerów. Mówi więc w imieniu znacznej części branży galerii handlowych.

– Nie chciałbym być kategoryczny, bo wiele rzeczy, które wydawały się niedawno niemożliwe, okazało się jednak do zrobienia – mówi nam Rafał Sonik. Ale fakty są takie, że i on nie wie, jak w praktyce można byłoby zrealizować warunek dotyczący kamer. Pozostałe są do spełnienia – chodzi o odległości między klientami, odkażanie rąk, punkty sprzedaży maseczek. To nie problem. Ale kamery nim są.

Na razie nie wiadomo, gdzie je kupić. Firmy produkujące i sprzedające tego typu sprzęt mają ograniczone moce przerobowe. I na razie ich siły są skierowane na zaspokojenie potrzeb dużo większych rynków. Na przykład w USA zapotrzebowanie na kamery termowizyjne wzrosło w sposób trudny do opisania liczbami. Jedna z firm w ciągu tygodnia zebrała 1000 zamówień, inna sprzedała 5000 zestawów i dwoi i się i troi, by wyprodukować kolejne.

Jak działają kamery termowizyjne i systemy wykrywania chorych?

Kamera dokonuje dokładnego pomiaru temperatury wszystkich osób znajdujących się w kadrze i wykrywa nawet najmniejsze różnice. Identyfikowany jest każdy, kogo ciepłota ciała jest podwyższona w stosunku do pozostałych. Norma może być bardzo różna w zależności m.in. od warunków panujących na zewnątrz. Np. zimą temperatura osób wchodzących do pomieszczenia może wynosić poniżej 36°C – wtedy nawet osoba z gorączką będzie miała jedynie 36,8°C.

- Pomiar i analiza dokonywane są automatycznie i w czasie rzeczywistym. Wystarczy, że ktoś znajdzie się w kadrze na krócej niż sekundę, a jego temperatura zostanie sprawdzona. Po wykryciu osoby z podwyższoną temperaturą system wysyła operatorom powiadomienie – może to być sms, pokazanie obrazu z danej kamery, ostrzeżenie dźwiękowe – tłumaczy Piotr Bettin z firmy Konica Minolta, dostarczającej takie rozwiązania.

Kamery termowizyjne mogą być też połączone np. z elektronicznymi bramkami, które zostaną zablokowane dla osób z podwyższoną temperaturą lub z sygnalizacją świetlną, która odpowiednim kolorem poinformuje o możliwości wejścia (zielony) lub konieczności przeprowadzenia dodatkowej kontroli (żółty).

Z kamerami termowizyjnymi i systemami wykrywania chorych wiąże się sporo mitów. Na przykład taki, że osoba zziajana automatycznie będzie miała wyższą ciepłotę ciała.

- Osoby wchodzące do pomieszczenia bezpośrednio z zewnątrz niemal nigdy nie mają temperatury równej 36,6°C. Jeśli świeci słońce lub jechały samochodem bez klimatyzacji, będą miały rozgrzaną skórę, jeśli przyjechały rowerem, a na zewnątrz jest zimno, będą wychłodzone. Dlatego od ustawiania granicznej temperatury alarmowej (np. 37°C) dokładniejsze będzie porównywanie ciepłoty ciała wchodzących. Wtedy system w chłodniejszy dzień spośród osób z temperaturą 35,9°C wyłapie też taką z temperaturą 36,9°C – mówi nam Piotr Bettin.

Aby rozwiązanie było bardziej skuteczne operatorzy, którzy je obsługują, powinni być też dobrze przeszkoleni. Systemu "nie oszuka" jednak np. kubek z gorącą kawą – wszystko, co może być gorętsze od człowieka (np. powyżej 42°C), może być z pomiaru wyłączone, więc kamera nie zaalarmuje o takim przedmiocie.

Ile kosztują kamery?

Straż Graniczna dysponuje sprzętem przenośnym. Koszt 115 kamer sięgnął 18 milionów złotych – czyli ok. 150 tysięcy złotych za sztukę. W cenie są z pewnością również serwis, gwarancja i pakiet szkoleń. Ale to samo byłoby potrzebne do sklepowych kamer termowizyjnych. W Stanach jedna z firm sprzedaje zestawy do badania temperatury przechodzących osób w cenie 10 000 dolarów za sztukę. Nawet gdyby była w stanie spełnić wymaganie polskiego rynku, koszt zakupu 10 stanowisk dla każdej z 500 galerii handlowych sięgnąłby 50 milionów dolarów – czyli 210 milionów złotych.

W polskich warunkach ceny są nieco inne.

– Wdrożenie systemu pomiaru temperatury dzięki termowizji jest łatwe i szybkie. Kamery działają autonomicznie, dostarczane są z pełnym oprogramowaniem, gotową konfiguracją i dyskiem do zapisywania informacji. Koszt jednego rozwiązania, które można wykorzystać do pomiaru przy drzwiach, różni się w zależności od producenta. Są na rynku rzetelne oferty zaczynające się od około 20 tys. zł, ale są też takie o wartości 160 tys. czy nawet 200 tys. zł – mówi Piotr Bettin.

- Warunek co do kamer wydaje się trochę "wishful thinking", ale nie raz przekonałem się, że coś, co wydaje się nierealne, pod wpływem jakiejś szalonej motywacji i determinacji jednak się dzieje. A nuż stanie się i to. Wszystkie centra handlowe chcą się otworzyć, ale i zrobić to jak najlepiej, jak najbardziej zadbać o bezpieczeństwo klientów i załóg. Wszyscy przebierają nogami – mówi Rafał Sonik.

Jego zdaniem obecnie jedynym realnym wyjściem byłoby po prostu badanie temperatury każdego wchodzącego klienta przez odpowiednio przeszkolony i zabezpieczony kombinezonami i maskami personel.

- Każdy, kto ma temperaturę powyżej na przykład 37,5 stopnia, byłby kierowany do dalszych badań. Wszystkie inne metody są po prostu za drogie i czasochłonne. Nawet jeśli zdecydowalibyśmy się badać cokolwiek poza temperaturą, to nikt przecież nie będzie czekał na wynik pół godziny czy godzinę, żeby w ogóle wejść do centrum handlowego – mówi Sonik.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(170)
WYRÓŻNIONE
Sandra
5 lata temu
Genialne posunięcie. Zwłaszcza, że 90 % zakażonych nie ma żadnych objawów, więc gorączki też...
Anka
5 lata temu
więc niech stawiają sobie takie kamery jak chcą ale sądzę że wtedy stracą klientów bo ja na pewno nie pójdę tam gdzie mnie inwigilują.
ano
5 lata temu
Obsesja, jeśli będę przeziębiony a wiadomo, że wtedy mogę mieć stan podgorączkowy i chcę kupić tabletki od gorączki to co jestem zabójcą 70+ wariactwo.Doprowadzono do tego, że nie można normalnie zachorować bo kaszel, gorączka eliminują z życia społecznego robią z takich ludzi trędowatych paranoja a może zarządzanie strachem .
NAJNOWSZE KOMENTARZE (170)
aska
5 lata temu
takie kamery można testować w Anzenie
monter
5 lata temu
Chińskie koncerny Dahua i Hikvision są załamane tą decyzją.......
pan felczer
5 lata temu
Bzdura! Wielu zarazonych wcale NIE ma goraczki!!
Cyklon
5 lata temu
W GazWyb jest prawny wywód że nakaz noszenia maseczek jest bezprawny i nie można karać za ich brak. W skrócie; nakazać minister może ma podstawie ustawy o zwalczaniu epidemii noszenie maseczek tylko osobom chorym lub podejrzanym o chorobę (12000 do 38000000) to przeciętny obywatel nie może być podejrzany o nosicielstwo. Wszystkim osobom noszenie maseczek (jak i innej odzieży ochronnej) można nakazać tylko na podstawie ustawy o stanie wyjątkowym w czasie i na obszarze na którym on obowiązuje. Reasumując; w obecnym stanie prawnym nakazać noszenie maseczek można chorym, kwalifikującym się do testów, będącym w kwarantannie, ozdrowieńcom. Nakaz wobec zdrowych osób jest nielegalny. Pozostali jak chcą to noszą na własne życzenie.
Domi
5 lata temu
Kto za to zapłaci bo chyba nie PiS ha ha .banda hipokrytów. Pozdrawiam
...
Następna strona