Hołownia pytany w środę na konferencji prasowej, kiedy weźmie urlop w czasie kampanii, odpowiedział, że "pewnie pod koniec".
- Nie mam tego jeszcze tak dokładnie rozpisanego, ale wydaje mi się, że pod koniec - powiedział. Jego zdaniem przy tak intensywnej kampanii, jakiej się spodziewamy, nie da się łączyć kampanii z pracą marszałka Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ja nie potrzebuję Sejmu, jako miejsca ekspozycji, ja naprawdę sobie poradzę. Sejm jest moim miejscem pracy i chcę jak najlepiej dowodzić procesy, aby to wszystko działało jak najlepiej dla demokracji - powiedział.
- Więc przypuszczam, że pod koniec będę musiał wziąć urlop, ale jeszcze nie wiem, czy tydzień czy dwa, czy trzy. Zobaczymy, jak będzie się sytuacja rozwijała - powiedział.
Termin wyborów. Decyzja w środę
Wcześniej podczas konferencji marszałek Sejmu przekazał, że w środę ok. godz. 14.30 lub 15 poda datę wyborów prezydenckich, natomiast formalnie zarządzi je 15 stycznia.
Termin ten związany jest z przepisem konstytucji mówiącym, że wybory nie mogą być przeprowadzone w ciągu 90 dni po zakończeniu stanu nadzwyczajnego, a wprowadzony przez rząd w związku z wrześniową powodzią stan klęski żywiołowej został zniesiony 16 października 2024 r., zatem okres 90 dni mija 14 stycznia 2025 r.
Dopiero po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw postanowienia marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów formalnie ruszy kampania wyborcza.