Jak podaje firma Royal LePage, w ciągu pierwszych 7 miesięcy roku 2019 cena stopy kwadratowej wzrosła w Montrealu o 8,3 proc., przez co nieruchomości stają się coraz mniej dostępne dla przeciętnych nabywców.
Analitycy alarmują, że rynki nieruchomości w największych kanadyjskich aglomeracjach stają się miejscami prania pieniędzy m.in. przez skorumpowanych chińskich urzędników i chińskie mafie narkotykowe.
Z problemem rosnących cen, windowanych przez zagranicznych inwestorów, Kanada próbuje sobie poradzić nakładając wyższe podatki.
Kolumbia Brytyjska w 2016 roku obciążyła zagranicznych nabywców 15-proc. podatkiem od zakupu nieruchomości. Obecnie ten podatek wynosi już 20 proc.
Polityka podatkowa odniosła pewien sukces. W latach 2015 - 2017 odsetek domów jednorodzinnych, kupowanych w Vancouver przez obcokrajowców spadł z ponad 13 do ok. 10 proc.
Odsetek wciąż jest jednak na tyle duży, że zagraniczne inwestycje w nieruchomości stały się tematem trwającej obecnie w kanadzie kampanii wyborczej.
Partia liberalna proponuje obciążyć obcokrajowców dodatkowym, 1-proc. podatkiem. Z kolei Lewicowa Nowa Partia Demokratyczna chce pójść dalej i proponuje 15-procentowy podatek dla zagranicznych firm kupujących nieruchomości.
Plany mogą się jednak nie powieść, ze względu na umowy o ochronie i promocji inwestycji zawarte z chińskim rządem w 2012 roku.
Porozumienie pozwala Chińczykom na sprzeciw wobec nowych ustaw w Kanadzie, które zagroziłyby zyskom chińskich przedsiębiorstw. Na wycofanie się z tych postanowień Kanada potrzebuje ok. 15 lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl