Podatki obecne są wszędzie tam, gdzie obecne są pieniądze, także w obrocie papierami wartościowymi. Zarówno w produktach typu lokaty, fundusze inwestycyjne, jak i akcje. Są one jednak rozliczane w różny sposób. W przypadku funduszy inwestor nie musi się martwić o samą czynność zapłacenia podatku – to załatwi za nas Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych, podobnie jak podatek od lokat płaci za nas bank. Nie musimy składać żadnych zeznań, wszystko dzieje się na linii instytucja zarządzająca–fiskus i jedyne, czym musimy się martwić to fakt, że w ogóle ten podatek trzeba płacić.
Trudniej jest tym inwestorom, którzy decydują się na bardziej aktywne formy jak akcje i podobne instrumenty. Tutaj zwykle trzeba radzić sobie samemu, samemu zapłacić podatek, oraz samemu wypełnić odpowiednie formularze dla urzędu skarbowego. Mamy jednak więcej możliwości optymalizacji podatku, czyli możemy zapłacić go mniej.
Trzecim przypadkiem jest inwestowanie w produkty emerytalne, w tym IKZE i IKE. To warte rozważenia sposoby pomnażania pieniędzy na jesień życia, właśnie ze względów podatkowych. A że są to stosunkowo proste "w obsłudze" produkty – od nich zaczniemy przegląd zasad rządzących podatkiem od zysków kapitałowych (i nie tylko).
IKZE i IKE. Gdzie?
W przypadku IKZE, czyli Indywidualnego Konta Zabezpieczenia Emerytalnego zyski są całkowicie zwolnione od podatku od zysków kapitałowych, a wpłaty na IKZE można odliczyć od dochodu w rozliczeniu PIT. Pieniądze zebrane na IKZE są dziedziczone, a spadkobiercy nie płacą podatku od spadków i darowizn.
Nie znaczy to jednak ze dochody z IKZE nie są w ogóle opodatkowane. W chwili przejścia na emeryturę wypłaty będą opodatkowane ryczałtowym podatkiem dochodowym w wysokości 10 proc. Taki sam podatek zapłacą spadkobiercy.
Jeżeli natomiast wypłata z konta IKZE nastąpi przed emeryturą, trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy według skali podatkowej, czyli 18 lub 32 proc.
Nieco inaczej jest z IKE, czyli Indywidualnym Kontem Emerytalnym. Tutaj również nie ma podatku od zysków kapitałowych ani podatku od spadków i darowizn.
Nie ma też podatku dochodowego od wypłat po przejściu na emeryturę. Jedynie w przypadku wcześniejszej wypłaty środków z IKE trzeba będzie zapłacić 19 proc. podatku od zysków kapitałowych.
Ale wpłat na IKE nie odliczymy od podstawy opodatkowania.
Zasady dotyczące rozliczeń podatkowych IKE i IKZE są dość powszechnie przedstawiane jako argument za wejściem w te produkty. Pytanie – co jest podatkowo bardziej opłacalne?
– Ja wolę zwolnienie podatkowe, które jest przypisane do IKE niż ulgę podatkową dla IKZE, który przewiduje opodatkowanie na wyjściu, kiedy nie do końca wiadomo, czy ten sposób opodatkowania, który mamy dzisiaj, się utrzyma – mówi Robert Morawski, niezależny ekspert podatkowy. – Biorąc pod uwagę tendencję do zwiększania obciążeń podatkowych w sektorze finansowym, ryzyko, że za jakieś 10 czy 15 lat IKZE będzie opodatkowane mniej korzystnie, jest duże. Dlatego wolę zwolnienie podatkowe w IKE, bo tu po prostu wiadomo, że ten podatek nie jest pobierany i kropka.
Podatki i giełda czyli PIT-8C
Podatek w wysokości 19 proc. od zysków kapitałowych dotyczy w takim samym stopniu lokat bankowych co zysków z akcji, praw poboru czy kontraktów terminowych. Różnica jest tylko taka, że w pierwszym przypadku bank odprowadza podatek za nas, a w drugim musimy zrobić to sami. To dodatkowy obowiązek, ale też możliwość wpływania na wysokość tego podatku.
Żeby było łatwiej, inwestorzy otrzymują z biura maklerskiego PIT-8C, na podstawie którego wypełnia się deklarację PIT-38. Jeśli mamy rachunki w kilku instytucjach – dostaniemy kilka PIT-ów 8C i wszystkie uwzględniamy w jednej deklaracji. Rozliczenie składamy do 30 kwietnia.
Jeśli jednak w danym roku podatkowym dokonywaliśmy tylko zakupów, bez żadnych sprzedaży – przychodu nie mamy, więc nie mamy też zysków, a zatem – PIT-a 8C nie dostaniemy i nie musimy się o nic martwić – nie musimy też składać żadnej deklaracji podatkowej.
To dość proste rozwiązanie i w przypadku większość inwestorów się sprawdza. Trzeba jednak pamiętać o konieczności pilnowania, czy na pewno wszystkie zyski i straty zostały w deklaracji uwzględnione, bo wiele biur i domów maklerskich nie wysyła już PIT-ów pocztą i trzeba samemu pobrać je z odpowiednich zakładek w panelu internetowym.
Dodajmy jeszcze, że w przypadku dochodów z giełdy nie jest możliwe rozliczanie wspólne małżonków.
Podatki a dochody zagranicą
Jeśli w danym roku podatkowym osiągnęliśmy dochody z akcji za granicą – wypełniamy załącznik do PIT-38 czyli PIT-ZG.
Jeżeli korzystamy z pośrednictwa polskiego biura maklerskiego przy handlu akcjami zagranicznymi, to ten dostarczy wszystkich potrzebnych do rozliczenia podatku informacji w PIT-8C. Włącznie z przeliczeniem walutowym tych transakcji zgodnie z polskimi zasadami.
– Gorzej będzie, jeśli korzystamy z usług brokera zagranicznego, który w Polsce nie ma swojego biura i kontaktujemy się z nim przez internet. Taki broker nie jest związany polskimi przepisami i on nam żadnego PIT-8C nie wystawi i wtedy będziemy musieli wszystko przeliczyć samodzielnie – ostrzega Morawski.
Koszty...
Ważna sprawa to także definicja kosztów w rozliczeniu. Trzeba pamiętać, że wydatki poniesione na nabycie akcji nie są kosztami w momencie ich poniesienia. To znaczy, że nie można ich odliczyć od podstawy opodatkowania dopóki akcji nie sprzedamy. Są więc wpisywane na poczet kosztów w tym roku, w którym nastąpiła sprzedaż.
Do kosztów uzyskania przychodu zaliczyć można też prowizje maklerskie i opłaty za prowadzenie rachunku papierów wartościowych. Te informacje biura maklerskie umieszczają na PIT-8C.
W informacji od biura maklerskiego nie ma jednak innych informacji kosztowych, które możemy uwzględnić w rozliczeniu, chociaż trzeba wziąć tu pod uwagę kilka istotnych ograniczeń.
– Przepis dotyczący kosztów mówi tylko o wydatkach poniesionych na nabycie instrumentów finansowych – zauważa Robert Morawski. – Natomiast możemy z niewielkim ryzykiem przyjąć, że można do kosztów zaliczyć np. wydatki na zatrudnienie tzw. zarządzającego portfelem czy wydatki na zaciągnięcie kredytu na nabycie papierów wartościowych. Natomiast zalecam, żeby tutaj być bardzo ostrożnym przy próbie zbytniego rozszerzania tego katalogu kosztów.
Jeśli więc odbyliśmy jakieś płatne szkolenie, to możemy odliczyć jego cenę tylko wtedy, jeśli dotyczyło transakcji dokonywanych w danym roku.
Kursu na temat instrumentów pochodnych lepiej nie wliczać w koszty, jeśli np. przez cały rok handlowaliśmy tylko akcjami. Nasza wiedza pozwala nam raczej taki kurs prowadzić, a nie z niego korzystać.
…i straty
Straty z lat ubiegłych można uwzględnić w kolejnych latach maksymalnie po 50 proc. rocznie, najdłużej przez 5 lat. Czyli – jeśli w ubiegłym roku mieliśmy np. 100 zł straty na akcjach, to w przyszłym możemy rozliczyć 50 zł, a jeszcze w kolejnym – drugie 50 zł. Może być jednak sytuacja, w której kolejne lata też nie są udane i nie wystarcza dochodu na pokrycie tej podatkowej straty. Wtedy rozlicza się odpowiednio mniej, ale tylko do wspomnianych 5 deklaracji.
– Rzeczywistość rynkowa jest jednak taka, że czasem część tych strat przepada, byli przez lata tacy inwestorzy, którzy ciągle mieli straty i nie mogli w żaden sposób skorzystać z tego, że mieli wyższe koszty niż przychody – zauważa Morawski.
Wielu inwestorów zadaje sobie (i doradcom podatkowym) pytanie – czy można rozliczyć straty z inwestycji w akcyjne fundusze inwestycyjne w deklaracji PIT-38?
Tutaj odpowiedzi fiskusa są jednoznaczne – inwestorzy nie mają prawa tego zrobić, mimo że to de facto ten sam podatek i podobne źródło dochodu. Podatek od funduszy inwestycyjnych rozliczają jednak ryczałtowo TFI (podobnie jak banki przy lokatach), a podatek od zysków z giełdy – sami inwestorzy.
FIFO, czyli kluczowa jest kolejność
Inna sprawa to kolejność wliczania kosztów i zysków. Jeśli kupiliśmy akcje jakiejś spółki w kilku różnych transzach po kilku różnych cenach, to przy sprzedaży pojawia się wątpliwość – które akcje sprzedajemy – te kupione wcześniej czy później. To istotne przy wyliczaniu kosztów i zysków, ale często nie jest możliwe. Dlatego obowiązuje tu księgowa zasada FIFO (First In First Out). Według niej przy ustalaniu dochodu podatkowego, a ściślej przy identyfikacji kosztów podatkowych, w pierwszej kolejności bierze się pod uwagę te wydatki, które poniesione były najwcześniej. Czyli – sprzedajemy zawsze akcje w kolejności "od najstarszych", co pozwala precyzyjnie określić zysk na każdą sprzedaną akcję w zależności od jej kursu nabycia i sprzedaży.
I jeszcze jedna uwaga – zasadę FIFO stosuje się odrębnie dla każdego rachunku maklerskiego, nie można więc rozliczyć zysków lub straty na tych samych akcjach, ale kupionych w jednym, a sprzedanym w drugim rachunku.
Pozostaje pytanie – co z zyskami z transakcji na rynkach zagranicznych? W zeznaniu rocznym trzeba wykazać wszystkie dochody, również zagraniczne. Zasada jest taka, że łączą się one z przychodami, które zostały osiągnięte w Polsce. Od tej sumy obliczany jest 19-proc. podatek. Potem od uzyskanej kwoty odlicza się podatek zapłacony za granicą.
Podatek od dywidend
No dobrze, a co z dywidendą? Tutaj obowiązuje 19-proc. zryczałtowany podatek, a więc liczony bez pomniejszania przychodu o koszty uzyskania. Płaci go spółka wypłacająca dywidendę, a więc dla podatnika jest to podobne do sytuacji lokaty w banku – dostaje kwotę netto, już po odjęciu podatku. Z tego powodu nie musi ujmować tego w żadnym zeznaniu rocznym.
Sytuacja się jednak komplikuje przy dywidendach z zagranicy. W takim przypadku to otrzymujący dywidendę musi rozliczyć ją z polskim fiskusem.
Mechanizm jest następujący: Zagraniczna spółka wypłaca dywidendę i odlicza od niej podatek należny w jej kraju, wypłacając kwotę netto udziałowcowi w Polsce. Jednak ten musi obliczyć wysokość "polskiego" podatku od kwoty brutto, a następnie odjąć od tego podatek zapłacony za granicą. Różnicę wpłaca na rachunek polskiego urzędu skarbowego, a wszystkie trzy wartości – wysokość dywidendy, kwotę polskiego i zagranicznego podatku – wykazuje w zeznaniu rocznym PIT (np. PIT-36).
Nie jest to problemem w sytuacji, gdy podatek płacony za granicą jest niższy niż w Polsce. Są jednak kraje, gdzie trzeba zapłacić więcej, np. w Czechach jest to aż 30 proc. Co wtedy?
– Najlepiej do takiej sytuacji nie doprowadzać, bo procedura odzyskania nadpłaty jest długotrwała i kosztowna – radzi Morawski. – Dlatego inwestorzy powinni zawsze dbać o to, żeby ten podatek zagraniczny nie był tam pobierany, czyli wykorzystywać wszelkie możliwości formalne, aby za pośrednictwem własnego domu maklerskiego przekazywać odpowiednie dokumenty, na przykład zaświadczenie o rezydencji podatkowej wystawione przez polski urząd, które kosztuje grosze, a przekazane brokerowi zagranicznemu za pośrednictwem polskiego brokera w wielu przypadkach umożliwia obniżenie tego podatku, a nawet zwolnienie z niego za granicą.
Akcje w spadku – jaki podatek?
Niełatwa jest też kwestia opodatkowania w sytuacji odziedziczenia papierów wartościowych. Mamy tu bowiem do rozpatrzenia dwie sprawy: pierwsza dotyczy podatku od spadków i darowizn, druga – podatku, jaki należy zapłacić w momencie sprzedania tych akcji.
Pierwsza sytuacja jest bardziej oczywista. Od otrzymanego spadku trzeba zapłacić podatek, chyba że jesteśmy w tzw. grupie zerowej (małżonek, dzieci, wnuki, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, ojczym i macocha). W takim przypadku jesteśmy zwolnieni z podatku, ale musimy zgłosić to do urzędu skarbowego w terminie 6 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia sądu o stwierdzeniu nabycia spadku lub zarejestrowania notarialnego poświadczenia dziedziczenia.
Jeśli się spóźnimy lub w ogóle nie dokonamy zgłoszenia – musimy zapłacić podatek.
Obowiązek zgłoszenia nie obejmuje przypadków, gdy wartość rynkowa całego nabytego w spadku majątku nie przekracza kwoty wolnej od podatku – obecnie do kwoty 9637 zł. W przypadku niezgłoszenia do US spadku lub otrzymania spadku przez osobę pozostającą w dalszych relacjach rodzinnych (lub poza nimi) stosuje się odpowiednie stawki podatku od spadków i darowizn – w zależności od stopnia pokrewieństwa i kwoty spadku od 3 do 20 proc.
Podatek od spadku to jedno, ale co w momencie, gdy chcemy sprzedać uzyskane w ten sposób akcje? Jeszcze kilka lat temu spadkobiercy nie mogli zaliczyć do kosztów ceny, jaką spadkodawca zapłacił za dane papiery wartościowe. To skutkowało koniecznością zapłacenia 19 proc. podatku od całej kwoty uzyskanej z transakcji. Na szczęście sytuacja się zmieniła i teraz koszty są liczone jak dla każdej innej transakcji, czyli biuro maklerskie przy wysyłaniu PIT-8C uwzględni je w rozliczeniu.
– Trzeba pamiętać, że zasada ta nie dotyczy darowizn – zaznacza Morawski. – W związku z tym, jeśli nabędziemy papiery w drodze darowizny, to zapłacimy podatek praktycznie od całej kwoty, którą uzyskamy ze sprzedaży instrumentu. Niektórzy o tym zapominają i dokonują takich operacji w kręgach rodzinnych i potem, gdy dostają PIT-8C, to są bardzie nieprzyjemnie zaskoczeni.
Sam rozliczam – sam obniżam
Istotną korzyścią z tego, że zyski z akcji i podobnych instrumentów finansowych trzeba rozliczyć z fiskusem samodzielnie, jest to, że mamy pewien wpływ na wysokość zapłaconego podatku. Możemy mianowicie tak prowadzić transakcje, żeby przed końcem roku zmniejszyć obciążenie podatkowe przez wygenerowanie straty.
Wielu inwestorów sprzedaje wtedy część posiadanych akcji ze stratą, którą mogą wykazać potem w PIT-38. Ale zaraz po nowym roku odkupują je, żeby zachować skład swojego portfela. Oczywiście tutaj jest zawsze ryzyko, że ceny akcji się znacząco zmienią i transakcja okaże się nieopłacalna, jednak rynek w okolicach sylwestra jest zwykle dość uśpiony i takie operacje są wówczas na porządku dziennym.
Partnerem treści jest PKN ORLEN