Afera "dieselgate" wybuchła w 2015 roku. Okazało się, że niemiecki koncern instaluje w swoich autach oprogramowanie, które pozwala na manipulację wynikami pomiarów emisji spalin.
Sprawa była głośna na całym świecie, a koncern znalazł się na celowniku wielu instytucji w różnych krajach. Wyjątkowo surowy okazał się polski UOKiK - nałożył na polski oddział firmy rekordowo wysoką karę.
- Nie było w trakcie postępowania żadnych propozycji ugodowych ze strony spółki. Firma działała na szkodę konsumentów, ponieważ kierowała nieetyczne rekomendacje, aby dealerzy nie uwzględniali zasadnych reklamacji konsumentów - tłumaczył Marek Niechał, prezes Urzędu.
Co na to firma? - Volkswagen Group Polska nie widzi prawnych podstaw dla kary nałożonej przez UOKiK. W naszej ocenie Prezes UOKiK wszczął postępowanie przeciwko niewłaściwemu podmiotowi, spółka Volkswagen Group Polska jest bowiem jedynie importerem pojazdów i nie miała żadnej wiedzy o problemie emisji tlenków azotu. Po otrzymaniu decyzji z UOKiK i jej analizie podejmiemy stosowne kroki - zapowiada w rozmowie z money.pl Tomasz Tonder, dyrektor PR w Volkswagen Group Polska.
Tymczasem przedstawiciele części klientów Volkswagena z jednej strony uznają karę za również swój sukces, a z drugiej podkreślają - to wcale nie koniec walki.
- VW może się teraz odwołać do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To będzie jednak dość specyficzne postępowanie, opierające się na pracy nad dokumentami. Liczymy więc, że nie potrwa ono zbyt długo. Później przysługuje jeszcze apelacja - mówi money.pl Konrad Kacprzak, radca prawny kancelarii Marshal Lion Kacprzak, który reprezentuje Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy VW.
Ile więc to wszystko może potrwać? Eksperci mówią, że w najlepszym wypadku ok. 2 lat. Ale też możliwe są inne scenariusze - a wtedy sprawa może się ciągnąć i kilka lat. Ostatecznie nie można też wykluczyć, że tak wysoka kara się nie utrzyma.
Konrad Kacprzak jest jednak pewien swego. I podkreśla, że tak kara UOKiK-u jest po prostu sprawiedliwa. - Kara jest faktycznie rekordowa. Ale trzeba pamiętać, że sprawa dotyczy wielu klientów. Nawet być może 400 tys. osób ma w Polsce pojazdy Volkswagena z silnikiem diesla - mówi w rozmowie z money.pl.
- Urząd wskazywał, że polskie przedstawicielstwo nie informowało konsumentów w należyty sposób o sprawie – również już po wybuchu afery. Mieliśmy to samo wrażenie. Nie było żadnych rozmów, żadnych propozycji ugodowych - dodaje prawnik.
Nie zdadza się z tym jednak Tomasz Tonder. - Grupa Volkswagen od 2016 roku prowadzi akcję serwisową związaną z silnikami Diesla EA189. Koncern skontaktował się z właścicielami samochodów przypisanych do polskiego rynku - mówi w rozmowie z money.pl.
Odszkodowania? "Daleka droga"
Polski oddział niemieckiego koncernu toczy obecnie w Polsce niejedną batalię. Są również sprawy sądowe.
Po wybuchu afery, właściciele aut z grupy VW złożyli do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew zbiorowy. Sędziowie go jednak odrzucili - i zasugerowali, by sprawiedliwości szukać w Niemczech, bo tam jest przecież siedziba koncernu. Sąd apelacyjny stanowisko co prawda podtrzymał, ale już pod koniec grudnia Sąd Najwyższy przyjął sprawę do ponownego rozpatrzenia. Przedstawiciele Stowarzyszenia Poszkodowanych przez VW przyjęli decyzję z optymizmem i mają nadzieję na kasację. A wtedy sprawa będzie mogła ruszyć od nowa.
- Jednak nawet jeśli wszystko potoczy się po myśli tych stowarzyszeń, to droga do odszkodowań jest bardzo daleka. Osobiście nie wierzę, że ktokolwiek w Polsce dostanie choć złotówkę - słyszymy od prawnika, który zajmuje się sprawami motoryzacyjnymi.
Jednak niektórzy wskazują, że to nie kwestia odszkodowań powinna najbardziej spędzać sen z powiek polskim menedżerom VW.
- Prokuratura w Częstochowie prowadzi teraz postępowanie karne w tej sprawie. Prawdopodobnie więc przynajmniej dojdzie do przesłuchań pracowników polskiej spółki Grupy VW, czyli Volkswagen Group Polska - przypomina Konrad Kacprzak.
- Nie wiem, na jakim etapie jest to postępowanie. Ale decyzja UOKiK-u jasno wskazuje, że polscy menadżerowie VW mogli działać nieczysto w sprawie "dieselgate". A to ważne w kontekście działań prokuratury. Nie jest wykluczone więc, że koniec końców ktoś z Polski dostanie wyrok karny w tej sprawie - dodaje inny prawnik, który jednak woli zachować anonimowość.
Podobne wyroki już się zresztą na świecie zdarzały. Na przykład były menedżer Volkswagena w Detroit w USA Oliver Schmidt został skazany na siedem lat więzienia za ukrywanie oprogramowania, które pozwalało koncernowi naruszać normy emisji spalin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl