Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł kasację do Sądu Najwyższego z wnioskiem o uniewinnienie mężczyzny, który został ukarany za jazdę samochodem bez maseczki.
Sprawa dotyczy ograniczeń wprowadzonych w pierwszym okresie epidemii koronawirusa. Jak wyjaśnia Rzecznik, chodzi o rozporządzenia wydawane bez odpowiednich podstaw ustawowych – przy niewprowadzeniu stanu nadzwyczajnego.
W jego przekonaniu, karanie na takiej podstawie jest niezgodne z konstytucyjnymi zasadami ograniczeń praw i wolności. Teraz w tej sprawie wypowie się Sąd Najwyższy.
Według policji pan Marek naruszył zakaz przemieszczania się w czasie epidemii bez niezbędnej potrzeby - gdy prowadził samochód w kwietniu 2020 r., przy tym nie zastosował się do obowiązku zakrywania ust i nosa.
Sąd Rejonowy w R. uznał obywatela za winnego. Ukarał go 200 zł grzywny w trybie nakazowym (czyli bez wzywania do sądu, opierając się tylko na dokumentach policji). Tryb ten jest zastrzeżony dla spraw nie budzących żadnych wątpliwości - a nie można uznać, by tu ich nie było.
Wyrok nakazowy uprawomocnił się, bo obywatel nie odwołał się. Rzecznik wniósł więc o jego kasację i uniewinnienie mężczyzny.
Jak argumentuje RPO, rozporządzenie zakazywało przemieszczania się osób, z wyjątkiem określonych celów. - Formalnie rzecz biorąc, obwiniony naruszył ten zakaz. Rozporządzenie nie zawierało jednak żadnej sankcji za to - zaznacza RPO. -  Tymczasem odpowiedzialności za wykroczenie podlega tylko ten, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary.
Jak podkreśla, zakaz przemieszczania się osób na terenie RP wkraczał w materię konstytucyjnej wolności. "Wolność poruszania się po terytorium RP może podlegać ograniczeniom określonym w ustawie. W stanie epidemii, nie będącym stanem nadzwyczajnym, obowiązuje jednak konstytucyjny warunek ograniczenia tej wolności, a za taki odpowiedni akt normatywny nie może być uznane rozporządzenie Rady Ministrów" - wskazuje rzecznik.
Ponadto, zdaniem RPO, sąd i tak pomylił się, karząc za brak maseczki. Rozporządzenie nie nakazywało bowiem tego osobie, która jechała autem sama. A właśnie na to wskazywały zeznania świadków.