Trwa polsko-czeski spór o Turów. Chociaż wcześniej polscy rządzący zapowiadali różne przełomy w negocjacjach, to jednak Czesi nie zamierzają nam odpuścić kwestii Turowa. O ocenę obecnej sytuacji został zapytany lider PO Donald Tusk podczas live'a na Facebooku.
"Nikt nie chce zamknąć Turowa"
- Turów daje nam energię. Widziałem różne szacunki, ale powiedzmy, że to jest 3-4 proc. zapotrzebowania na polską energię. Nie jest to jakiś potężny wkład w nasze bezpieczeństwo energetyczne, ale jednak trudny do zastąpienia. Ja bym odrzucił wszystkie te spekulacje czy domysły, że ktoś chciałby zamknąć tę elektrownię - podkreślił Donald Tusk na wstępie.
Wyjaśnił, że nie takie są też intencje Czechów. Nasi sąsiedzi wcale nie chcą zamknięcia kopalni w Turowie - polityk nazwał te doniesienia "propagandowym kłamstwem".
- Słyszałem nawet, że ma powstać narodowy ruch obrony Turowa i będą mobilizować [obywateli - przyp. red.], no bo zawsze muszą być na wojnie z kimś i o coś. To jest absurd - stwierdził lider PO.
Kara za Turów. Tusk porównuje ją do budżetu miast
Dalej opowiadał, że należy po prostu usiąść wspólnie z Czechami i spróbować usłyszeć, jakie szkody ponoszą ze względu na funkcjonowanie kopalni w Turowie. A następnie postarać się je zniwelować, a wszystko po to, żeby "nie płacić idiotycznie wysokich kar".
Przypomnijmy, że Polska płaci 500 tys. euro za każdy kolejny dzień funkcjonowania kopalni. W przeliczeniu daje to około 2,3 mln złotych. Jednak kary nie płacimy co miesiąc na podstawie przelewu, ale jest ona nam "potrącana" z funduszy i dotacji, które płyną do nas z Brukseli.
Tusk powołał się na przykład "burmistrzowskich" miast. Przywołał je nieprzypadkowo, gdyż, jak stwierdził, to one głównie tracą na tym, że od dotacji płynących do Polski będzie "odliczana" kara.
- Wiecie, że przez dwa lata, jak PiS będzie rządził, przez dwa lata będziemy płacili te kary, to tak, jakbyśmy ponad stu polskim miastom odebrali szansę na zrównoważenie tych finansów tego miasta? - stwierdził.
Następnie wskazał na przykład Białogardu. Wcześniej na wspólnej konferencji burmistrzyni miasta stwierdziła, że 6 mln złotych byłoby "ratunkiem w tej ciężkiej sytuacji". - Zastanówmy się, jak absurdalną ceną, jak niepotrzebną ceną, jest te ponad 2 mln złotych dziennie, jakie wyrzucamy w błoto - podkreślił Donald Tusk.
- Więc trzeba po prostu porozmawiać. Nie wysyłać ludzi, którzy nie mają nic do zaproponowania - stwierdził, po czym dodał, że Jarosław Kaczyński "nie chce i nie potrafi" z nikim rozmawiać. - A tu trzeba usiąść z Czechami, trzeba usiąść z Komisją i rozwiązać ten problem. W interesie Polski, a nie przeciw polskiemu interesowi - zakończył.