Sąd orzekał w sprawie mężczyzny, który wrócił do Polski w marcu. Zgodnie z obowiązującymi wiosną przepisami, po przekroczeniu granicy musiał przejść kwarantannę.
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", w czasie kwarantanny mężczyzna wyszedł z domu, żeby załatwić sprawę w banku. Sanepid nałożył na niego 5 tys. złotych kary.
Mężczyzna odwołał się od tej decyzji. Sąd przyznał mu rację, bo w chwili przekroczenia przez niego granicy obowiązywało rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia z 20 marca, i to właśnie w tym rozporządzeniu zawarto zapis o obowiązkowej kwarantannie.
Rozporządzenie wydano na podstawie ustawy z 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Sąd uznał, że ta ustawa nie daje ministrowi zdrowia możliwości objęcia kwarantanną osób wjeżdżających na teren Polski.
To nie pierwszy przypadek, kiedy sąd uznaje przepisy antycovidowe za wadliwe i staje po stronie osób łamiących obostrzenia.
W lipcu podobny wyrok zapadł w Gliwicach. Prawnicy wielokrotnie alarmowali, że przepisy wprowadzające obostrzenia, np. obowiązek noszenia maseczek, są źle napisane, przez co sądy mogą stawać po stronie osób, które je łamią.