Patrycjusz Wyżga, Wirtualna Polska: Kiedy pan czyta kolejne doniesienia o sankcjach, myśli Pan, że obserwujemy obserwujemy upadek rosyjskiej gospodarki?
Prof. Grzegorz Kołodko, Akademia im. Leona Koźmińskiego*: Jeszcze nie. Gospodarka rosyjska nie była najsilniejsza już wcześniej, ale była we względnie dobrej kondycji. W szczególności miała bardzo wysoką nadwyżkę na bilansie obrotów bieżących eksportując znacznie więcej niż importując, gromadząc dzięki temu bardzo wysokie rezerwy walutowe. Niska była stopa bezrobocia.
Niewiele czasu upłynęło od nałożenia sankcji, nie tylko przez państwo, ale i przez firmy, które przestają być obecne na rosyjskim rynku. Rosja przecież wciąż jest obecna w światowym obiegu gospodarczym, ale sukcesywnie jest od niego odcinana.
Pewne efekty zmasowanych sankcji, jakich na tę skalę jeszcze nigdy nie stosowano, zaczynają być widoczne. Ale do tego, by rosyjska gospodarka upadła, potrzeba jeszcze czasu.
Te sankcje bardziej oddziałują obecnie w sferze psychologicznej. To, jak reagują firmy i jak reaguje ludność rosyjska, jest czynnikiem fundamentalny w tym starciu. Pytałem swoich znajomych jaka jest sytuacja i jak oni reagują, dowiedziałem się, że jest w tej chwili run na wykupywanie elektroniki, m.in. telefonów czy ekranów oraz leków. W Moskwie niektórych produktów
Czytaj też: Złoty słabnie, a Polacy martwią się o oszczędności. Eksperci odradzają szturmowanie kantorów
Czyli pieniądze są w tej chwili zamieniane na trwałe dobra i Rosjanie ruszyli na zakupy?
Tak. Jeszcze w tej chwili nie ma runu na sklepy spożywcze i masowego wykupywania żywności na zapas, ale niektóry zamieniają część swoich oszczędności na niepotrzebne im towary, np. drugi przenośny komputer, trzeci odkurzacz, czy telewizor.
Inni z kolei kupują waluty, i z tego punktu widzenia kursy na wolnym rynku poszły wysoko w górę. Widzimy tutaj również działania państwowe. Dla firm, które otrzymują zyski ze sprzedaży w walutach obcych, wprowadzono obowiązek odsprzedaży 80 proc. uzyskanej w ten sposób waluty po kursie oficjalnym, do banku centralnego. Ten kurs jest oczywiście niższy od rynkowego, bo ludzie te waluty kupują.
Czyli już mamy do czynienia w gospodarce z pewnym przymusem. Czy możliwy jest taki scenariusz, że wprowadzona zastanie reglamentacja produktów i np. kartki na żywność?
Tego nie należy wykluczyć, różne znamy ze świata przykłady. Zależy jakie przyjmiemy założenia i jak długo będzie to trwało, oby jak najkrócej.
Jeśli agresja, próba okupacji Ukrainy i sankcje będą trwały dłużej, to w rosyjskiej gospodarce pojawi się zjawisko inflacji cenowo zasobowej. Na mniejszą skalę widzieliśmy to podczas pandemii, kiedy z jednej strony towary, dobra i usługi drożeją, a z drugiej strony nie wszystko można kupić.
Czy będą w związku z tym kartki i reglamentacja? Raczej tak i to raczej wcześniej niż później. I to wcale nie musi być akcja scentralizowanej gospodarki, bo także władze regionalne mogą wprowadzać racjonowanie dóbr i usług, dlatego, że mechanizmy rynkowe przestaną działać. To będzie bardzo dotkliwe dla gospodarstw domowych.
Sankcje mają sens wtedy, kiedy zmieniają sytuację. I mogą ją zmienić w dwójnasób. Mogą albo zmienić zachowanie tego, kogo potępiamy, w tym wypadku władz rosyjskich które robią coś haniebnego, nikczemnego. Ale obawiam się, że władze rosyjskie są tak zdeterminowane w tym swoim czynie, że będą szły w zaparte.
Jest wobec tego drugi, zasadniczy czynnik. Trzeba doprowadzić do takiej sytuacji, żeby niewinny lud obrócił swój gniew z tytułu pogarszającej się sytuacji, przeciwko tym, którzy rządzą. Wyjdą na ulice i ten reżim obalą. Jak długo to może potrwać? To jest dobre pytanie.
Pamiętajmy, że od momentu, w którym na Polskę nałożono sankcje po wprowadzeniu stanu wojennego, do momentu, w którym władza zrozumiała, że musi się układać z tym, co dziś nazywamy demokratyczną opozycją, minęło ponad 7 lat. A my byśmy chcieli, żeby ta agresja Rosji ustąpiła natychmiast.
A co się stanie teraz z rosyjskimi bankami? Bank centralny podniósł stopy procentowe dwukrotnie, do poziomu 20 proc. Czy grozi im upadłość?
Rosyjskie banki są w trudnej sytuacji, ale w różnej. Nie wszystkie banki zostały odcięte od transakcji z Zachodem, co wiąże się z tym, że Zachód nie odciął Rosji od systemu SWIFT całkowicie, bo to uniemożliwiłoby regulację należności za eksport, w tym nośników energii i tego, o czym się mniej mówi w mediach, czyli metali. Nie tylko podstawowych, ale i szlachetnych. Jeśli my nie będziemy za te towary płacić, Rosja nie będzie nam ich dostarczać.
Więc jeśli ktoś woła o całkowite wyłączenie Rosji z systemu SWIFT, co byłoby potwornym uderzeniem, woła też o zaprzestanie importu ropy i gazu, trzeba mieć tego świadomość. Te sankcje rykoszetem uderzą w nas.
*Prof. Grzegorz Kołodko, polski ekonomista i polityk, autor teoretycznego nurtu ekonomii znanego jako nowy pragmatyzm. Były wicepremier i minister finansów. Obecnie pracownik Katedry Ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego, założyciel i dyrektor Centrum Badawczego Transformacji, Integracji i Globalizacji TIGER.