Jak pisze "Gazeta Wyborcza", ustawa wprowadzająca kasy online wchodzi w życie 1 maja. Przepisy są wymierzone głównie w przedsiębiorców którzy notorycznie nie rejestrują transakcji.
Za najczęściej oszukujących w ten sposób uznano firmy działające w branży samochodowej - warsztaty, serwisy oponiarskie i stacje paliw. To one jako pierwsze, już od 1 stycznia 2020 r. będą musiały wyposażyć się w kasy online.
Od 1 lipca dołączą do nich także lokale gastronomiczne i hotele, a także sprzedawcy węgla. Od 1 stycznia 2021 obowiązek obejmie zakłady kosmetyczne firmy remontowo-budowlane, a także prawników i dentystów.
Obowiązek używania kas łączących się ze skarbówką w czasie rzeczywistym ma pozwolić na ograniczenie szarej strefy. W ciągu dekady mają przynieść dodatkowe 10,5 mld zł wpływów do budżetu.
Kto za to zapłaci? Firmom ma przysługiwać częściowe odliczenie od podatku kwoty na zakup kasy. Odliczenie wyniesie 90 proc. ceny zakupu, al nie więcej niż 700 zł. Wcześniej rząd chciał zwracać 1000 zł, ale zmniejszył tę sumę.
Co więcej, częściowy zwrot dostaną tylko przedsiębiorcy którzy kasę będą musieli wymienić wcześniej niż pozostali. Rząd zakłada też, że firma będzie musiała mieć dostęp do internetu, by kasa mogła działać.
Jak wynika z uzasadnienia do projektu opublikowanego na stronie Rządowego Centrum Legislacji, "odliczenie będzie przysługiwało tylko dla kas online, które zostały zakupione nie później niż w terminie 6 miesięcy od dnia rozpoczęcia prowadzenia ewidencji sprzedaży".
Natomiast odliczenie kwoty wydanej na zakup nie będzie przysługiwało w przypadku zakupu pozostałych rodzajów kas". Na zwrot nie mogą liczyć firmy, które wymienią kasę tradycyjną na online, a które nie muszą tego robić. Jak tłumaczy resort finansów związane jest to z ograniczeniami budżetu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl