Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Kaufland odpowiada na zarzuty posłanki Lewicy. "Sprzeciwiamy się nieprawdziwym informacjom"

15
Podziel się:

- Firma Kaufland przez wiele lat dyskryminowała kobiety, które wracały z urlopów macierzyńskich - mówiła w sobotę posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas konwencji Lewicy. Sieć zaprzecza i deklaruje, że nie chce brać udziału w "politycznych, przedwyborczych rozgrywkach".

Kaufland odpowiada na zarzuty posłanki Lewicy. "Sprzeciwiamy się nieprawdziwym informacjom"
Kaufland odpowiada na zarzuty posłanki Lewicy. "Sprzeciwiamy się nieprawdziwym informacjom" (money.pl, Rafał Parczewski)

Podczas sobotniej konwencji Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zabrała głos w sprawie Kauflandu i przytoczyła historię Jolanty Żołnierczyk, byłej pracownicy należącej do związku zawodowego "Jedność Pracownicza". Żołnierczyk alarmowała, że matki powracające z macierzyńskiego były w tej firmie opłacane gorzej niż inne pracownice. Związkowcy w 2022 r. protestowali w tej sprawie. Kobieta walczyła też o podwyżki płac pracowników Kauflandu.

W listopadzie 2022 r. Żołnierczyk została zwolniona z pracy. Według związku zwolnienie odbyło się bezprawnie i było "karą za ujawnienie dyskryminacji młodych matek". Zanim do tego doszło, "Jedność Pracownicza" doprowadziła do przeprowadzenia kontroli przez Państwową Inspekcję Pracy, która potem wydała w tej sprawie oficjalne stanowisko i zalecenia, m.in. wypłacenie poszkodowanym pieniędzy. Jednak według związku sieć handlowa "nie zaprzestała procederu" i "nie realizuje ostateczny zaleceń pokontrolnych".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Recesja konsumencka w Polsce pogłębia się. Członek RPP: polska gospodarka odporna

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła na sobotniej konwencji Lewicy, że Żołnierczyk odwołała się od decyzji o zwolnieniu i poszła do sądu, ale walka tam "zajmie wiele lat". - Cena, jaką płacą osoby, takie jak Jolanta Żołnierczyk, jest zbyt wysoka - zaznaczała posłanka Lewicy. - Firma Kaufland przez wiele lat dyskryminowała kobiety, które wracały z urlopów macierzyńskich - stwierdziła. - Kaufland zemścił się na liderce związku zawodowego i zwolnił ją - dodała.

"Sprzeciwiamy się nieprawdziwym informacjom"

O komentarz do jej słów poprosiliśmy Kaufland. W nadesłanej money.pl odpowiedzi czytamy: "Jako sieć pragniemy stanowczo podkreślić, że nie zgadzamy się z narracją, która została przedstawiona w trakcie konwencji programowej Lewicy i sprzeciwiamy się nieprawdziwym informacjom, które godzą w dobre imię Kaufland jako pracodawcy".

"Jako firma jesteśmy otwarci i nieustannie zachęcamy do konstruktywnego dialogu, kategorycznie rezygnując z brania udziału w politycznych, przedwyborczych rozgrywkach. Pragniemy również podkreślić, że zgodnie z oświadczeniem Wolnego Związku Zawodowego 'Jedność Pracownicza' sama organizacja postanowiła krytycznie odnieść się do działania pracownicy i otwarcie odciąć się od niego" - komentuje biuro prasowe Kauflandu.

Kaufland przekonuje: liczą się tylko kwalifikacje i doświadczenie

Jak tłumaczy firma, pracownicy pracują na tych samych, ściśle określonych zasadach. "Sprzeciwiamy się jakiejkolwiek dyskryminacji. Wynagrodzenie w naszej firmie nie jest zależne od płci, a wyłącznie od kwalifikacji i doświadczenia, które osoba zatrudniona zdobywa, pracując na określonym stanowisku" - deklaruje Kaufland.

I zapewnia, że osoby powracające do pracy po dłuższej przerwie, np. wynikającej z urlopu rodzicielskiego, mają zagwarantowane to samo stanowisko i te same warunki zatrudnienia jak w momencie pójścia na urlop - jeśli w czasie ich nieobecności nastąpią podwyżki wynagrodzenia dla danego stanowiska pracy, obejmują one również nieobecnego pracownika. "Jedyna różnica w wynagrodzeniu może wynikać z benefitu przyznawanego za doświadczenie zdobyte w pracy, tj. lat przepracowanych na danym stanowisku" - wyjaśnia firma.

"Odnosząc się natomiast do przyczyny zwolnienia pracownicy, pragniemy zaznaczyć, że pełniona funkcja związkowa nie miała żadnego wpływu na tą decyzję. Powodem postępowania było rażące łamanie podstawowych obowiązków pracowniczych, uzasadniające rozwiązanie umowy o pracę. W naszej sieci dbamy o zadowolenie naszych pracowników, którym gwarantujemy konkurencyjne na rynku warunki zatrudnienia i rozwoju. Jako firma stawiamy również na dialog i wzajemne porozumienie" - zapewnia Kaufland.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
praca
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(15)
WYRÓŻNIONE
Zimny lech za...
2 lata temu
Wielkie mi co - chyba polska to rezerwuar taniej sily roboczej
Randal
2 lata temu
Prawdziwa cnota krytyk sie nie boi. A zaklamany Kaufland jak najbardziej!
Pytamsię.
2 lata temu
Jakim prawem niemieckie sieci handlowe korzystały z kredytów rządowych i budowały swoje przybytki na ziemiach polskich, w czasie kiedy my musieliśmy zamykać stocznie bo nie wolno było im pomagać finansowo?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (15)
Granatnik 500
2 lata temu
Przykład dyskryminacji ilość urlopu posłanki a pracownika Kauflandu!
Mantalność
2 lata temu
W Polsce wśród pracowników pokutuje mentalność niewolnika. Gdyby nie to, to nie byłoby potrzebne restrykcyjne prawo pracy ani związki zawodowe. Wystarczyłoby, żeby pracownik nie był mentalną galaretą, która po cichu przewali całe życie w jednej firmie. Jedynie od czasu do czasu prosząc o podwyżkę i jęcząc po kątach, że jest mu źle. Jak Ci źle to szukasz nowej - lepszej pracy. Nie musisz być całe życie listonoszem na poczcie czy sprzedawcą w Kauflandzie. Po części już tak się dzieje w niektórych branżach. Np w IT. Może to dlatego, że tam inteligentniejsi ludzie pracują. Jak programiście płacą za mało to szuka lepszej pracy. Pracodawca wie, że jak dobrze nie zapłaci, to nie będzie miał pracownika. A starego pracownika trzeba dobrze opłacać, bo żeby zwabić nowego trzeba zapłacić jeszcze więcej a w dodatku będzie się miało niewdrożonego świeżaka. Gdyby wszyscy programiści całe życie siedzieli w jednej firmie to by zarabiali jak panie w Kauflandzie. Nie mówię, że ekspedientki mogą zarabiać tyle co programista - bo łatwiej o kogoś z kwalifikacjami do wykładania groszku niż do programowania ale z pewnością mogłyby zarabiać znacznie więcej niż teraz zarabiają. Pracodawca - każdy - zapłaci jak najmniej się da byleby tylko móc utrzymać przy sobie pracowników potrzebnych do wykonania pracy. A jak pracownik trzyma się go jak rzep psiego ogona, to po grzyba ma mu płacić więcej?
Taka prawda
2 lata temu
Jeżeli po 2 latach matka miałaby dostać taki sam awans i podwyżkę jak jej koleżanki, które ten okres przepracowały to by to była dyskryminacja pracujących.
***** ***
2 lata temu
Praca Czyni Wolnym to ich hasła w Polsce !!!!!!!
Tghg
2 lata temu
Aha, chyba myślała że po 2 latach urlopu dostanie podwyżkę i awans