- Kazar nadal zostaje w centrach handlowych. Jesteśmy świadkami historycznych zmian rynku retail i podejścia do wykorzystywania sklepów stacjonarnych. My ten trend zauważyliśmy wcześniej, oferując zakupy w modelu omnichannelowym - pisze w oświadczeniu Kazienko.
W czwartek w programie MTSL mówił, że jego spółka zrezygnowała z salonu w warszawskim centrum handlowym Promenada, ale także rozważa czy warto przedłużać część umów w innych miejscach. Część mediów opacznie zrozumiało te słowa jako całkowitą rezygnację ze sprzedaży w galeriach. Kazienko wyjaśnia, że z tego kanału sprzedaży nie rezygnuje.
- Chcemy być tam gdzie są nasi klienci - salony stacjonarne będą nadal odgrywać ważną rolę, ale w procesie transformacji niektóre z nich zmienią lokalizację, a niektóre powiększą swoją przestrzeń - przekazał money.pl.
Jak dodaje, nie oznacza to, że sytuacja rynkowa jest łatwa, a docelowo część salonów w sieci zostaje zamkniętych.
- W ich miejsce pojawią się nowe. Podkreślam jednak, że część gdyż po wczorajszym udzielonym wywiadzie dla money.pl nadinterpretowano nasze plany związane z zamknięciami. Nasza sieć w tej chwili liczy 57 salonów, kilka nowych otwarć przed nami, ale na zupełnie innych warunkach - warunkach dostosowanych do bieżącej sytuacji rynkowej - tłumaczy Kazienko.
Prezes firmy obuwniczej dodaje, że mimo kryzysu i lockdownu, firma ma nadal plany rozwoju. Szczególnie właśnie w kanale online.
- Dynamika wzrostu sprzedaży w online w sposób oczywisty pokazuje trend, gdzie nasi klienci kupują i nie mam wątpliwości, że nasze szanse rozwoju i zbudowanie skali wiążą się z pojawieniem się na największych platformach zakupowych Europy. W związku z tym za około dwa miesiące będziemy dostępni na 12 nowych rynkach europejskich - wyjaśnia.
Kazar to polska marka istniejąca od 1990 roku. Firma produkuje i sprzedaje obuwie dla mężczyzn i kobiet oraz akcesoria, w tym torebki, paski, zegarki. Od blisko 10 lat rozwija się także poza Polską, a jego sieć sprzedaży obejmuje też Czechy i Węgry.