Pan Przemek i jego dwójka przyjaciół mieli bilety na mecze Polska-Szwecja i Polska-Hiszpania. Mieli, bo UEFA, czyli organizator turnieju Euro 2020, przełożonego na rok 2021, je unieważniła. Kosztowały po 180 euro. Zaproponowano im nowe, z nową ceną – 980 euro za sztukę.
Euro 2020 ruszy 11 czerwca i potrwa do 11 lipca. Wezmą w nim udział 24 drużyny, a tytułu bronić będą Portugalczycy. Mistrzostwa Europy miały pierwotnie odbyć się w czerwcu i lipcu 2020 roku, ale z powodu pandemii COVID-19 zostały przełożone na rok 2021.
– Kupiliśmy 3 bilety dla mnie i moich przyjaciół, na dwa mecze: Polska-Szwecja i Polska-Hiszpania. Bilety zostały zakupione w zeszłym roku w ramach loterii organizowanej przez UEFA. Każdy bilet kosztował nas 180 euro. Zaproponowano nam kupno nowych po 980 euro za sztukę – mówi w rozmowie z money.pl pan Przemek. Zgłosił się do nas za pośrednictwem #dziejesie.
Euro w 2021 roku - chaos z biletami
W drugiej połowie kwietnia on i jego znajomi dowiedzieli się z maila od UEFA, że mogą zrezygnować z uczestniczenia w tych meczach. Organizacja zaproponowała oczywiście zwrot kosztów.
– Nie zdecydowaliśmy się na zwrot. Byliśmy przygotowani na ewentualne koszty związane z kwarantanną w Hiszpanii czy Irlandii, jak również z testami na COVID-19. Mieliśmy wstępnie przygotowane mieszkania, gdzie odbędziemy kwarantannę przed meczem w Hiszpanii. Po prostu chcieliśmy obejrzeć te mecze – mówi nam pan Przemek.
Tydzień później jego ekipa dostała wiadomość, że wszystkie bilety na mecze organizowane w Bilbao (w tym Polska-Hiszpania) i Dublinie (w tym Polska-Szwecja) zostają skasowane. Powód? Przeniesienie ich do innych miast – do Sewilli i Sankt Petersburga. UEFA zapewniła też, że dotychczasowi posiadacze biletów będą mogli kupić nowe w pierwszej kolejności.
– Nic z tego, czekaliśmy na wiadomości, śledziliśmy stronę UEFA, w końcu napisaliśmy do organizacji. Zadzwoniła do nas "międzynarodowy agent sprzedaży" ze Szwajcarii, mówiący, że biletów na mecz w Sewilli (przeniesiony z Bilbao - red.) już nie ma, ale może nam zaoferować bilet na mecz w Petersburgu za cenę 980 euro od osoby. To jest jakaś kpina – mówi Pan Przemysław. – I żeby było śmieszniej, powinniśmy to traktować jako świetną ofertę, bo pani dała nam tylko jeden dzień na odpowiedź i 4 dni na wpłatę pieniędzy – dodaje.
Podsumowując – zaproponowano im zamianę biletu za 180 euro (810 złotych) na bilet z ceną 980 euro (ponad 4400 złotych). Nie skorzystali. Problem potwierdzają inne osoby, z którymi rozmawialiśmy.
– Ja również czekałam do ostatniej chwili, nie zwracałam biletów, bo chciałam mieć pierwszeństwo w kupnie nowych na mecz w Petersburgu. I nie doczekałam się wiadomości, w tym czasie za to otwarto sprzedaż na kilka meczów dla wybranych grup – mnie w żadnej nie było. UEFA nie ogarnęła tego tematu i teraz pokrętnie tłumaczy, że bilet możemy sobie kupić tak po prostu na ich stronie – mówi nam pani Marzena.
Dodaje, że bilet i tak kupi, ale nie dostała jeszcze zwrotu pieniędzy za poprzedni. A do "ogarnięcia" pozostaje jej jeszcze transport, nocleg, dowiedzenie się, gdzie będą konieczne testy i ile będą kosztować. Mecz za miesiąc, to wbrew pozorom niewiele czasu.
Animucki ponownie w zarządzie European Leagues
– Czujemy się kompletnie zignorowani. Mieliśmy mieć możliwość kupna biletóww pierwszej kolejności – nic z tego. Zwrot pieniędzy się opóźnia, a na dodatek od UEFA nie sposób wydostać jakichś szczegółów, wymagań i tym podobnych – narzeka.
Co ciekawe, tańsze bilety w tym samym czasie były dostępne w regularnej sprzedaży. Szybko pokończyły się jednak miejsca dla polskich kibiców. Ale i na to znalazł się patent - okazało się, że Polak może zarejestrować się jako kibic Słowacji i wykupić bilet na słowackiej trybunie. Wystarczy przy zakupie podać specjalny kod.
– Ja i moi znajomi tak zrobiliśmy, nie było z tym problemu. Mam nadzieję, że słowaccy kibice też nie będą mieli z tym problemu, ale na Euro atmosfera jest na ogół świetna i nie powinno być żadnych scysji – mówi pan Maciek z Warszawy, który kupił bilety na mecz w Sankt Petersburgu (Polska-Szwecja) za 800 złotych sztuka.
O komentarz poprosiliśmy UEFA, czekamy na odpowiedź. Gdy go otrzymamy, zaktualizujemy tekst.
Różnica kursów na niekorzyść kibiców
Nie tylko Polacy mają zarzuty do UEFA, dotyczące biletów. Spore wzburzenie kibiców jest też na Wyspach Brytyjskich. Wszystkiemu winna jest różnica kursów. Kibice kupowali bilety rok temu, gdy funt był stosunkowo silny. Dziś przy zwrocie są zawiedzeni, bo obecny przelicznik walutowy działa na nich niekorzyść. W lutym 2020 roku za funta dostawali 1,20 euro, dziś ok. 1,15 euro. Różnica teoretycznie nie jest duża, ale przy kwotach rzędu 200 euro za bilet robi się z tego 10 funtów.