– Dopóki w kopalniach jest węgiel i jego wydobycie się opłaca, powinniśmy to robić – powiedziała w Katowicach Małgorzata Kidawa-Błońska, cytowana przez PAP. Polityk oceniła, że kopalnie powinny działać "do wyczerpania zapasów", bo to da Polsce czas na przestawienie gospodarki na inne, ekologiczne źródła energii.
Mieszkańcy powinni decydować sami
Sprzeciwiła się też złożonemu przez grupę posłów PiS projektu nowelizacji prawa górniczego. Według której istniałaby możliwość ustanowienia "obszaru specjalnego przeznaczenia" w miejscach lokalizacji strategicznych złóż węgla. W takich obszarach decydujący głos mieliby górnicy i spółki zajmujące się eksploatacją węgla, kosztem mieszkańców i samorządów.
– Budowanie nowych kopalń, i to na dodatek wbrew opinii mieszkańców, wbrew opinii ludzi, którzy tam mieszkają, nie powinno mieć miejsca. Jednak ludzie powinni decydować (…) co się dzieje w ich najbliższym otoczeniu – powiedziała wicemarszałek Sejmu. Podkreśliła też przy tym, że powyższa propozycja odebrałaby prawo mieszkańcom do "decydowania o tym, co znajduje się w sąsiedztwie ich domów".
Zobacz także: Jarosław Gowin o Kidawie-Błońskiej. "Sympatyczna, kulturalna i wykształcona. Zręczny ruch Schetyny"
– Skandalem jest sprowadzanie węgla z zagranicy – to znaczy, że rząd nie myśli o tym, żeby nasza energetyka była czysta – stwierdziła wicemarszałek.
Kidawa-Błońska oceniła, że na Śląsku jest potrzebny nowy program, który poprawiłby stan powietrza tego regionu. Powiedziała, że będzie to można osiągnąć w momencie, w którym Śląsk będzie przechodzić na inne źródła energii, co jej potencjalny rząd miałby zaproponować.
"PiS szuka pieniędzy"
Kidawa-Błońska odniosła się też do pomysłu likwidacji limitu 30-krotności składek na ZUS – w jej ocenie przedsiębiorcy od kilku dni żyją w niepewności, bo oczekują na jasną deklarację ze strony PiS-u.
– Wydaje mi się, że rzeczywiście (…) PiS dramatycznie szuka pieniędzy; te pieniądze może znaleźć tylko w kieszeni Polaków – tak skomentowała ten pomysł. Dodała też, że zniesienie limitu to w praktyce "wyjęcie pieniędzy z kieszeni Polaków tu i teraz", a także, że politycy nie zastanawiają się nad tym, co to oznaczać będzie dla przyszłych pokoleń. – To jest po prostu zwykły skok na kasę – oceniła i wyraziła nadzieję, że PiS się z tego pomysłu wycofa.
Kandydatka na premiera odniosła się też do programu naprawy służby zdrowia. Zdaniem Kidawy-Błońskiej sytuację uzdrowiłoby podniesienie nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB. Polityk chciałaby też zmiany sposobu zarządzania w szpitalach – lekarze mieliby być odciążeni od biurokracji, dzięki czemu znaleźliby więcej czasu dla pacjentów.
Wicemarszałek zaproponowała również, żeby wprowadzić zachęty stypendialne dla młodych lekarzy, a także przywrócić nocną i świąteczną opiekę medyczną poza szpitalnymi oddziałami ratunkowymi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl