Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Kijów szykuje odwet. "Polskie rolnictwo ma nikłe szanse"

Podziel się:

Polskie rolnictwo w zetknięciu z rolnictwem ukraińskim ma nikłe szanse. W zasadzie żadne - tak narastający konflikt między Warszawą a Kijowem komentuje szef Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gartner. Ukraina wkrótce wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.

Kijów szykuje odwet. "Polskie rolnictwo ma nikłe szanse"
Ukraińscy rolnicy (GETTY, Carolyn Cole)

Polsko-ukraińska wymiana ciosów związana z rolnictwem przybiera na siłę. W miniony piątek premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że - wbrew decyzji UE - polska zamknie swój rynek na zboże z Ukrainy. Deklaracja została źle przyjęta przez Kijów. Szczególnie że padła w kontekście wcześniejszych wypowiedzi polskiego ministra rolnictwa. Robert Telus określił ukraińskie rolnictwo jako "zagrożenie dla Unii Europejskiej".

Mocne słowa i bezkompromisowe decyzje polskiego rządu spotkały się z niemal natychmiastową odpowiedzią. Wiceminister gospodarki i handlu Ukrainy Taras Kaczka najpierw przekazał w rozmowie z Politico, że Kijów przygotowuje się do odwetu, a później poinformował w rozmowie z "Rzeczpospolitą" o planowanym embargu na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.

Ukraina zakaże importu polskich produktów? Mocny komentarz

Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw (KZGPOiW), w rozmowie z money.pl nie kryje rozczarowania deklaracjami strony ukraińskiej.

- Rynek ukraiński jest ważny dla polskich producentów owoców i warzyw. Eksportujemy tam szczególnie dużo pomidorów - tu mówimy o ponad 20 mln dolarów obrotów. Na ukraiński rynek trafia wiele innych naszych produktów - mówi.

Skoro jednak Ukraina postanowiła zastosować metody rosyjskie, bo Putin też blokuje dostęp do swojego rynku naszym produktom, to trudno. Poradzimy sobie, znajdziemy rynek zbytu dla naszych pomidorów, cebuli, warzyw okopowych itp. - uważa nasz rozmówca.

- Odnoszę wrażenie, że ukraińskie władze są pod zbyt dużym wpływem oligarchów i lobbystów, którzy robią wszystko, co mogą, by robić interesy z Zachodem - nie można dopuszczać, by działo się tak kosztem polskich rolników - ocenił Boguta.

Podkreślił też, że sąsiad Polski staje się coraz poważniejszym konkurentem dla naszego kraju. - Ukraina od podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską korzysta na możliwości eksportu swoich towarów, zamykanie się na nasze produkty nie jest sprawiedliwe. Ale może Ukraina woli pomidory kupować z Rosji, tam mają dużą produkcję - podsumowuje.

Odmiennego zdania są specjaliści z Ośrodka Studiów Wschodnich. "Polska zarówno w 2022 r., jak i w okresie od stycznia do sierpnia 2023 r. była głównym dostawcą produktów rolno-spożywczych na Ukrainę. Ewentualne wprowadzenie takiego zakazu nie będzie miało wpływu na polską gospodarkę, choć może być odczuwalne przez niektórych polskich producentów ukierunkowanych na rynek ukraiński" - podkreślają w swojej analizie.

"Polskie rolnictwo nie ma szans z ukraińskim"

Kto ma rację? Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gartner podkreśla, że problem jest znacznie bardziej złożony. Nie chodzi bowiem o ziemniaki, jabłka czy ogórki, ale o fundamentalną zmianę, którą już widać na horyzoncie.

Polskie rolnictwo w zetknięciu z wysokotowarowym rolnictwem ukraińskim ma nikłe szanse, szczególnie w zakresie konkurowania ceną. W zasadzie żadne. Wielkotowarowa produkcja zawsze będzie tańsza. A w Ukrainie mówimy o gospodarstwach, które mają po kilka tysięcy hektarów. Są nieporównywalnie większymi, z nieporównywalnie mniejszymi kosztami jednostkowymi, które mamy w Polsce - przy bardzo rozdrobionym rolnictwie - mówi money.pl Gartner.

- Tu chodzi o wszystkie kluczowe dla naszej gospodarki żywnościowej branże, a nie tylko o zboża - podkreśla. I wyjaśnia, że dzisiejsze spory mogą być preludium do tego, co Polskę czeka w niedalekiej przyszłości.

Starcie z Ukrainą będzie też starciem na poziomie zasobów. Zasoby Ukrainy są nieporównywalnie większe. Produkcja zwierzęca wymaga pasz, a Ukraina ma potężne zasoby, by te pasze samodzielnie produkować. Ma potężne zasoby, jeżeli chodzi o wydajność gleby - ma najlepsze gleby na świecie. To są fakty. Bezrefleksyjne otwarcie rynku UE będzie dla polskiego rolnictwa jak zderzenie z walcem - podkreśla ekspert.

Szef Polskiej Federacji Producentów Żywności nie ukrywa, że Polska nie powinna czekać z założonymi rękami. - Czy my się możemy przygotować? Myślę, że tak. Ale nikt nie może wymagać od polskiego rolnictwa, by się przeformatowało w ciągu roku. Nie zrobiliśmy tego przez trzy dekady. Wszystkie rządy po kolei konserwowały stan rolnictwa rozdrobionego, z relatywnie niewielkim udziałem rolnictwa wysokotowarowego - mówi.

- "Małe" było głównym elementem retoryki i politycznej poprawności. Tyle że nie da się w ten sposób konkurować na gruncie rolnictwa z Ukrainą. Na samym starcie przegrywamy skalą i kosztami. Wydaje się, że dopóki UE nie wymyśli, jak ten problem rozwiązać, to moim zdaniem wejście Ukrainy do Unii Europejskiej, dla tak rolniczego kraju, jakim jest Polska, może być co najmniej problematyczne - podkreśla Andrzej Gartner.

Co straci Polska na zakazie eksportu?

Gartner ocenił też, czy zapowiadana decyzja ukraińskich władz będzie oznaczała problem dla Polski. - Embargo, które zapowiada Ukraina, nie będzie wielkim ciosem, ale w obecnych warunkach szkoda każdego rynku dla naszych warzyw i owoców. Szczególnie, że mamy silną konkurencję z innych krajów UE. Wizerunkowo nie wygląda to jednak dobrze, bo zamiast rozwoju współpracy mamy zaostrzający się konflikt - mówi.

- Co ciekawe rynek ukraiński jest najważniejszym procentowo dla naszego eksportu grejpfrutów, ananasów, cytryn i mandarynek. Natomiast dla produktów polskiego rolnictwa to ważny rynek dla cebuli, pomidorów, ogórków, gruszek - dodaje.

Mariusz Dziwulski, ekspert rynku rolno-spożywczego w PKO Bank Polski, w komentarzu dla money.pl podaje więcej wyliczeń. - W sezonie 2022/23 wyeksportowaliśmy na Ukrainę blisko 122 tys. t warzyw oraz 68 tys. t owoców świeżych, co stanowiło odpowiednio 14 i 6 proc. polskiej sprzedaży zagranicznej tych kategorii - wskazuje.

- W odniesieniu do krajowej produkcji ogółem w 2022 te liczby nie były może już tak znaczące - sprzedaż warzyw na Ukrainę stanowiła ok. 2,2 proc. zbiorów. Jednak były produkty, których udział był zdecydowanie większy. Uwagę zwraca przede wszystkim sprzedaż cebuli na Ukrainę, która mocno wzrosła w minionym sezonie (+94 proc.), z uwagi na straty w produkcji w tym kraju, wynikające z wojny. Udział Ukrainy w łącznym eksporcie tego warzywa z Polski w sezonie 2022/23 wyniósł 29 a w produkcji nieco ponad 8 proc. - wylicza.

- Silny popyt ze strony Ukrainy przyczynił się istotnie do wzrostów cen cebuli, stąd zamkniecie tego rynku może mieć odwrotny skutek. Warto jednak pamiętać, że był to jednorazowy wzrost, który wynikał z potrzeb wewnętrznych. Ukraina jest również ważnym partnerem Polski jeśli chodzi o eksport marchwi (1/3 polskiej sprzedaży zagranicznej w sez. 2022/23 i blisko 4 proc. produkcji w 2022), pomidorów (odpowiednio 21 i 2 proc.) oraz sałaty (28 proc. eksportu w masie towaru) - podkreśla Dziwulski.

W przypadku owoców sprzedaż na Ukrainę to głównie reeksport. Udział Ukrainy w polskiej sprzedaży owoców cytrusowych w sezonie 2022/23 wyniósł 76, a w przypadku winogron 61 proc. - wylicza ekspert PKO.

- Ukraina odpowiadała również za 72 proc. polskiego eksportu ananasów oraz blisko 94 proc. eksportu awokado. Sprzedaż tych dwóch ostatnich kategorii stanowiła istotną część polskiego importu tych owoców (odpowiednio 15 i 20 proc.). W przypadku owoców cytrusowych było to niespełna 5 proc. - wymienia analityk.

- Ukraina nie jest raczej ważnym rynkiem zbytu owoców wytwarzanych w Polsce, tu Ukrainę należy traktować bardziej jako konkurenta w międzynarodowym handlu - podkreśla.

Według Dziewulskiego, embargo wprowadzono na warzywa o stosunkowo dużym znaczeniu dla polskiego handlu tymi produktami.

- Szczególnie jeśli chodzi o cebulę. Nie jest jednak tak, że decyzja Kijowa wpędzi polskich producentów w szczególne kłopoty. Warto pamiętać, że w przypadku eksportu cebuli, znaczenie Ukrainy w polskim handlu wzrosło wyraźnie dopiero po wybuchu wojny i wynikało w dużej mierze z konieczności zaspokojenia popytu wewnętrznego w tym kraju. Oczywiście był to ważny czynnik wzrostu cen tego warzywa w minionym roku - zaznacza.

"Polskie warzywa i owoce cenione w Ukrainie"

Maciej Kmera, ekspert rynku hurtowego w podwarszawskich Broniszach w komentarzu dla Money zauważa, że zapowiedź zakazu importu polskich owoców i warzyw do Ukrainy brzmi bardzo niepokojąco dla producentów działających na krajowym rynku owoców i warzyw.

- W naszym kraju od lat panuje nadprodukcja tych towarów i polscy ogrodnicy zawsze biorą pod uwagę, że część ich produkcji będzie wyeksportowana do Ukrainy. Nasze owoce i warzywa są tam cenione za wysoka jakość, smakowitość i duży poziom bezpieczeństwa żywnościowego. W minionym sezonie 2022/2023 nasi producenci wyeksportowali bardzo duże ilości warzyw gruntowych jak cebula, marchew i kapusta. Miało to przełożenie na spadki podaży na krajowym rynku i rekordowy wzrost i cen np. marchwi i cebuli - podkreśla.

- Z drugiej strony sił rynkowych stoi popyt generowany przez krajowych konsumentów. Sytuacja, w której na polskim rynku będzie panowała nadpodaż owoców i warzyw będzie miała przełożenie na spadki cen i większą dostępność zdrowej żywności dla już i tak wydrenowanych portfeli - dodaje.

Ekspert ocenił też poziom cen. - Obecny sezon wegetacyjny mimo trudności klimatycznych i wysokich kosztów środków produkcji powinien wypaść dość pozytywnie w oczach konsumentów. Już w połowie września koszt koszyka zakupowego badanego na Rynku Hurtowym Bronisze jest na poziomie ubiegłorocznego d/d r/r. Mimo dwucyfrowej inflacji. Inaczej będzie to odczuwalne wśród krajowych ogrodników, których już i tak niska rentowność ucierpi przy wzroście podaży, spadku cen, wysokiej inflacji i rosnących kosztach produkcji - stwierdził.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl