"To łącznie aż 303 pozycje (mogące jednak zawierać kilka różnych wariantów tego samego leku) — wynika z opublikowanego projektu obwieszczenia ministra zdrowia. I choć negocjacje resortu z firmami farmaceutycznymi wciąż trwają, a wiele produktów może mieć wydawane decyzje refundacyjne w kolejnych miesiącach, to i tak już teraz podnoszą się głosy, że to najmniej korzystna dla pacjentów lista od 7 lat. Najczęściej znika maksymalnie kilkadziesiąt produktów" – pisze w środę gazeta.
"To istotna zmiana z punktu widzenia pacjentów oraz farmaceutów" — komentuje sprawę Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej. Farmaceuta spodziewa się, że część pacjentów będzie chciała jeszcze przed końcem roku wykupić większe ilości niezbędnych im leków, aby skorzystać z refundacji.
Potrzebne będa zamienniki
Jednocześnie uspokaja, że większość medykamentów, które mogą przestać być refundowane, ma jednak łatwo dostępne zamienniki. Nie ma więc powodu do obaw, że pacjenci byliby zmuszeni do przerwania leczenia.
Z kolei Łukasz Waligórski, farmaceuta i redaktor naczelny portalu mgr.farm, przyznaje, że w części przypadków pacjenci będą jednak zmuszeni do zasięgnięcia opinii lekarza.
A to dlatego, że np. nie powinno się samodzielnie zmieniać dzieciom leków na padaczkę. Może być trudność ze znalezieniem odpowiedniego zamiennika w leczeniu ADHD.
"DGP" wskazuje, że w większości przypadków usunięcie medykamentów z listy refundacyjnej związane jest z brakiem złożenia wniosku kontynuacyjnego przez firmy farmaceutyczne.
Apteki mają jeszcze 2 tygodnie
"Od części ekspertów słyszymy, że może to mieć związek z rosnącym niezadowoleniem producentów wobec niskich stawek negocjowanych przez resort zdrowia — wszak ceny leków w Polsce należą do najniższych w Unii Europejskiej. Ze strony branży da się również słyszeć krytyczne głosy względem konsultowanej obecnie dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej" – pisze dziennik.
Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia, odpiera powyższe zarzuty. Twierdzi, że trzy lata temu mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją — wówczas również z listy refundacyjnej wypadło kilkaset medykamentów.
Tłumaczy, że wielu producentów decyduje się po prostu zaprzestać sprzedaży leków, których refundacja może nie zostać przedłużona. "Apteki mają jeszcze dwa tygodnie na podjęcie niezbędnych działań" – zauważa