Sanepid zyska prawo do karania finansowego osób, które oszukają go w trakcie prowadzenia wywiadu epidemicznego - podaje Prawo.pl. Jak czytamy, każdemu, kto nie poda informacji o osobach podejrzanych o zakażenie będzie grozić od 5 do 30 tys. złotych grzywny. Taki zapis pojawił się w projekcie nowelizacji ustawy dotyczącej zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń, który czeka jeszcze na pierwsze czytanie w Sejmie.
Czytaj także: Protest rolników. Kołodziejczak w money.pl odpowiada Morawieckiemu: To wypowiedzenie wojny
Co więcej, ukarani mogą zostać także członkowie zespołu ratownictwa medycznego, jeśli nie wpiszą do centralnej bazy pozytywnego wyniku testu i danych pacjenta.
Kierownik zespołu ratownictwa medycznego, pielęgniarka lub położna wykonująca szybkie testy diagnostyczne będą zobowiązani do zgłoszenia do systemu teleinformatycznego pozytywnego wyniku testu przeciwko COVID-19.
Kara będzie też groziła za "niesekwencjonowanie wirusa", czyli brak ustalenia, z jakim wariantem u danego pacjenta mamy do czynienia. Obecnie sanepid prosi o ustalenie, z jakim wariantem wirusa mamy do czynienia, ale nie ma ku temu żadnej podstawy prawnej. W efekcie też nie wiadomo, kto ponosi koszt takiego badania.
- Takie rozwiązanie to krok w dobrym kierunku - ocenia Jakub Kowalski, radca prawny cytowany przez serwis. Jak dodaje, teraz sanepid nie ma żadnych skutecznych narzędzi do "prowadzenia swojego śledztwa i ustalania sieci kontaktów".
Wraz z wejściem w życie nowych przepisów sanepid wzbogaci się w narzędzia do skuteczniejszego prowadzenia dochodzenia epidemiologicznego, czyli ustalania osób, z którymi kontaktował się zarażony COVID-19. Będzie mógł w drodze decyzji administracyjnej karać zakażonych koronawirusem, którzy ukrywają dane osób, z którymi miały kontakt.