Ostatnie protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego mogą znaleźć finał w… Trybunale Konstytucyjnym. Pewne jest, że ostro przetestują polski system sądownictwa. Wszystko za sprawą pracownika punktu ksero w Warszawie, który odmówił wydrukowania plakatu na protest.
O sprawie informuje "Rzeczpospolita". Jeden z pracowników warszawskiego punktu ksero odmówił klientowi wydrukowania plakatu, mówiąc, że zawarty na nim przekaz jest niezgodny z jego światopoglądem.
Sprawa bardzo przypomina przypadek tzw. drukarza z Łodzi.
"Odmawiam wykonania roll-upu z otrzymanej grafiki. Nie przyczyniamy się do promocji ruchów LGBT naszą pracą". Maila o takiej treści otrzymała Fundacja LGBT Business Forum w Warszawie w odpowiedzi na przesłany łódzkiej drukarni projekt usługi. Zdarzenie miało miejsce w 2015 roku i wywołało prawdziwą batalię sądową.
Sprawa przeszła przez wiele instancji, pod koniec roku 2019 sąd w Łodzi uchylił wszystkie wyroki – drukarz jest niewinny. Nie zgadza się z tym Kampania Przeciw Homofobii, która złożyła apelację do Sądu Najwyższego. KPH zainterweniowała także tym razem.
Jak pisze "Rp" organizacja argumentuje, że zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny przepis ciągle działa. W rozprawie TK brali udział tzw. sędziowie dublerzy, więc wyrok ma wadę prawną. A więc pracownik punktu ksero złamał przepisy – twierdzą przedstawiciele KPH.
Zdaniem prawników organizacji duże znaczenie dla przyszłych rozstrzygnięć w tej sprawie może odegrać fakt, że pracownik punktu ksero został poproszony o czynność stricte techniczną – nie musiał robić nic kreatywnego.