Z niedawnego raportu GfK, międzynarodowego koncern zajmującego się badaniem opinii publicznej, wynika, że pandemia koronawirusa cofnęła rozwój branży gastronomicznej w Polsce o kilka lat. Wartość rynku spadła do poziomu z 2016 r. Pod względem liczby lokali sektor zrobił jeszcze większy krok wstecz — do 2009 r.
Kondycja branży gastronomicznej jest dramatyczna. We wrześniu 2021 r., jak wynika z Krajowego Rejestru Długów, łączne zadłużenie firm z branży hotelarsko-gastronomicznej w Polsce przekroczyło 300 mln zł. Średnio każde przedsiębiorstwo było wtedy blisko 30 tys. zł pod kreską.
Sytuacji, jak czytamy w "Rzeczpospolitej", nie poprawiła tarcza antyinflacyjna 2.0, którą rząd obniżył podatek VAT m.in. wybrany produkty spożywcze, napoje, paliwa oraz energię elektryczną. Klienci gastronomii oczekują, że ceny w restauracjach w związku z tym także spadną. Trudno jednak restauratorom te oczekiwania spełnić.
– Za sam prąd płacimy 250 tys. zł miesięcznie, patrząc na wszystko, widzimy zwyżki cen – mówi Józef Modła, prezes zarządu stacji narciarskiej w Jurgowie. – Widzimy coraz częściej, że ludzie zabierają własne jedzenie, u nas kupują tylko zupę czy frytki dla dzieci. Problem zaczyna narastać, na razie działamy siłą rozpędu, ale jak dopasujemy ceny do kosztów, będzie jeszcze drożej – dodaje w rozmowie z "Rz".
Wszystko drożeje. Również cena opakowań
Restauratorzy podają, że drożyna uderza w nich nie tylko w postaci np. rosnących rachunków za prąd. Michał Juda, właściciel Youmiko Vegan Sushi, wskazuje również m.in. na wzrost o 30 proc. kosztów opakowań.
- Jeżeli chcielibyśmy uzyskać efekt obniżki rosnących cen dla gości restauracji, spowodowany znacznym wzrostem wielu cen surowców, materiałów i kosztów pracy, to należałoby – przykładem obniżenia VAT na produkty spożywcze – obniżyć stawkę na sprzedaż produktów w gastronomii – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska.
Sektor gastronomiczny już wcześniej apelował o obniżkę stawek do poziomu 5 proc., ale resort finansów uznał, że będzie to ze szkodą dla sklepów. Bo niektóre produkty byłyby np. niżej opodatkowane w restauracjach. Na temat problemów, które stworzyła branży tarczy antyinflacyjna, ministerstwo odpowiada:
– Zakładając, że dostawcy uwzględnili w swoich cenach w pełnym zakresie obniżkę stawki VAT, to żywność nabywana przez branżę gastronomiczną jest tańsza o wartość wcześniej naliczonego VAT o 5 proc. Przed obniżką kwota VAT była po prostu wpłacana w cenie nabywanych towarów, a następnie uwzględniana w puli podatku naliczonego. Obecnie "koszt VAT" przy nabyciu po prostu nie wystąpi – podaje resort.