Ogłoszenie akcji promocyjnej zelektryzowało fanów NBA w Polsce. W jednej z najpopularniejszych sieci ze sprzętem sportowym w naszym kraju miały pojawić się koszulki, buty i inne akcesoria sygnowane logiem takich klubów jak Boston Celtics, Los Angeles Lakers, Miami Heat czy Brooklyn Nets. Dla każdego kibica koszykówki to nie lada gratka.
Wszystko za sprawą umowy, którą z najsłynniejszą ligą koszykarską świata podpisał producent sprzętu do tej dyscypliny sportu - Tarmak. Decathlon poinformował o promocji i zapisach na najbardziej pożądane produkty. Przedsprzedaż ruszyła 12 lutego i to był jedyny dzień, gdy oferta była dostępna.
System blokował zakup więcej niż jednej sztuki z danego rozmiaru.
- Wyglądało na to, że popyt jest naprawdę spory, a to działało na wyobraźnię - mówi nam pan Marek, jeden z klientów Decathlonu, który na promocję dał się skusić i kupił buty Houston Rockets dla siebie i Los Angeles Lakers dla żony.
Kłopoty zaczęły się dopiero później. Informują nas o nich czytelnicy, którzy są wściekli na popularną sieć sklepów.
Decathlon od początku informował, że przesyłki dotrą do kupujących dopiero 12 marca. Problem jednak w tym, że słowa nie dotrzymał. Od tego czasu minęły już dwa tygodnie, a w niektórych przypadkach przesyłki jak nie było, tak nie ma.
- Doświadczyliśmy problemów logistycznych związanych z opóźnieniami w dostarczaniu materiałów przez naszych dostawców. Na bieżąco byliśmy w kontakcie z naszymi klientami, informując ich o opóźnieniach. Obecnie do zrealizowania pozostało nam jeszcze 8 zamówień - tak w minioną środę po południu mówił money.pl Wojciech Kozłowski, rzecznik prasowy Decathlon Polska.
Szczęśliwcy dostali sprzęt z ponad 10-dniowym opóźnieniem. - Dziwnie to wygląda. Koszulki bez żadnej folii, wrzucone luzem do kartonu. Rozmiarówka też absurdalna, bo w XL czy 2XL mało który dorosły mężczyzna będzie w stanie się zmieścić - dodaje pan Szymon. Kupił kilka koszulek, bo regularnie grywa w koszykówkę z kolegami. Towar jednak zwróci, bo jest na niego za mały.
- Sprzedawane przez nas podkoszulki to podkoszulki termiczne, które z założenia są ciaśniejsze niż zwykłe. Nasi projektanci zaprojektowali je dla koszykarzy, aby pomóc im zachować suche ciało podczas wysiłku. Być może musimy jeszcze uwypuklić tą informację na naszej stronie internetowej - przyznaje Wojciech Kozłowski.
Kwestię dziwnego opakowania klienci poruszyli również na stronie internetowej Decathlonu. "Buty dostałem w worku foliowym bez kartonu, po opisaniu problemu dostałem odpowiedź, że przecież jest ok. Towar polecam, sklepu i ich podejścia do klienta nie polecam" - czytamy w jednym z komentarzy.
Tu Decathlon tłumaczy się dbałością o środowisko. - Zdecydowaliśmy się zrezygnować z kartonów, co stanowi wyraz naszej troski o środowisko - tłumaczy rzecznik prasowy sieci.
Ale to wcale nie opóźnienia w dostawie, sposób zapakowania czy rozmiarówka zirytowały klientów najmocniej. Ci wściekli się, gdy spojrzeli na ceny w otwartej sprzedaży. Zgodnie z zapowiedziami 17 marca Decathlon włączył bowiem do oferty te same towary, które wcześniej oferował w "elitarnej" przedsprzedaży.
- Te same buty, które ja kupiłem, teraz kosztują 40 zł mniej. Koszulki potaniały o 5 złotych - mówi nam pan Marek. I pokazuje screeny. Rzeczywiście, kupił buty za 439 złotych, dziś na stronie są one w cenie 399,99 zł. Jak dodaje pan Marek, czuje się "nabity w butelkę" przez Decathlon, w którym zakupy robił dość często. - To się rzuca cieniem na całą organizację - mówi.
Jak sprawę tłumaczy Decathlon?
- Po premierze kolekcji dostaliśmy sygnały od miłośników koszykówki w Polsce, że początkowo proponowane przez nas ceny nie były wystarczająco przystępne. Działając w porozumieniu z naszymi kolegami pracującymi dla marki Tarmak, udało nam się obniżyć ceny produktów kolekcji NBA - tłumaczy Kozłowski. I dodaje, że firma pracuje "nad propozycją rekompensaty dla klientów, którzy nabyli produkty po wyższej cenie".
Pan Marek skontaktował się ze sklepem, by poskarżyć się na wątpliwą promocję. - Usłyszałem, że mogę anulować zamówienie, a potem zrobić jeszcze jedno. Już po niższej cenie - denerwuje się. Paczki mimo upływu 1,5 miesiąca nadal nie dostał. I zastanawia się, czy po upływie takiego czasu będzie mógł jeszcze zwrócić towar.
Tu jednak kluczowy jest moment otrzymania towaru, a nie jego zakupu. Pan Marek i jego koledzy mają więc na zwrot 2 tygodnie od kiedy odbiorą przesyłkę od kuriera.