Pomoc ma dostać ponad 200 gmin górskich, szczególnie dotkniętych lockdownem.
Pierwszym filarem rządowej "tarczy górskiej" jest zwolnienie przedsiębiorców z podatku od nieruchomości i wypłacenie gminom rekompensat w wysokości 80 proc. przewidywanych zysków.
Jak mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wójt Bukowiny, takie zwolnienie z podatku niewiele pomoże, bo przedsiębiorcy na jego terenie płacą zwykle ok. 3 tys. złotych takiej daniny rocznie.
Wychodzi 250 złotych miesięcznie i 750 złotych na kwartał. A straty, jakie ponoszą przedsiębiorcy, są dużo wyższe.
– 70–75 proc. naszego przychodów to zima. Reszta przypada na lato. Jeśli teraz nie zarobimy, nie będziemy mieli z czego przeżyć do następnej zimy – mówi "Rzeczpospolitej" wójt Bukowiny Andrzej Pietrzyk.
Na zwolnieniu z podatku od nieruchomości stracą samorządy. Bo rząd obiecuje rekompensatę, ale tylko częściową.
– Rząd obiecuje nam zwrot 80 proc. kwoty podatku od nieruchomości, z którego zwolnimy naszych przedsiębiorców. 20 proc. będziemy musieli opłacić sami. To w naszym przypadku strata 1 mln zł – mówi Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza, w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Drugi filar rządowej pomocy, czyli pieniądze na inwestycje, to 40 proc. średniorocznej wartości wydatków na inwestycje w latach 2016–2020. Nie więcej, niż 8 mln złotych na gminę.
Jak tłumaczą samorządowcy, problemem jest w tym przypadku alokacja kwoty.
– Chodzi o to, żebyśmy mogli elastyczniej gospodarować pieniędzmi, które dostaniemy od rządu. W przeciwnym razie nie będziemy mogli z tej pomocy skorzystać – mówi "Rzeczpospolitej" burmistrz Szczyrku.
Problemy dotyczą nie tylko rządowej tarczy dla górali, ale i pomocy dla przedsiębiorców w ogóle.
Jak wylicza "Rzeczpospolita", rządowe wsparcie powinno wystarczyć firmom na 5 miesięcy zamknięcia.
Ale tylko, jeśli skorzystają ze wszystkich instrumentów. Takich firm będzie stosunkowo niewiele, bo na pomoc niekiedy trudno się załapać.
"To efekt przyjętych przez rząd kryteriów dostępu zarówno w tarczy finansowej PFR, jak i tarczy branżowej, gdzie kwalifikowane są tylko podmioty z listy 45 branż wyszczególnionych według kodów PKD" - pisze dziennik.
Na pomoc według kodów PKD załapią się np. hotele, ale firmy zewnętrzne, które je obsługują, już nie.
– Pomoc dla firm podczas wiosennego lockdownu, choć trwał on znacznie krócej, była przyznawana szerokim gestem. Podczas obecnego jest ona cyzelowana i znacznie mniej hojna także ze względu na ograniczenia finansów publicznych, bo państwo już się mocno zadłużyło - mówi "Rzeczpospolitej" Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
I dodaje, że aby zwiększyć pulę pomocy, należałoby zrezygnować np. z 113. i 14. emerytury. I co najważniejsze, jak najszybciej odmrozić gospodarkę.