"Celem jest usunięcie przeszkód wpływających na transakcje finansowe za pośrednictwem Rosyjskiego Banku Rolnego, co jest głównym niepokojem Federacji Rosyjskiej, a jednocześnie umożliwienie dalszego przepływu ukraińskiego zboża przez Morze Czarne" – wyjaśnił Dujarric.
Ukraina była przed wojną wielkim eksporterem zbóż. Jej plony były wysyłane w świat przede wszystkim drogą morską. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji ukraińskie porty zostały zablokowane, a eksport przez Morze Czarne i Cieśninę Bosfor stanął.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kluczowe porozumienie
Po kilku miesiącach udało się go choć częściowo wznowić. Na mocy umowy zbożowej, którą Rosja i Ukraina równolegle zawarły z ONZ i Turcją w lipcu 2022 roku, odblokowany został eksport produktów rolnych z Ukrainy przez porty na południu kraju, bezpiecznymi korytarzami na Morzu Czarnym. Dzięki umowie około 30,3 mln ton zboża i artykułów spożywczych zostało wyeksportowanych z Ukrainy, w tym 625 tys. ton na statkach Światowego Programu Żywnościowego na potrzeby operacji pomocowych w Afganistanie, Etiopii, Kenii, Somalii i Jemenie.
Umowa była kilkukrotnie przedłużana. W maju Moskwa groziła, że nie zgodzi się na kolejne przedłużenie po 18 maja argumentując, że niespełniona została lista jej żądań, dotyczących umożliwienia eksportu rosyjskich produktów rolnych i nawozów. Ostatecznie jednak zgodziła się. Teraz jednak temat ułatwień dla Moskwy znów wraca.
Rosja robi problemy
Od kilku miesięcy resort infrastruktury Ukrainy alarmuje, że choć umowa obowiązywała, Rosja utrudniała działania inicjatywy zbożowej. W kwietniu Kijów poinformował, że Moskwa odmawiała rejestracji statków z produkcją rolną i przeprowadzania ich inspekcji.
Już w styczniu 2023 r. pojawiły się doniesienia o problemach z kontrolami. Liczba statków odprawianych przez Bosfor spadła do najniższego poziomu od pięciu miesięcy. Kupcy, nie tylko z Ukrainy, przyczyny upatrywali wówczas w tempie przeprowadzania rosyjskich kontroli. Bloomberg podawał, że Rosjanie swoje kontrole przeprowadzają bardzo powoli - wręcz jak w "strajku włoskim" - i wyszukują preteksty, by je przedłużać.