To miała być formalność. Po tym, jak prezydent Andrzej Duda już w styczniu zarekomendował prof. Adama Glapińskiego na kolejną kadencję prezesa Narodowego Banku Polskiego, rządząca większość miała w ciągu kilku tygodni przegłosować ten wniosek w Sejmie.
Niepewny los prezesa NBP
Tak się jednak nie stało. Rządzący najpierw nie kwapili się do debaty w sejmowej Komisji Finansów Publicznych, a kiedy już do niej doszło, to ostatecznie przegłosowali tę kandydaturę zaledwie jednym głosem. Działo się to w połowie kwietnia. Od tamtego czasu trwa gorączkowe poszukiwanie większości, by na sali plenarnej nie doszło do "wpadki".
Jak podawały media, posłowie Zjednoczonej Prawicy przekonują polityków opozycji do poparcia Adama Glapińskiego, lub chociaż do tego, by nie brali udziału w głosowaniu. Im mniej parlamentarzystów podniesie rękę w trakcie głosowania, tym mniej głosów "za" będzie potrzebowało Prawo i Sprawiedliwość, by przepchnąć swojego kandydata.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Według pierwotnych założeń Sejm miał rozstrzygnąć tę kwestię pod koniec kwietnia. Sugerował to w swoich wypowiedziach wicemarszałek Ryszard Terlecki (PiS). W money.pl pisaliśmy, że po posiedzeniu prezydium w ostatniej chwili zapadła decyzja, by przesunąć głosowanie na 12 maja. A czasu jest coraz mniej, gdyż kadencja Adama Glapińskiego wygasa w czerwcu.
W trakcie poszukiwania sejmowej większości powróciły też wątpliwości co do legalności powołania Adama Glapińskiego na drugą kadencję. Przed objęciem stanowiska prezesa, zasiadał on w zarządzie NBP, a przepisy ustawy o banku centralnym są na tyle enigmatyczne, że niektórzy konstytucjonaliści są zdania, iż druga kadencja na stanowisku prezesa NBP byłaby w istocie trzecią kadencją w zarządzie banku. A zasiadać w nim można maksymalnie dwukrotnie.
Redakcja money.pl zwróciła się w tej sprawie z pytaniami do Kancelarii Prezydenta i biura prasowego NBP. Żadna z tych instytucji nie zdecydowała się na nie odpowiedzieć.
Tak upłynęła pierwsza kadencja
Na pierwszą kadencję obecnego prezesa NBP przypadła pandemia koronawiursa - w jej czasie Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się obniżyć stopy procentowe niemal do zera - a następnie wojna w Ukrainie. To drugie wydarzenie geopolityczne zaistniało w momencie, gdy w Polsce była podwyższona inflacja, a RPP reagowała na to podwyższaniem stóp. W maju Rada zdecydowała się na ósmą z rzędu podwyżkę.
Choć jeszcze na początku 2021 roku Adam Glapiński przekonywał, że podwyżka stóp procentowych w niedalekiej perspektywie byłaby "szkolnym błędem", to - wraz z RPP - zdecydował się to na to już czwartym kwartale tego samego roku. Wtedy też zapewnił, że jest "jastrzębiem na czele jastrzębi".
Prezes NBP zapamiętany też będzie z udziału w tzw. aferze KNF. W money.pl pisaliśmy, że w obozie rządzącym pojawiły się obawy, że ta historia może powrócić rykoszetem. Media też informowały o "dworze w NBP", czyli pracownikach na dyrektorskich stanowiskach, które nie miały odpowiednich kompetencji. Wszelkie blaski i cienie kadencji Adama Glapińskiego zebraliśmy w artykule udostępnionym poniżej.