Afera GetBack wybuchła w 2018 r., po trzech latach rządu PiS, i nadal nie doczekała się finału. Spółka zajmowała się zarządzaniem wierzytelnościami. Po jej upadku ok. 9-10 tys. osób miało stracić w sumie ponad 2 mld zł, a nawet blisko 3 mld zł.
Dziennikarze "Superwizjera" podali, że specjalna narada u - wówczas - świeżo upieczonego premiera Mateusza Morawieckiego miała ustalić przebieg śledztwa w tej sprawie, a także wytypować odpowiedzialnych za upadek spółki.
Wszystko po to, by ukryć np., że nie żyjący dziś ojciec byłego szefa rządu Zjednoczonej Prawicy był zaangażowany w nieudaną próbę pozyskania przez GetBack od państwowych banków i Polskiego Funduszu Rozwoju kilkuset milionów złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KNF zabiera głos ws. materiału o aferze GetBack
Kozłem ofiarnym na specjalnym spotkaniu miał się stać biznesmen Piotr Osiecki, twórca i były prezes Altus TFI. Z materiału "Superwizjera" wynika, że Osiecki - wskutek rzekomej narady u premiera - ze świadka stał się jednym z winnych upadku GetBacku. Mateusz Morawiecki wszystkiemu zaprzecza.
Głos w tej sprawie zabrał w środę KNF.
Skala oraz waga nieprawidłowości i naruszeń, które złożyły się na tzw. aferę GetBack, były bezprecedensowe. Dotyczy to także działalności Altus Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, które dopuściło się naruszeń o rażącym charakterze. Były one podstawą do nałożenia na Altus TFI sankcji administracyjnych przez KNF" - oświadcza urząd.
I podkreśla, że "naruszenia te przybierały nierzadko charakter zorganizowanych, systemowych procederów, świadomie wdrażanych przez profesjonalnych uczestników rynku finansowego, także działających wspólnie lub w porozumieniu".