Jak wynika z badań przeprowadzonych dla Wirtualnej Polski i money.pl, zdecydowana większość Polaków chciałaby dłuższych urlopów wypoczynkowych.
Aż 64 proc. badanych jest zdania, że rząd powinien zwiększyć liczbę dni wolnych w ciągu roku. Zaledwie 16 proc. badanych jest przeciwnego zdania i nie chce żadnych zmian. Co piąty Polak - 20 proc. badanych - nie ma na ten temat zdania.
Zapytaliśmy Polaków nie tylko o to, czy rząd powinien wprowadzić korekty w liczbie dni wolnych, ale również, jak oceniają dotychczasowe 26 dni urlopu wypoczynkowego (dla osób, których staż pracy wynosi ponad 10 lat). Wyniki? Zbliżone.
Polacy w większości mówią wprost: dotychczasowy wymiar urlopu wypoczynkowego to za mało. Taką odpowiedź zadeklarowało 64 proc. badanych. Zaledwie 6 proc. badanych twierdzi, że urlopu Polacy mają zbyt wiele i powinien on zostać ograniczony.
Badanie zostało przeprowadzone dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna. Próba ogólnopolska liczyła 1034 osób powyżej 18 roku życia. Struktura próby dobrana została według reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejsca zamieszkania. Badanie zostało przeprowadzone pomiędzy 7 a 10 czerwca 2019 roku.
PiS już ma takie badania
W tej chwili pracownicy etatowi mogą liczyć na 20 lub 26 dni urlopu wypoczynkowego w ciągu roku. Wszystko zależy od stażu pracy - zwiększa się on po osiągnięciu 10 lat stażu. Co istotne, okres studiów również wlicza się do puli. Ukończone studia wyższe odpowiadają 8 latom stażu pracy (nieco mniej zyskuje się za ukończenie szkoły zawodowej i szkoły średniej ogólnokształcącej). W efekcie większość pracowników w Polsce może cieszyć się z 26 dni wolnego w ciągu roku.
- Prawo i Sprawiedliwość z pewnością doskonale zdaje sobie sprawę, że w temacie dni wolnych można jeszcze coś obiecać. Wyniki badań nie dziwią. Wiemy doskonale, że Polacy w ciągu tygodnia przepracowują więcej godzin niż ich koledzy z innych krajów Europy Zachodniej. Nie oznacza to jednak, że czas na debatę o wydłużeniu urlopów - studzi nastroje Jeremi Mordasewicz, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan. - Jest za wcześnie, bo wciąż gonimy Zachód - mówi.
Spora grupa Polaków wciąż pracuje w mało wydajnych branżach. Nie oznacza to oczywiście, że pracują lekko, ale wartość dóbr i usług przez nich wytwarzanych jest po prostu niska. Pod względem wydajności pracy widać to na przykład w rolnictwie - jest czterokrotnie mniej wydajne niż wynosi średnia unijna. A przecież wciąż stanowi dużą część polskiej gospodarki.
Kwestia wydajności jest kluczowa w temacie zmian dni wolnych od pracy. I widać to w danych zebranych przez Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Wniosek o urlop wypoczynkowy. Przykładowy wzór pisma
Jak wskazuje FOR, blisko 10 mln pracowników w Polsce zatrudnionych jest w mało wydajnych sektorach, czyli w mikroprzedsiębiorstwach, w rolnictwie, w sektorze publicznym lub pracuje na własny rachunek. Efekt? Połowę polskiego PKB wypracowuje zaledwie 26 proc. pracowników. Druga połowa jest na głowie pozostałych 74 proc.
- Z dniami wolnymi jest jak z podatkami. To znaczy, że muszą być utrzymywane na optymalnym poziomie. Zbyt mało dni wolnych oznacza przemęczonych pracowników, których wydajność dramatycznie spada. W efekcie traci gospodarka. Zbyt wiele dni wolnych oznacza, że nie ma komu pracować i znów traci gospodarka - dodaje Mordasewicz. Wskazuje jednak, że w roku wyborczym PiS może jeszcze zaskoczyć.
Jak? Dorzucając jeden dzień świąteczny w roku. W tej chwili Polacy mają 13 dni świątecznych - ustawowo wolnych od pracy. Od dawna pojawia się temat na przykład wolnego w Wielki Piątek. - PiS nie zdecyduje się na mieszanie w urlopach, ale ustawowe dni wolne od pracy to inny temat. W zasadzie możliwości są dwie: Wielki Piątek lub 24 grudnia, czyli wigilia Bożego Narodzenia - dodaje Mordasewicz.
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed przy okazji debaty o wolnym Wielkim Piątku podkreślał, że lista dni bez pracy w Polsce jest i tak długa. "W naszym kraju obowiązuje 13 dni świątecznych w roku, ustawowo wolnych od pracy. Jest ich nieco więcej niż średnia liczba takich dni w roku w państwach UE, ta wynosi bowiem 12,6 dnia" - przekonuje w licznych interpelacjach.
Nie oznacza to jednak, że temat jest całkowicie zamknięty. Szwed dodaje bowiem, że skutki gospodarcze zmian dni świątecznych nie byłyby tak dotkliwe z perspektywy całej gospodarki. "W czasie dni świątecznych wzrasta aktywność konsumentów w branżach związanych ze spędzaniem czasu wolnego - turystyką, rekreacją czy gastronomią" - zaznacza w jednej z odpowiedzi na interpelacje poselskie.
"Przykładowo, w czasie dni świątecznych i długich weekendów obserwujemy wzrost sprzedaży biletów lotniczych, rezerwacji noclegów, obrotów w restauracjach, teatrach czy kinach. W związku z tym, w przypadku ustanowienia Wielkiego Piątku dniem wolnym od pracy należy spodziewać się zmiany struktury wydatków gospodarstw domowych, a nie zmniejszenia tych wydatków. W efekcie skutki na wielkość PKB czy dochody budżetowe będą ograniczone" - dodaje.
Jak natomiast Szwed przyznawał w programie "Money.To się liczy", kwestie dotyczące kodeksu pracy będą rozpatrywane przez rząd PiS w ewentualnej drugiej kadencji.
Długie urlopy
Jak wynika z danych OECD, Polacy i tak mają w tej chwili jeden z najdłuższych urlopów wypoczynkowych w Unii Europejskiej.
Są jednak kraje, które są hojniejsze. Austriacy oferują nawet 30 dni urlopu wypoczynkowego, ale jedynie pracownikom, którzy mają ponad 25 lat stażu pracy. Ci z mniejszym mają 25 dni do wykorzystania w ciągu roku, a do tego dochodzą również ustawowe dni świąteczne. Tak, jak i w Polsce, jest ich 13.
Belgowie z kolei postawili na dwie długości urlopów. To 20 i 24 dni w ciągu roku, a wszystko zależy do tego, jaki system pracy ma dana osoba. Jeżeli pracuje w trybie 6 dni w ciągu tygodnia, to przysługuje jej dłuższy urlop. Jeżeli ma zapewniony wolny weekend, to skorzysta z 20 dni wolnego. Podobne zasady obowiązują w Niemczech. Warto jednak pamiętać, że kwestie urlopów często regulują zbiorowe układy pracy. W niektórych branżach pracownicy mogą liczyć w Niemczech nawet na 30 dni wolnego. Jednocześnie są w czołówce krajów o największej wydajności pracowników.