Kolejarz musi mieć solidne wykształcenie i doświadczenie. W tej branży od decyzji czasem jednej osoby zależy bezpieczeństwo ruchu, a nawet życie podróżnych.
- Niestety przez dziesięciolecia szkolnictwo zawodowe było likwidowane. To doprowadziło do luki pokoleniowej na kolei. Ja mam siwe włosy, a i tak jestem jednym z najmłodszych, którzy wyszli z mojego technikum przed jego likwidacją – zauważył Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów w Polsce. – To szkolnictwo zaczyna się odbudowywać, ale to jeszcze za mało. W moim przekonaniu technikum kolejowe powinno tak przygotować kandydata, by po krótkim szkoleniu mógł usiąść i kierować pociągiem. A dziś szkolenie maszynisty trwa dwa lata.
24 zawody przyszłości
Wiceminister edukacji Marzena Machałek zadeklarowała, że takie zmiany już wchodzą w życie, a na liście 24 zawodów przyszłości, których nauka będzie dofinansowana są aż trzy zawody kolejowe: technik automatyk sterowania ruchem, technik elektroenergetyk i technik ruchu kolejowego.
– Zaskoczę państwa, ale nie chcemy odgórnie narzucać czego mają uczyć szkoły zawodowe, bo chcemy ten program wypracować razem z pracodawcami – zapewnia wiceminister.
Zenon Kozendra, członek zarządu PKP Cargo wyjaśnia, że spółka wspólnie z PKP Intercity i technikum kolejowym już szkoli w systemie dualnym 30 kandydatów do zawodu mechanik pojazdu kolejowego. – Ci uczniowie mają praktyki w PKP Cargo i w PKP Intercity i mają gwarancję zatrudnienia – wyjaśnił. Dodał, że efekty współpracy są na tyle dobre, że w planach jest uruchomienie nowych techników pojazdów kolejowych i logistyków.
- Staramy się być atrakcyjnym pracodawcą dla młodych ludzi. Może ci młodzi ludzie nie będą mówili jak ich dziadkowie i rodzice, że idą „do służby”, ale do „pracy”, ale żeby mieli poczucie, że firma o nich dba, troszczy się o ich bezpieczeństwo. Dodatkowo to zatrudnienie jest stabilne – zapewniał Zenon Kozendra.
76 miliardów do wydania
Marek Olkiewicz, członek zarządu PKP PLK przyznał, że także ta kolejowa spółka współpracuje z 43 technikami kolejowymi, a także uczelniami wyższymi.
– Chcemy odbudować zasób pracowników jak najszybciej – wyjaśnił.
Dodał, że spółka nie ma wyboru, ponieważ odpowiadając za ruch pociągów w całym kraju i realizując program inwestycyjny warty 76 mld zł, musi mieć kadry o jak najwyższych kompetencjach. A potrzeby są duże, bo PKP PLK już dziś zatrudniają około 40 tysięcy pracowników.
Członek zarządu PKP Intercity Jarosław Oniszczuk dodał, że w przypadku PKP Intercity dochodzą jeszcze dodatkowe umiejętności, które muszą posiąść pracownicy.
- Pracujemy nad tym, by osoby, które mają bezpośredni kontakt z klientami potrafiły porozumiewać się w językach obcych – powiedział. Pracownicy przechodzą też szkolenia z zakresu pomocy osobom z niepełnosprawnościami.
- XXI wiek wymusza zmianę mentalności – zauważył Mirosław Antonowicz z zarządu PKP SA.
Z jednej strony – jak wywodził – potrzeba całościowego, holistycznego spojrzenia.
Druga sprawa to innowacje i umiejętności techniczne. – Na kolej wchodzi teraz pokolenie, które funkcjonuje w świecie cyfrowym. I te światy trzeba ze sobą pogodzić – zwrócił uwagę.
W kolei można się zakochać
- Promocja szkolnictwa zawodowego jest wyzwaniem – przyznała wiceminister Machałek. – Jeśli w szkołach zawodowych uczy się około 4 tys. uczniów, to jest lepiej niż było, ale to wciąż mało – oceniła. – Musimy przestać mówić, że jedyną wymarzoną szkołą jest liceum. Bo może też nią być, dobre technikum, gdzie uczniowie po jego ukończeniu będą mieli dobrą, stabilną, dobrze płatną pracę – zwróciła uwagę. – Bo dobry zawód to też może być wyzwanie, też może być etos. To nie może być ta gorsza szkoła - podsumowała wiceminister.
- Ja wiem tylko jedno. Jak ktoś przyjdzie na kolej, to się zakocha. Nieważne, czy na prezesa, czy na maszynistę. Zakocha się – podsumował Leszek Miętek.
Artykuł powstał we współpracy z Grupą PKP