Najnowsze dane Komisji Europejskiej pokazują, że zaledwie tydzień po wyborach średnie ceny na stacjach paliw w Polsce idą coraz wyraźniej do góry. To o tyle ciekawe, że w sąsiednich krajach trend jest obecnie odwrotny. Paliwa tam tanieją. Widzimy więc kolejną anomalię na polskim rynku paliw w ostatnich tygodniach. I mamy dowód na to, że "cud paliwowy" w Polsce to już historia.
Zgodnie z cotygodniowymi danymi Komisji Europejskiej litr benzyny Pb95 w Polsce nie jest już najtańszy w UE. Przy średniej stawce 1,35 euro za litr wyprzedza nas Malta, gdzie zapłacić trzeba o 0,01 euro mniej.
W przypadku diesla taniej jest również tylko na Malcie, ale różnica w cenie jest bardziej widoczna: 1,36 euro za litr oleju napędowego w naszym kraju i 1,21 euro na Malcie. To około 75 gr różnicy na litrze. Nadal jednak w Polsce paliwa są średnio o złotówkę tańsze na litrze niż w krajach sąsiednich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wystarczy przyjrzeć się poniższym wykresom średnich cen benzyny Pb95 i oleju napędowego ON w Polsce, a także u naszych sąsiadów – w Czechach, Niemczech, na Słowacji, Litwie, a nawet na Węgrzech. Wyraźnie widać prostą linię cen w Polsce latem, gdy na sąsiednich rynkach widać wahania.
Później, gdy w Polsce ceny zaczęły spadać, w krajach ościennych rosły. Obecnie, gdy u sąsiadów mamy do czynienia ze spadkami lub wahaniami, u nas ceny paliw idą w górę.
Cud paliwowy. Anomalie na polskim rynku
Wcześniejszą anomalię – pod koniec sierpnia – zaobserwowali analitycy Goldman Sachs. Stwierdzili, że ceny paliw w Polsce zachowują się inaczej niż w krajach sąsiednich. Gdy tam, w ślad za podwyżkami cen ropy i paliw gotowych, benzyna i diesel kosztowały coraz więcej, w Polsce były systematycznie coraz tańsze. Aż wreszcie benzynę mieliśmy najtańszą w UE, a diesla taniej można było zatankować tylko na Malcie.
Tę anomalię szybko zaczęto wiązać z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. Daniel Obajtek i Orlen konsekwentnie zaprzeczali, by ceny paliw w Polsce były sztucznie zaniżanie lub wręcz "upolitycznione".
Ostrzegano też przed tzw. scenariuszem węgierskim. Na Węgrzech Viktor Orban zamroził ceny paliw, co skończyło się ich brakami na stacjach oraz wystrzeleniem cen benzyny i diesla po wyborach. Orlen tonował nastroje i uspokajał, że paliw w Polsce nie zabraknie.
"Przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, na które koncern nie ma wpływu, tzw. scenariusz węgierski (braku paliw) w Polsce się nie powtórzy" – zapewniał Orlen w odpowiedzi na pytania money.pl.
Niedługo potem na stacjach tej sieci w Polsce masowo zaczęły pojawiać się kartki z informacją o "awarii dystrybutora".
Obietnica Obajtka. "Nie przewidujemy wzrostu cen"
Jeszcze na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi sam Daniel Obajtek oświadczył, że – wbrew ostrzeżeniom ekspertów rynku paliw i polityków opozycji – po wyborach podwyżek cen paliw nie będzie.
W Orlenie na politykę cenową patrzymy długoterminowo. Stabilizacja cen opłaca się zarówno Orlenowi, bo zapewnia stabilną sprzedaż, ale także korzystnie wpływa na gospodarkę i sytuację klientów. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku, pragnę poinformować, że w najbliższych tygodniach nie przewidujemy wzrostu cen na stacjach paliw – powiedział prezes Orlenu Polskiej Agencji Prasowej.
Jednak już po wyborach parlamentarnych ceny paliw zaczęły rosnąć. Najpierw w hurcie, a potem także na stacjach. 26 października benzyna Pb95 i diesel przekroczyły poziom 5 tys. zł za tonę – po raz pierwszy od 12 września.
Na stacjach z kolei pożegnaliśmy się z długo utrzymującym się poziomem 5,99 zł za litr. Według ostatniego raportu e-petrol.pl, średnia cena benzyny Pb95 w Polsce w połowie tego tygodnia to 6,1 zł, a diesla ON 6,14 zł.
Przy czym konkurenci Orlenu i prywatni operatorzy zaczęli podnosić ceny na swoich stacjach jeszcze przed wyborami. Analitycy rynku interpretowali to jako zaprzestanie walki o rynek z Orlenem.
Dotychczasowe ceny były zaniżone, nie odzwierciedlały warunków na rynku europejskim. To, co obserwujemy dziś, to urealnienie poziomu cen i stopniowe przywracanie równowagi rynkowej – powiedział money.pl Rafał Zywert, analityk firmy Reflex.
Według jego wyliczeń, rynkowa cena benzyny Pb95 na stacjach paliw powinna być dziś w okolicach 6,5 zł/l, a w przypadku diesla – 7 zł/l. Zarówno on, jak i ekspert rynku paliwowego Dawid Czopek, dojścia do takiego poziomu cen spodziewają się w listopadzie.
Jak mówili money.pl, jeśli Orlen utrzyma obecną politykę cenową w hurcie i na swoich stacjach, ceny będą rosnąć nawet o 20-25 gr tygodniowo.
W środę zapytaliśmy Orlen o powody podwyżek cen paliw w kontekście ostatniej zapowiedzi Daniela Obajtka. Dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytanie.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl