Spółka Reflex Polska, która wchodzi w skład niemieckiego holdingu Winkelmann Group, zwolniła 15 osób ze swojego zakładu w Wąbrzeźnie. "Ludzie są pełni niepokoju" - zaznacza "Dziennik".
Pracownicy w rozmowie z gazetą zaznaczyli, że to trudna sytuacja dla zwalnianych oraz ich rodzin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- "Reflex" nie zgłosił nam zamiaru zwolnienia grupowego. Pragnę przypomnieć, że tego typu zwolnienie obejmować musi min. 10 proc. załogi. W tym przypadku oznaczałoby zatem zwolnienie jednorazowe przynajmniej 60 osób. Z taką sytuacją nie mamy tutaj do czynienia - wyjaśnił w rozmowie z "Dziennikiem" Marek Bober z urzędu pracy w Wąbrzeźnie.
To jednak nie uspokaja zatrudnionych, którzy obawiają się, że będzie więcej zwolnień i będzie ubywało po kilkanaście osób. Żeby nie ogłaszać zwolnień grupowych.
Reflex nie skomentował decyzji o zwolnieniach, ale według informacji uzyskanych przez "Dziennik" chodzi o "weryfikację stanu zatrudnienia". Nie zatrudnia się też nowych pracowników, co ma wynikać z trendów rynkowych.
Więcej zwolnień w regionie
Niedawno informowaliśmy o problemach Pomorskiej Fabryki Mebli w Nowem w Kujawsko-Pomorskiem. Zakład, który do niedawna zatrudniał tysiąc osób, upadł.
- Tu kiedyś pracowało ponad tysiąc ludzi. Przykro było patrzeć, jak zakład popada w ruinę. Pod koniec to już pracowało u nas jakoś z 200 osób. Były problemy z wypłatą pensji na czas. Najgorzej mają teraz młodzi. Musieli wyjechać za chlebem - mówił dla Onetu pan Marek, który przez 40 lat pracował w fabryce.
Do tej pory pracownicy upadłej fabryki czekają na wypłaty zaległych wynagrodzeń.